X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ny. Prowokował ją i rozbawiał, prezentując sobą znacznie
więcej zalet niż inni nudni dziedzice, których do tej pory
spotkała w Londynie. I choć nigdy by się do tego nie przy�
znała, to gdyby rzeczywiście szukała męża, lorda Somerton
zaliczyłaby do odpowiednich kandydatów.
Ciotka Letitia spojrzała na ścienny zegar.
- Na Boga! Zupełnie straciłyśmy poczucie czasu. Lord
Somerton będzie tu już za chwilę.
Eliza poczuła, jak włosy stają jej dęba na głowie.
- Lord Somerton ma tu przyjść? Dzisiaj?
- Tak, moja droga - odparła ciotka Letitia.
Na dzwięk końskich kopyt uderzających o bruk ciotka
Viola wyjrzała przez okno, po czym szybko odwróciła się
i nerwowo wskazała na ciężkie, rozpuszczone włosy Elizy.
- Obawiam się, moja droga, że nie zdążysz już ułożyć
fryzury.
Eliza wstała z fotela i ruszyła w stronę drzwi.
-Jenny mi pomoże. Ma bardzo sprawne palce.
- Nawet ona nie jest dość szybka - zauważyła ciotka Vio-
la. - Lord Somerton właśnie przybył.
scandalous
Nagle do uszu Elizy doszło miarowe stukanie kołatki
u drzwi.
- Co?! Teraz... tutaj? - Eliza na palcach przeszła przez po�
kój, kładąc palec na ustach. - Proszę, powiedzcie Edgarowi,
że przyjmę lorda Somerton w ogrodzie.
Eliza wygładziła suknię, przeczesała palcami włosy i skie�
rowała się ku wyjściu z biblioteki. Już w progu ponownie
się odwróciła.
- Będę potrzebowała mój blok rysunkowy. I ołówki... nie,
poczekajcie. Może węgiel. Och, na Boga! Nie mogę zebrać
myśli. - Dziewczyna zacisnęła dłonie, starając się odzyskać
opanowanie. - Powiedzcie, proszę, Edgarowi, aby przyniósł
wszystkie moje przybory do rysowania.
Czy to nie było przypadkiem gniewne spojrzenie?
Magnus skupił uwagę na młodej dziewczynie, która sta�
nęła w wejściu do ogrodu. Miała zmrużone oczy i zaciśnię�
te dłonie.
- Tysiąckrotnie przepraszam, czy to nie jest Hanover
Square numer siedemnaście? - spytał. - Chciałem odwiedzić
pannę Merriweather, wspaniałą młodą kobietę, z którą mia�
łem przyjemność tańczyć wczorajszego wieczoru.
- Och, przestań, Somerton - obruszyła się Eliza. - Wiesz
aż nadto dobrze, dlaczego jestem zła.
- Przysięgam, że nie.
- Nie lubię niespodzianek. - Eliza podeszła do różanego
krzaka i zerwała kilka krwistoczerwonych płatków z młode�
go kwiatu. Zgniotła je w dłoni, po czym rzuciła na ogrodo�
wy chodnik. - Kiedy moje ciotki poinformowały mnie zale�
dwie kilka minut temu, iż za chwilę zjawi się lord Somerton,
by pozować mi do portretu, byłam kompletnie zaskoczona.
- Dlaczegóż to? Przecież zgodziła się pani mnie nama�
lować.
- Owszem, przystałam na to. Ale w momencie, gdy do�
wiedziałam się, że moje ciotki zostały poinformowane
scandalous
o sprawie, ogarnął mnie strach, co jeszcze mogły usłyszeć. -
Eliza przeszła przez ogród, po czym stanęła blisko hrabie�
go i popatrzyła mu prosto w twarz. - Czy wspomniał im
pan jeszcze o czymś?
- Chodzi pani o naszą umowę?
- Oczywiście, że tak. - Eliza aż podniosła ręce do góry.
Magnus kątem oka dostrzegł ruch za jednym z okien do�
mu. Postąpił o krok i wziął Elizę za rękę, po czym pochy�
lił się i złożył pocałunek na dłoni dziewczyny. W tej samej
chwili poczuł lekkie drżenie.
- Pani ciotki obserwują nas zza firanki - szepnął.
- Och, rozumiem - powiedziała szybko Eliza. - Które to
okno? - uśmiechnęła się nieśmiało i zatrzepotała rzęsami.
- Bardzo miły dotyk - zauważył hrabia, a potem popa�
trzył na dwie odziane w fiolety starsze panie, które bez naj�
mniejszego zażenowania przyglądały im się z góry. - Są na
drugim piętrze.
Eliza roześmiała się głośno. Można było odnieść wraże�
nie, iż świetnie się bawi. Wzięła Magnusa pod rękę i popro�
wadziła go ku ławeczce stojącej w cieniu dużego dębu, któ�
ry rósł pośrodku ogrodu.
- Wydaje mi się, że tutaj nas nie zobaczą - powiedziała,
kładąc hrabiemu dłoń na kolanie. - Czy teraz powie mi pan,
ile one naprawdę wiedzą?
- Czy ma mnie pani za głupca, Elizo? Nasza umowa stra�
ciłaby sens, gdyby ktokolwiek poznał jej szczegóły.
Dostrzegł, że dziewczyna gapi się na niego, mrugając
z niedowierzaniem, i machnął jej dłonią przed nosem.
- Czy dobrze się pani czuje?
Ona jednak odsunęła rękę hrabiego.
- Oczywiście. Zaskoczyło mnie tylko to, iż zwrócił się
pan do mnie po imieniu.
- Doprawdy jest pani dziwną osobą. Sama studiuje pani
kogoś niczym przedmiot, a jest zaskoczona niewinnym
użyciem jej imienia.
scandalous
Eliza przełknęła ślinę.
- Cóż, nie zezwoliłam panu, by zwracał się do mnie
w tak poufały sposób.
Magnus uśmiechnął się szeroko.
- Proszę o wybaczenie, panno Merriweather. Czy mógł�
bym zwracać się do pani po imieniu?
Eliza rzuciła hrabiemu grozne spojrzenie.
- Nie widzę przeszkód. Ale uważam, że to właściwe tyl�
ko wtedy, gdy jesteśmy sami. Muszę przecież mieć na
względzie reputację mojej rodziny.
Hrabia uniósł brwi.
- Oczywiście, że tak - powiedział. Przez zielone liście dę�
bu dostrzegł dwie stojące w oknie i chichoczące ciotki. -
Ośmielę się zauważyć, że twoje ciotki są bardzo pomysłowe.
Eliza popatrzyła na niego zdezorientowana.
Magnus wskazał dłonią na okno. Tuż na nich skierowa�
ne były dwie pary teatralnych lornetek.
Dziewczyna jęknęła i ukryła twarz w dłoniach.
- Bardzo cię przepraszam - powiedziała po chwili.
Magnus zaśmiał się, po czym pomachał do Violi i Leti-
tii. Można się było spodziewać, że starsze panie pospiesz�
nie wycofają się w głąb pokoju. One jednak, niespeszone
tym, iż przyłapano je na szpiegowaniu, radośnie pomacha�
ły hrabiemu.
- Nie musisz przepraszać - odparł Magnus. - One są ta�
kie... zabawne.
W tej samej chwili furtka ogrodowa otworzyła się z głoś�
nym skrzypnięciem, a oczom Elizy i Magnusa ukazał się słu�
żący z drewnianym pudełkiem i blokiem rysunkowym pod
pachą. Kiedy odszedł, dziewczyna w milczeniu rozłożyła na
stojącym obok stoliku ołówki i węgiel do szkicowania. Po�
tem usiadła na krześle ogrodowym i spojrzała na Magnusa.
- Możesz iść tam - zaproponowała, wskazując na meta�
lowe krzesło stojące naprzeciwko. - No już. Nie traćmy
czasu.
scandalous
- Nie przypuszczałem, że będziesz chciała zacząć tak
szybko.
Eliza znieruchomiała i popatrzyła mu prosto w oczy.
- Nie? Sądziłam, że po to tutaj przyszedłeś - powiedzia�
ła. - Odwróć się trochę w prawo. Dobrze. Teraz lekko pod�
nieś głowę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl