[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niemy same. pomyślała z błyszczącymi oczyma.
cisnęło mu się ze wzruszenia. Miał ochotę przyciągnąć ją do
To, co powiedziała babka, wywołało ożywioną rozmowę
siebie i rozpłakać się, ale to nie do pomyślenia. Mężczyzni
o tkanych narzutach i starych kilimach, o delikatnych ada�
tak się nie zachowują.
maszkach i sztuce farbowania wełny. Wiele kobiet intereso�
- Nie. Jeżeli jest coś, co cię cieszy w tym dworze, to nie
wało się, jakich barwników Mali używa, ona zaś tłumaczy�
mam nic przeciwko temu - odparł cicho. - Chyba nie masz
ła, że najchętniej rabarbaru, liści brzozy i szarego mchu. In�
zbyt wiele takich przyjemności.
ne opowiadały o swoich doświadczeniach. Mali chyba sku�
Mali słuchała w milczeniu. Kiedy ją mijał w drodze do
piała na sobie zbyt wiele uwagi, bo nagle Beret wstała
łóżka, wzięła go za rękę.
i oznajmiła, że czas na kawę. I zapytała, czy Mali mogłaby
- Dziękuję - powiedziała. - Cieszę się, że mi nie zabra�
jej pomóc.
niasz.
- Możesz sobie tkać - warknęła teściowa, kiedy znalazły
Johan stał jak zamurowany, z czerwoną twarzą. Mali nie
się same. - Ale pamiętaj, że przedtem są obowiązki, jakie
pojmowała dlaczego. Przyszło jej do głowy, że po raz pierw�
masz we dworze. Jesteś gospodynią, nie zapominaj o tym.
szy od tamtej nocy po konfirmacji Margrethe powiedziała
- Jestem? - spytała Mali i nie mogła powstrzymać
do niego coś miłego i nawet dotknęła go z własnej woli. Po�
uśmiechu. - A ja myślałam, że w Stornes jest miejsce tylko
spiesznie puściła jego rękę. Tej nocy Johan jej nie ruszył.
dla jednej gospodyni, więc dla mnie zostaje miejsce zwy�
Mali długo leżała i myślała, że on też może się czasem za�
czajnej służącej.
chować jak człowiek. Szkoda tylko, że tak rzadko, wes�
Tego wieczora Mali kładła się do łóżka w bardzo dobrym
tchnęła.
nastroju.
- Słyszę, że będziesz miała swój warsztat w domu babci -
powiedział Johan, kiedy zaniknął drzwi do ich sypialni. -
Nie wiedziałem, że umiesz robić takie piękne rzeczy.
- E, jeszcze tak dużo nie umiem - odparła Mali po�
spiesznie. - Ale bardzo lubię tkać i babcia może mnie dużo
nauczyć. Ważne jest, żeby tradycja nie zaginęła - dodała ci�
cho.
Zwróciła się do Johana, który zdejmował ubranie.
184
ROZDZIAA 17
Przed świętami nastała mrozna zima. Znieg przyszedł
w tym roku wcześnie, wszyscy myśleli, że już zostanie, ale
stopniał. Ziemia była więc naga, zamarznięta, gwałtowny
wiatr szarpał budynkami i gwizdał w szczelinach. W pie�
cach palono tak, że rozgrzewały się do czerwoności, i nikt
na dwór bez potrzeby nie wychodził.
Krótko przed świętami znowu spadł śnieg.
Mali stała w izbie przy długim stole i przygotowywała
kruche ciasteczka. W takim wielkim dworze jak Stornes
rozmaitego ciasta potrzeba było na święta mnóstwo, zwykle
w tym czasie przewijało się przez dom wielu ludzi. Pieczo�
no więc całymi dniami, poza tym Beret przyniosła solone
mięso ze spiżarni i z niego też przygotowywano świąteczne
dania. To był dla wszystkich czas gorączkowy i jak zwykle
kiedy trzeba było dopilnować wielu czynności, Beret cho�
dziła zła jak osa, bez przerwy na kogoś krzyczała, wciąż ko�
muś miała coś za złe, jak wicher biegała między domem,
spiżarnią i pralnią, kontrolując wszystkich i wszystko. I jak
zwykle mało co ją zadowalało.
Mali stała nad swoimi ciastkami i patrzyła na biały kra�
jobraz za oknem. Myślała, jak miło było o tej porze w Buvi-
ka. Tam także mieli pod dostatkiem roboty, nastrój jednak
panował zupełnie inny. Ona i siostry odpowiadały za pie�
czenie. Całymi dniami stały przy kuchennym stole i zwie-
'rzały się sobie z różnych tajemnic, a kiedy matka wchodzi�
ła sprawdzić, jak im idzie, milkły i uśmiechały się porozu�
miewawczo. Podjadały po kryjomu surowe ciasto i bardzo
187
dużo się śmiały w tym czasie. Mali pamiętała ten cudowny
masz chyba dość problemów w tym dworze, nie musisz so�
zapach, który wypełniał dom, kiedy pierwsze świąteczne
bie szukać nowych.
ciasto wyjmowano z pieca. Choć wszyscy wiedzieli, że nie
- Ale ja się cieszę, że potrafisz jej odpyskować, kiedy się
mogą się spodziewać nadzwyczajnych prezentów, to w ro�
tak zachowuje - powiedziała Ingeborg zarumieniona nad
dzinie panował nastrój oczekiwania. I nikt nie mógłby im
brytfanną świeżo upieczonych ciastek. - Może w końcu
odebrać radości wspólnoty, bycia razem.
przestanie - dodała z nadzieją.
W Stornes nieczęsto zdarzały się rozmowy podczas pie�
Ane roześmiała się z goryczą.
czenia. A jeśli już, to tylko w tych krótkich momentach, kie-
- Bardzo się mylisz, moja Ingeborg. Nikt i nic nie jest
dy Beret zajęta była gdzie indziej i nie mordowała ponurym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]