[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Ma pan kopi�?
 OczywiScie.  Kapitan podniós� aktówk�, zamkn�� porz�dnie i wsta�. 
Zabra�em ju� doS� pa�skiego czasu. Pan Channon mówi�, �e holenderska mary-
narka wojenna, sprawia panu k�opoty.
Nie czekaj�c na odpowiedx, odwróci� si� i opuSci� pokój. Trzy minuty póx-
niej znajdowa� si� ju� na dziedzi�cu Ministerstwa Spraw Zagranicznych i z zado-
woleniem wdycha� lodowate powietrze.
 Wetkn�wszy aktówk� pod pach�, przeszed� przez zaSnie�ony ogród na
Downing Street. Zamiast uda� si� do Whitehall postanowi� pójS� w stron� parku
St. James. Krótki spacer do klubu dobrze mu zrobi, a porz�dna porcja d�inu te�
nie zaszkodzi.
Liddell zatrzyma� si�, aby zapali� fajk�. Wykona� ju� swoje zadanie. Teraz
Black musi radzi� sobie sam.
Post�puj�c zgodnie z instrukcjami w tajemniczym telegramie, otrzymanym
tego ranka od Liddella, Morris Black wyszed� po drugiej z mieszkania przy She-
pherd s Market i uda� si� na stacj� metra Green Park.
Noga po z�amaniu wydobrza�a ju� prawie zupe�nie, ale inspektor nadal u�ywa�
laski, któr� podarowano mu w szpitalu w East Grinstead. Nosi� te� wci�� przepask�
na oku. Co prawda, wzrok odzyska� w pe�ni jakieS dwa tygodnie temu, jednak prze-
szczepiona skóra ponad powiek� w dalszym ci�gu by�a bardzo delikatna.
Black zszed� na peron i usiad� ostro�nie na jednej z �awek. Nie móg� nie
zauwa�y� spojrze�, jakie rzucali mu towarzysze podró�y, z których wi�kszoS�
bra�a go zapewne za rannego �o�nierza na urlopie rekonwalescencyjnym. Rwia-
domoS�, �e niemal da� si� zabi� przez w�asn� g�upot� bardzo inspektorowi do-
skwiera�a.
Poprzedniego dnia wybra� si� na cmentarz w Golders Green, na grób Fay. To
by�o, rzecz jasna, idiotyczne. Potrzebowa� odpowiedzi na tysi�ce pyta� i rozgrze-
szenia dla tysi�cy czynów, ale dlaczego móg�by je uzyska� na cmentarzu? Fay
umar�a, on sam prze�y� cudem, a tylko starzy ludzie i g�upcy rozmawiaj� z du-
chami. Jednak ten moment wyciszenia pomóg� mu. Mo�e nie ma spokoju, póki
cz�owiek �yje, ale w ko�cu nadejdzie kres smutku i bólu. JakiS ma�y plan, jakiS
prosty znak. Ko�o przeznaczenia obraca si� nad g�owami.
Poci�g wtoczy� si� ha�aSliwie na stacj�. Black wszed� do wagonu. Na South
Kensington przesiad� si� z Piccadilly do District Line i wróci� na Victori�. Nadal
post�puj�c zgodnie z instrukcjami, dosta� si� wind� do g�ównej hali i zatrzyma�
na chwil� przy kiosku, �eby kupi�  Timesa . Potem przecisn�� si� przez t�um
i dotar� do wyjScia na Hobson s Place, staroSwiecki brukowany Slepy zau�ek.
238
Znalaz�szy si� na ma�ej uliczce Black zapali� papierosa i czeka�. Min�o pe�-
nych pi�� minut. Przenikliwy, zimny wiatr wdziera� mu si� pod po�y p�aszcza
i k�u� w nozdrza. Inspektor zacz�� �a�owa�, �e nie wyrzuci� telegramu do kosza na
Smieci, jak zamierza� na pocz�tku. Nagle poczu� lekki dotyk czyichS palców.
 Witaj, Morris.
Odwróci� si�, zdziwiony. To by�a Katherine Copeland. Zanim mia� czas oprzy-
tomnie�, us�ysza� pot�ny pomruk silnika. Masywny, ciemnozielony bentley z pod-
niesionym dachem wyjecha� zza rogu i zatrzyma� si� tu� przed nimi.
Katherine podesz�a, otworzy�a drzwiczki i delikatnie popchn�a Blacka na sie-
dzenie dla pasa�era, po czym sama wcisn�a si� obok inspektora. Wielki samochód
ruszy� w stron� Wilton Street. Black przyjrza� si� uwa�nie przystojnemu, ciemno-
w�osemu m�czyxnie za kierownic�. Kiedy spotkali si� poprzednio, cz�owiek ten
by� zaspany, mia� na sobie szlafrok i kapcie, ale Black rozpozna� go natychmiast.
 Dobry Bo�e, to pan.
Ian Fleming uSmiechn�� si�.
 Obawiam si�, �e tak.  M�ody oficer zmieni� bieg i poruszy� lekko kierow-
nic�. Dotarli do Buckingham Palace Road i skierowali si� na pó�noc. WciSni�ty
mi�dzy Fleminga a Katherine, Black by� boleSnie Swiadom bliskoSci cia�a m�odej
kobiety. Czu� delikatny zapach jej w�osów i przez króciutki moment jego umys�
wype�ni� si� obrazami wybuchu w Burlington i p�omiennej Smierci Coventry. In-
spektor przesun�� si� lekko na siedzeniu.
 Czy to jakiS kawa�?  spyta� w ko�cu.
 Na pewno nie  odpowiedzia� Fleming, spogl�daj�c na niego z szerokim
uSmiechem.  Raczej coS w rodzaju rozs�dnego wybiegu, stary.  Kiedy przeje-
chali obok pa�acu i min�li Victoria Memorial, Fleming pogrzeba� w kieszeni. Po
chwili wyci�gn�� papieroSnic� i zapalniczk�.  Niech pan zapali dla mnie, do-
brze? I wexmie te� sobie, jeSli ma pan ochot�.
Black przypali� dwa papierosy, po czym jednego wr�czy� Flemingowi razem
z zapalniczk� i papieroSnic�. Siedz�ca obok Katherine zacz�a kr�ci� si� gwa�-
townie i otworzy�a okno, wpuszczaj�c do Srodka zimne powietrze. Black zaci�-
gn�� si� g��boko. Rozpozna� s�odkawy smak drogiego tureckiego tytoniu.
 No có�  powiedzia�  je�eli to nie jest �art, to mo�e jedno z was oka�e si�
na tyle uprzejme, aby powiadomi� mnie, o co tu chodzi, do ci�kiej cholery. Nie
mam zamiaru bawi� si� w Mat� Hari dla ubogich.
 W porz�dku  zgodzi�a si� Katherine. Przez nast�pnych pi�tnaScie minut
przekazywa�a Blackowi wszystko to, co sama wiedzia�a, ��cznie z rewelacjami
Maxwella Knighta. Przez ten czas przejechali Maida Vale i Belsize Road, nadal
kieruj�c si� na pó�noc. Black martwym wzrokiem wpatrywa� si� przed siebie.
OpowieS� Katherine brzmia�a zupe�nie szale�czo, ale musia�a zawiera� ziarno
prawdy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl