[ Pobierz całość w formacie PDF ]
blioteka jest tam, w mieście. Gdy tam zadzwoniłem, bibliotekarka powiedziała, że nie
ma cię tam i że nic o tobie nie wie. Zacząłem więc szukać cię na trasie do biblioteki, ale
i tam nie było po tobie śladu. Nikt, kogo spotkałem w drodze do miasta, również cię
nie widział. Zrozumiałem, że się zgubiłeś. Jeśli chodzi o ścisłość, poszedłeś w przeciw-
nÄ… stronÄ™.
Podejrzewałem, że w moim planie jest jakiś błąd.
91
Z pewnością był. Wiesz, że miałem już wezwać na pomoc patrol powietrzny?
I wtedy przyszło mi do głowy, że poszedłeś właśnie tą drogą. A po co właściwie wybie-
rasz się do biblioteki, Andrew? Czasami przychodzą ci do głowy zupełnie zwariowane
pomysły. Wiesz, że chętnie przyniosę ci każdą książkę.
Tak, wiem, George. Ale ja...
Wolny robot. Tak, tak. Wolny i mający prawo, by w każdej chwili, gdy tylko tego
zapragnie, podnieść się i wyruszyć do biblioteki. Nawet jeśli jego niezwykła inteligencja
jest w jakiś zadziwiający sposób niezdolna, by wskazać mu właściwą drogę. A jeśli wol-
no spytać, co chciałeś uzyskać w tej bibliotece?
Książki na temat współczesnego języka.
Zamierzasz porzucić rzezbiarstwo dla językoznawstwa?
Czuję niedostatki pod względem słownictwa.
Przecież mówisz fantastycznie! Twoje słownictwo, gramatyka...
Język się zmienia, George; jego metafory, kolokwializmy, a nawet gramatyka. Moje
oprogramowanie zaś nie. Jeżeli nie zacznę aktualizować danych, za kilka pokoleń nie
będę w stanie porozumieć się z ludzmi.
Cóż, może masz rację.
Muszę więc śledzić zmiany zachodzące w języku i w innych sprawach. George,
muszę się dowiedzieć czegoś więcej o ludziach, o świecie, o wszystkim. Przez te minio-
ne lata żyłem jak w izolacji w naszej pięknej posiadłości na tym odludnym skrawku wy-
brzeża. Zwiat poza jej progiem jest dla mnie prawdziwą tajemnicą. Muszę się również
dowiedzieć czegoś o robotach. Chcę napisać o nich książkę.
Książkę powtórzył George zaciekawionym tonem. O robotach. Podręcznik
konstruowania?
Niezupełnie. Historię rozwoju.
Aha. George pokiwał głową i zmarszczył brwi. Cóż zatem? Chyba pójdzie-
my do domu?
Oczywiście. Mam włożyć ubranie, czy zabrać je ze sobą?
Włóż je. Jak najbardziej.
Dziękuję.
Andrew ubrał się szybko i ruszyli z powrotem.
Chcesz napisać książkę o historii robotyki powiedział wolno George, rozważa-
jąc w myślach pomysł Andrew. Ale dlaczego? Napisano już miliony książek na temat
robotyki, a przynajmniej połowa z nich traktuje o historii jej idei. Zwiat jest nie tylko
zarzucony robotami, ale i wiadomościami o nich.
Andrew potrząsnął głową typowo ludzkim gestem, który ostatnio coraz częściej sto-
sował.
Nie chodzi mi o historię robotyki, George, lecz o historię robotów napisaną przez
92
robota. Z pewnością nikt jeszcze takiej książki nie napisał. Chcę wyjaśnić, co roboty są-
dzą na swój temat, a zwłaszcza, jaki jest ich stosunek do ludzi od czasów, gdy pierwszym
robotom zezwolono, by pracowały i żyły na Ziemi.
George uniósł lekko brwi, ale nic nie odpowiedział.
ROZDZIAA 12
Mała Miss złożyła jedną ze swych wizyt w rodzinnej posiadłości w Kalifornii. Mia-
ła już osiemdziesiąt trzy lata i wydawała się krucha i delikatna niczym ptaszek. Nie bra-
kowało jej jednak energii i determinacji. Chociaż posługiwała się laską, używała jej naj-
częściej po to, by gestykulować.
Oburzona wysłuchała opowieści Andrew o nieszczęsnej próbie dotarcia do bibliote-
ki, a potem gwałtownie stuknęła laską o podłogę.
George, to straszne. Kim byli ci dwaj młodzi zbóje?
Nie wiem, mamo.
A zatem powinieneś się dowiedzieć.
Co za różnica? Przypuszczam, że to para miejscowych chuliganów. Zwyczajne ga-
gatki. W końcu nikomu nic się nie stało.
Ale mogło się stać. Gdybyś nie znalazł się tam w odpowiednim czasie, uszkodzi-
liby Andrew. Ty również mogłeś zostać zaatakowany. Uratowała was jedynie ich głupo-
ta. Nie zdawali sobie sprawy, że Andrew nie może zrobić im krzywdy nawet na wyraz-
ny rozkaz.
Doprawdy, mamo? Myślisz, że odważyliby się mnie dotknąć? Absolutnie obcego
człowieka na wiejskiej drodze? W dwudziestym trzecim wieku?
Cóż... Może nie. Ale Andrew był w prawdziwym niebezpieczeństwie. Nie możemy
na to pozwolić. Wiesz przecież, że uważam Andrew za członka naszej rodziny.
Tak, oczywiście. Ja również. Zawsze tak było.
Zatem nie możemy pozwolić, aby para kretynów traktowała go jak zabawkę,
prawda?
Co miałbym zrobić według ciebie, mamo? zapytał George.
Jesteś prawnikiem, czyż nie? Zrób z tego użytek! Posłuchaj! Chcę, żebyś wniósł
sprawę, która zmusi Sąd Regionalny, by zajął się prawami robotów, a Legislaturę, by wy-
dała odpowiednie zarządzenie. Jeśli będą jakieś problemy polityczne, skierujesz sprawę
do Sądu Zwiatowego. Będę to wszystko obserwować, George, i nie zamierzam tolerować
94
żadnego uchylania się.
Mamo, czy nie powiedziałaś przed chwilą, że najbardziej na świecie pragniesz,
bym poszedł w ślady dziadka i ubiegał się o miejsce w Legislaturze?
Tak, oczywiście. A co to ma wspólnego...
A teraz chcesz, żebym z tego zrezygnował na rzecz walki o prawa robotów. Ro-
boty nie mogą głosować, mamo. Tymczasem ludzie mogą, a wielu z nich nie lubi robo-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]