[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na pewno nieprawda, bo z takimi pieniędzmi musi mieć pełno kobiet, które się w nim kochają.
- A pani go kocha? Nie jego pieniądze, tylko jego. Gdyby nie miał pieniędzy?
- Gdyby nie miał pieniędzy, to bym się nawet do niego nie zbliżyła. Mówiłam już, że mnie
przeraża.
Houston wyjęła z portfela czek.
- Prezes banku wydał instrukcję, że może pani zrealizować ten czek, ale dopiero po okazaniu
biletu kolejowego do innego stanu.
Lavinia wzięła czek.
- Biorę, bo chcę opuścić to nieciekawe miasteczko. Ale za żadne pieniądze nie można by
mnie kupić, gdybym nie chciała wyjechać.
- Oczywiście, że nie. Jeszcze raz dziękuję, panno LaRue.
We wtorek po południu, kiedy Houston była już zmęczona ciągłym organizowaniem wesela,
wpadli do niej Leora Vaughn i jej narzeczony, Jim Michaelson, na tandemie. Zapytali, czy
namówiłaby Kane a na wynajęcie drugiego roweru i wspólne pojeżdżenie po parku.
Houston przebrała się w tureckie pantalony, które dostała w prezencie od Blair, i pojechała z
przyjaciółmi na ramie roweru do Kane a.
- Cholerny Gould! - usłyszeli jego krzyki poprzez otwarte okno.
- Spytam go - powiedziała Houston.
- Myślisz, że nie będzie miał nic przeciwko temu, żebyśmy weszli do domu? - zapytała Leora,
ciekawie patrząc na drzwi wejściowe.
- Myślę, że się ucieszy.
Houston nigdy nie była pewna, jak ją Kane powita, ale tym razem wydawał się zadowolony.
Trochę się wahał co do roweru, bp nigdy przedtem nie jezdził, lecz opanował tę sztukę w kilka minut
i namawiał Jima na ściganie się.
Póznym popołudniem, gdy oddali rowery, powiedział, że kupi fabrykę rowerów.
- Może nie zrobię na tym pieniędzy, ale czasem lubię hazard. Teraz na przykład kupiłem
udziały spółki, która produkuje napój zwany Coca-Cola. Pewnie wszystko stracę. - Wzruszył
ramionami. - Nie można zawsze wygrywać.
Wieczorem poszli razem do Sary Oakley na gotowanie ciÄ…gutek.
Kane był najstarszy w towarzystwie, ale wszystkie gry i atrakcje były dla niego nowością i
bawił się najlepiej ze wszystkich. Wciąż go zdumiewało, że ci młodzi ludzie z towarzystwa
akceptujÄ… go.
A nie był łatwy do zaakceptowania. Mówił, co myślał, nie tolerował cudzych poglądów, jeśli
się z nimi nie zgadzał, i był agresywny. Powiedział Jimowi Michaelsonowi, że jest głupi, skoro
zadowala się prowadzeniem ojcowskiego sklepu. Powinien go rozbudować i zacząć interesy z
Denver, jeżeli chce pozostać w Chandler. Sarze Oakley powiedział, że powinna kupować sukienki
razem z Houston, bo te, które nosi, nie są zbyt ładne. Poplamił ciągutkami zasłony pani Oakley, więc
następnego dnia sprowadził dla niej z Denver dwadzieścia metrów jedwabnego aksamitu. Skrzywił
koło w pożyczonym rowerze i przez dwadzieścia minut krzyczał na właściciela wypożyczalni, że ma
wybrakowany sprzęt. Powiedział Cordelii Farrel, że stać ją na kogoś lepszego niż John Silverman,
który szuka tylko opiekunki dla trójki swoich dzieci.
Houston miała ochotę zapaść się pod ziemię, kiedy Kane zaprosił wszystkich do siebie do
domu na kolację w środę wieczór.
- Nie mam na dole mebli - powiedział - więc urządzimy to tak, jak niedawno zrobiła
Houston: dywany, poduszki, świece i tak dalej.
Kiedy trzy dziewczyny zaczęły chichotać na widok zakłopotania na twarzy Houston, Kane
spytał:
- Zapomniałem o czymś?
Wkrótce przekonała się, że z nim wszystko prowadziło do kłótni. On nazywał to dyskusją, ale
były to słowne zapasy. We wtorek wieczorem poprosiła go, żeby obok niej podpisał trochę pustych
karteczek, które włoży się do małych pudełek z tortem, wydawanych na weselu.
- Za diabła! - powiedział. - Nie będę podpisywał swoim nazwiskiem nic in blanco. Ktoś
może tam sobie wpisać, co mu się podoba.
- To taki zwyczaj - tłumaczyła Houston. - Wszyscy kładą podpisane bileciki do pudełek z
tortem, które ludzie zabierają ze sobą do domu.
- Mogą zjeść tort na weselu. Nie potrzebują zabierać w pudełeczkach. Zresztą rozmaże się.
- To na szczęście, żeby o czymś marzyć, czegoś sobie życzyć.
- Chcesz, żebym z powodu takiego głupstwa podpisywał coś w ciemno?
Tę rundę Houston przegrała, ale wygrała w sprawie wynajęcia mężczyzn do pomocy paniom
przy wysiadaniu z powozów oraz zatrudnienia kobiet, żeby urządziły szatnię w małym saloniku
Kane a.
- A w ogóle, to ile osób planujesz?
Popatrzyła na listę.
- Według ostatnich obliczeń pięćset dwadzieścia. Przyjeżdża większość krewnych Leandera
ze Wschodniego Wybrzeża. Czy jest ktoś, kogo chciałbyś zaprosić, prócz twoich stryjów i kuzynów
Taggertów?
- Kogo?
Znów się pokłócili i znów Houston wygrała. Kane powiedział, że nigdy nie poznał swoich
krewnych i nie ma takiego zamiaru. Houston, która nie mogła się przyznać, że zna Jean, bo zaraz by
spytał skąd, powiedziała, że i tak ich zaprosi. Z jakichś powodów Kane nie chciał ich tu widzieć i po
dłuższej sprzeczce stwierdził, że z pewnością przyjdą w swoich roboczych ubraniach.
Nazwała go snobem i pomyślała, że prędzej umrze, niż się przyzna, że zamówiła już dla nich
odświętne stroje na jego koszt. Nim zdążył odpowiedzieć, do pokoju weszła Opal i zasiadła do
haftowania.
Kiedy Kane zwrócił się do niej z pytaniem, co o tym myśli, Opal odpowiedziała:
- Więc chyba będziesz musiał kupić im jakieś nowe ubrania, prawda?
Nim wyszedł, narzeczona czuła się, jakby przeżyła sztorm na morzu. On jednak był
nieporuszony. Kiedy go odprowadzała do drzwi, pocałował ją i powiedział, że spotkają się
nazajutrz.
- Czy zawsze o wszystko będą takie sprzeczki? - szepnęła, siadając obok matki.
- Sądzę, że tak - pogodnie odpowiedziała matka. - Może byś tak zrobiła sobie długą, gorącą
kÄ…piel?
- Potrzebna mi chyba trzydniowa - mruknęła Houston.
Kane stał przy oknie swego gabinetu, trzymając cygaro w zębach.
- Będziesz pracował czy marzył? - zapytał Edan, stając za nim.
Kane nie odwrócił się.
- To są po prostu dzieciaki - powiedział w końcu.
- Kto taki?
- Houston i jej przyjaciele. Nigdy nie musieli dorosnąć ani martwić się, co będą jedli
następnego dnia. Ona sądzi, że jedzenie pochodzi z kuchni, ubrania od krawcowej, a pieniądze z
banku.
- Nie jestem taki pewien, czy masz rację. Houston wydaje mi się całkiem rozsądną osobą, a
przez to, że Westfield ją wykołował, bardzo wydoroślała. Takie rzeczy wiele znaczą dla kobiety.
Kane odwrócił się, by spojrzeć na przyjaciela.
- Pocieszyła się - powiedział, wskazując na dom.
- Nie sądzę, żeby chodziło jej tylko o twoje pieniądze. - Edan zamyślił się.
Kane prychnÄ…Å‚.
- Pewnie tak jej się spodobała wytworność, z jaką trzymam filiżankę. Chcę, żebyś ją
obserwował.
- To znaczy, mam ją szpiegować?
- Jest zaręczona z człowiekiem bogatym. Nie chciałbym, żeby ją porwano.
Edan uniósł brew.
- Naprawdę chodzi o to, czy boisz się, że mogłaby znów spotkać się z Fentonem?
- Większą część środy spędza w tym swoim kościele i chciałbym wiedzieć, co tam robi.
- A więc chodzi ci o przystojnego pastora?
- O nikogo mi nie chodzi! - wrzasnął Kane. - Zrób, co ci powiedziałem, i obserwuj ją.
- Zastanawiam się, czy Houston wie, w co się pakuje - powiedział Edan, patrząc na Kane a z
obrzydzeniem.
Kane znów odwrócił się do okna.
- Kobieta wiele potrafi znieść, żeby położyć łapę na takich milionach.
Edan bez słowa wyszedł z pokoju.
Houston przebrana w wywatowany, gruby kubrak Sadie z wprawą kierowała końmi,
wiozącymi ją do kopalni Mała Pamela. Omówiła to z pastorem i zdecydowali, że można powiedzieć
Jean o zbliżającym się weselu. Wielebny Thomas wyjawił, że tajemnica Sadie już dawno nie jest
tajemnicą. Houston czuła ogromną potrzebę porozmawiania z Jean. Była taka cicha i rozsądna i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl
  • śąeromski Wierna rzeka
  • Brian Bond The Unquiet Western Front, Britain's Role in Literature and History (2002)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • acr-forum.keep.pl