[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gandalf nie bał się trzymać swoich bogactw na wierzchu. Któż
ośmieliłby się je ukraść? Wszyscy w wiosce wiedzieli, że Gandalf
natychmiast poobcinałby złodziejom głowy.
Czyż to nie wspaniała okazja, aby pokazać Thorgalowi, że ona,
Aaricia, niczego się nie boi, a zwłaszcza swojego ojca? Dotknęła
palcem ostrza. Thorgalowi na pewno nie podobałby się ten zbyt
ozdobny miecz. Wolałby prostszy. Aaricia otworzyła trochę większą
skrzynię i zaczęła w niej grzebać. Cały czas odwracała głowę w stronę
wejścia do chaty, przygotowując jakieś wytłumaczenie na wypadek,
gdyby Björn albo Gandalf nagle siÄ™ pojawili. W koÅ„cu znalazÅ‚a to,
czego szukała.
Miecz nie był ani za długi, ani za krótki, ani za ciężki, ani za lekki.
Wydawał się idealny: prosta głownia przedstawiała szyję i głowę
drapieżnego ptaka, rękojeść zaś jego rozpostarte skrzydła. Ale jak go
ukryć i zanieść Thorgalowi? Pomyśli o tym pózniej. Ukryła go pod
siennikiem na swoim posłaniu, a kiedy nadarzy się okazja...
Odwróciwszy się, zauważyła małe drewniane pudełeczko, w którym
ojciec przechowywał perły w kształcie łez. Wyciągnęła po nie rękę.
Dawno nie widziała tych pereł i teraz ich niezwykła czystość
wywarła na niej ogromne wrażenie. Można powiedzieć, że były czyste
jak łzy. Wzięła cienki złoty łańcuszek, na którym były zawieszone, i
założyła go na szyję. To dar, który Gandalf miał nadzieję ofiarować
jako posag przyszłemu mężowi swojej córki. Aaricia ścisnęła perły w
dłoni. Oto dowód, jaki przedstawi Thorgalowi! Zaniesie mu miecz, ale
przede wszystkim podaruje mu perły. I wtedy będzie musiał jej
zaufać. Zamknęła puste pudełeczko i odłożyła tam, gdzie je znalazła.
Gdyby ojciec zauważył, że klejnot zniknął, nie pozwoliłaby, żeby
oskarżył kogoś zamiast niej, przyznałaby się, wyjawiając, iż zamierza
poślubić Thorgala.
Dziewczynka podeszła do posłania i schowała miecz pod
siennikiem. Perły wsunęła do małej sakiewki wiszącej przy spódnicy.
*
Tej nocy Aaricia nie spała dobrze. Zdawało jej się, że czuje pod
sobą miecz, i nie mogła się rozstać z sakiewką, w której ukryła perły.
Podekscytowana, a równocześnie przestraszona, wzdrygała się,
słysząc najcichsze chrapnięcie Gandalfa.
Wstała wcześnie rano i przygotowała owsiankę dla ojca i brata.
Czekała z niecierpliwością, kiedy opuszczą chatę, ale Gandalf
poprzedniego wieczoru wypił bardzo dużo i potrzebował sporo czasu,
żeby dojść do siebie. Aaricia zajęła się codziennymi obowiązkami.
Poszła po wodę, pozamiatała, wytrzepała skóry, a ponieważ zimna
pora była jeszcze daleko, poszła po torf, który po wysuszeniu służył za
podpaÅ‚kÄ™. Björn w koÅ„cu poszedÅ‚ do swoich towarzyszy, ale ku
wielkiemu rozczarowaniu dziewczynki Gandalf położył się z
powrotem do łóżka, twierdząc, że to Thor uderzył go młotem w tył
głowy. Na szczęście szybko zasnął.
Aaricia się wahała. Nie mogła teraz wziąć miecza, było to zbyt
ryzykowne. Ale nie chciała iść do Thorgala z pustymi rękoma. Perły
spoczywały w małej sakiewce, wystarczyło się dyskretnie wymknąć.
Uniosła więc tkaninę zasłaniającą wejście do chaty i bezszelestnie
wymknęła się na dwór. Wieś była skąpana w słońcu, a wszyscy
mieszkańcy spokojnie oddawali się codziennym czynnościom. Grupa
kobiet z koszami na biodrach wracała znad wody z praniem. Trochę
dalej mężczyzni naprawiali zagrodę dla kóz, Rurik Olafson wszedł na
zrobiony z trawy dach swojej chaty, żeby załatać dziury. Daghild,
Edda i Sigrid wieszały płaty łososia na drewnianej kracie, żeby się
wysuszyły. Obok nich goniły się dzieci. Z warsztatu kowala Gunhilda
dobiegały regularne uderzenia młota. Aaricia postanowiła nie iść
ścieżką, którą zwykle chodziła, tylko okrężną drogą przez plażę. Ta
droga będzie trochę dłuższa, ale nikt jej dzięki temu nie zauważy.
Zbiegła z wysokiego brzegu. Zciskała w ręce sakiewkę, żeby nie
obijała się ojej nogi i żeby mogła czuć pod palcami perły. Tym razem
Thorgal nie będzie ze mnie żartował, powtarzała w myślach.
Pobiegła na plażę. Jej stopy przyjemnie zagłębiały się w gorącym
piasku. Przeszła ponad skałami, żeby dotrzeć do zatoczki. Teraz
wystarczy tylko przejść przez las i dotrze do szałasu Thorgala. Ale to,
co zobaczyła w zatoczce, wzbudziło jej ciekawość. Na brzegu morza,
na mieliznie stała łódz. Jeszcze nigdy nie widziała takiej łodzi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl
  • ("menu4/2.php") ?>