[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sporo uwagi poświęcono przestrogom. Szczególnie powinniśmy się wystrzegać łatwowierności,
bezkrytycznego entuzjazmowania siÄ™ rozumem starszych i mÄ…drzejszych  Braci". SÅ‚owo  braci"
ujęto w cudzysłów - Dowódca lekko uśmiechnął się. - Dalekie i nie sprawdzone pokrewieństwa
zawsze budzą wątpliwości. Bracia mogą okazać się antybraćmi. Czy spotkanie antybraci z braćmi
grozi konfliktem? Eksperci przypominają, że kontakt antymaterii ze zwykłą materią kończy się zawsze
katastrofą, jeżeli tak nazwiemy wybuch i wyzwolenie ogromnej energii. Dlatego nasi uczeni
pozytywnie ocenili Efera-pośrednika, reprezentującego tradycyjną, dobrze nam znaną i w miarę
bezpieczną materię. Natomiast eksperci nie znalezli jednoznacznej formuły na zdefiniowanie działań
Rozumniejszych na obszarach naszego wewnętrznego świata. Zdolność przenikania do ludzkiej
psychiki, penetrowanie pamięci i wyobrazni, próby oddziaływania na świadomość i podświadomość
kosmonautów budzą uzasadniony niepokój. Nikt nie umie odpowiedzieć na pytanie: czy ta metoda
nawiązywania kontaktu z ludzmi nie prowadzi do całkowitego podporządkowania się woli
Nadrozumu tej strefy kosmicznej, czy zdołamy zachować wolną wolę, czy też staniemy się
posłusznymi instrumentami bezwzględnych wirtuozów?
Paweł Do zmienił obraz na ekranach. Kosmonauci zobaczyli wierną kopię gwiazdolotu
Dowódcy.
- Gdy zbliżamy się do tej reprodukcji, ucieka przed nami, a więc nie jest to odbicie. Zjawisko
występuje jedynie w pobliżu statku kosmicznego Numer 2000. Zdaniem uczonych mamy do
czynienia z informacjÄ…, przekazanÄ… przez Rozumniejszych metodÄ… poglÄ…dowÄ…. PragnÄ… mianowicie
dać nam do zrozumienia, iż potrafią precyzyjnie reprodukować kształty, a może i treści
skonstruowane, stworzone na Ziemi. Egzobiolodzy rozważyli także prawdopodobieństwo
odtwarzania postaci ludzkich według wybranych wzorów i przelewania, przemieszczania w
reprodukowane formy świadomości ludzi. Zacytuję teraz fragment wypowiedzi Tytusa:  Rozum
broni się przed zbyt śmiałymi teoriami, które trudno sprawdzić wielostronnym doświadczeniem, ale
jednocześnie ten sam rozum snuje rozważania filozoficzne daleko wybiegające poza granice
empiryzmu. Co więcej, ciasny empiryzm, lekceważący myślenie teoretyczne, był niegdyś poddany
ostrej krytyce."
Filozof Akon przypomniał doktrynę swoich kolegów z okresu początków Ery Historycznej
Ziemi:
 Istnienie rzeczy wynika z koniecznego bytu, ale nie w tym znaczeniu, iżby odnośnie do tych
rzeczy byt ów miał mieć jakiś zamiar, podobny do zamiarów, jakie my, ludzie, żywimy; byt ten
bowiem odnośnie do rzeczy nie powziął żadnego zamiaru. Jeśli rzeczy wynikają z niego, aby pójść
drogą na - tury, to jednak nie tak dalece, iżby miał on jakąkolwiek znajomość wytwarzania i
substancji tych rzeczy czy doznawał z tego powodu jakichkolwiek przyjemności, Jeśli rzeczy z niego
emanują, dzieje się tak po prostu dlatego, że ma on rozeznanie swej własnej substancji, tak więc w
łonie swej własnej substancji kształtuje on zródło, z którego wypływa szereg dóbr. ów szereg dóbr
przeto istnieje, i to w sposób konieczny."
Akon cytował dawnych filozofów, ja cytowałem Tytusa, który przypomniał o stale
rozszerzającym się świecie doznań, o śmiałości rozumu ludzkiego czerpiącego pożywienie dla
swego wzrostu z ciągle jeszcze bogatych zródeł wyobrazni.
- Wnioski końcowe - mówił Paweł Do - dotyczą zabezpieczenia kosmonautów przed
negatywnymi skutkami kontaktu z Rozumniejszymi. Na niewiele siÄ™ zdadzÄ…, skoro Rozumniejsi
czytają bezustannie w naszych myślach. Ale analiza rozmowy z Eferem i przebiegu
dotychczasowych wydarzeń wskazuje, że i oni podlegają określonym prawom i ograniczeniom. Nie
są wszechmocni, chociaż z dużą swobodą działają w czasie i w przestrzeni. Nie zależy im na
zniszczeniu eskadry. Mogliby to uczynić, nie bawiąc się w żadne dialogi. O dobrej woli
Rozumniejszych od Nas świadczy również ograniczony zasięg oddziaływania na świadomość
kosmonautów. Uszanowano stanowisko i obowiązki Dowódcy, rezygnując z bezceremonialnej
ingerencji. Wybrano pięciu kosmonautów, jako reprezentantów społeczności ludzkiej egzystującej w
Kosmosie. Akceptujemy ten wybór.
Przygasły ekrany w gwiazdolotach. Przystąpiliśmy do zapoznania się z instrukcją,
precyzującą szczegóły współpracy z pośrednikiem Eferem.
- Jak twoje palce? - zapytał Tytus.
Obejrzałem dłonie, stwierdzając z zadowoleniem, że opuchlizna zniknęła.
- Niknie w gwiazdolocie, bo tu jesteś w swojej oryginalnej skórze, a tam grubiejesz, bo
niedokładnie wykonano reprodukcję Narbukila. Podczas następnej wizyty warto dobrze przyjrzeć się
swoim wcieleniem, by dostrzec różnice między oryginałem a kopią.
- Człowiek głupio się czuje w cudzej skórze - powiedział Laurin - gdy nie jestem sobą, idę do Julisa
i mówię:  Czuję się nieswojo, spraw, żebym wrócił do siebie". A kimże właściwie jestem?
Kiedy ogarniają mnie wątpliwości, czy istnieję naprawdę, czy jestem wyobrażeniem nie wiadomo
kogo, oglÄ…dam swoje odbicie w lustrze, zaglÄ…dam sobie w oczy i uszczypnÄ…wszy siÄ™ w policzek,
wołam:  Jesteś, jednak jesteś. Poznaję, to Laurin, autor osiemnastego modelu Wszechświata!"
Popatrzcie!
Kosmolog rozpiął kołnierz skafandra i pokazał niewielką bliznę nad lewym obojczykiem.
- W tym miejscu chirurg zaszył aparacik regulujący ciśnienie. Przed laty zauważono u mnie
skłonność do nadciśnienia. Po tym poznacie oryginalnego Laurina.
Tereza wtajemniczyła nas w nieprawidłowości swojego uzębienia, filozof Akon
zademonstrował nieco zniekształcony palec u nogi, na którą spadła ciężka skrzynia z owocami.
Jedynie Tytus nie miał szczególnych znaków.
- Wiadomo, bez skazy - żartował Laurin. - Główny Bohater jest bezbłędny.
- No to zrobimy znak - powiedział Akon.
- Czy poprosić chirurga?
Pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Siedzieliśmy w niewielkim pomieszczeniu, przylegającym do kabiny Nawigatora. Była to
podręczna biblioteka, zawierająca tysiące mikrofilmów, chętnie z niej korzystano. W pewnej chwili
ściany rozstąpiły się i zobaczyłem znajomy krajobraz, potem drogę i zady końskie. Moje
umiejętności jezdzieckie pozostawiały wiele do życzenia. Zawsze wlokłem się za przyjaciółmi.
Kopyta koni wznosiły obłoki kurzu, podwójnie więc byłem udręczony jazdą konną i siennym
katarem. Kurz łzawił oczy, a pot koński wyzwalał uczulenie. Kilkakrotne kuracje nie dawały
rezultatu. Oczywiście, mój oporny i nadwrażliwy organizm usprawiedliwiał bezsilność lekarzy. Na
temat mojego uczulenia wygłaszano odczyty. Zdołano zwalczyć grozne choroby trapiące ludzkość,
jedynie ze mną nie mogli sobie poradzić najwybitniejsi specjaliści. Na szczęście przeskok przez czas
przeszły trwał niespełna minutę.
Zniknęły drzewa po obu stronach szosy, ukazały się natomiast zielone łąki i pole, a w dali
białe mury miasta, stolicy kraju rządzonego przez Efera.
Przywitał nas z wylewną serdecznością. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl
  • co ciebie obchodzi, co myśÂ›lć… inni
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dawidstawicki.keep.pl