[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przypominała teraz rozgniewaną kotkę i Caesar zastanawiał się, czy
zaczęłaby mruczeć, gdyby pogładził ją delikatnie po głowie. Bał się
spróbować, bo w tym momencie nie chodziło już tylko o nich dwoje.
 Wręcz przeciwnie, czeka nas długa rozmowa. I moim zdaniem
najlepiej odbyć ją w moim castello.
 Oliver...  zaczęła, ale Caesar uniósł w górę dłoń.
 Rozmawiałem już z kierownikiem hotelu. Obsługa zajmie się nim
do twojego powrotu.
Castello. Miejsce, gdzie poczęli Olivera. Nie sądziła jednak, by tym
razem Caesar zaprosił ją do sypialni, a gdyby nawet, z pewnością by z tego
nie skorzystała. Pamiętała jeszcze cenę, jaką musiała wtedy zapłacić.
Po namyśle skinęła głową. Przed hotelem czekała już limuzyna, a
droga zajęła im jedynie dwadzieścia minut. Przyszło jej do głowy, że Caesar
musi mieć jakieś udziały w hotelu, gdyż ten leżał na jego terenach. Rodzina
Falconarich panowała w tej części wyspy od wielu pokoleń i zgromadziła
olbrzymie bogactwa. Wszędzie można było znalezć jej herb, na którym
oczywiście znajdował się sokół.
Falconari. Louise zadrżała na wspomnienie tego, jak podobnie
62
R
L
T
wyglądali ojciec i syn, gdy ich zobaczyła przy korcie. Caesar wcale nie
musiał robić badań DNA, wystarczyło spojrzeć na Olivera, a natychmiast
można było dostrzec te same rysy i oczy, przede wszystkim oczy. Wiedziała
też, że na Sycylii związki ojców z synami są bardzo silne, niezależnie od
tego, czy dzieci pochodzą z prawego łoża. Nie miała tylko pojęcia, jak by to
miało wyglądać w praktyce w przypadku Olivera. Oczywiście książę mógł
mu zapewnić utrzymanie, ale jej samej nie brakowało pieniędzy, a w
dodatku zdecydowała się na odkładanie dochodów z restauracji właśnie na
poczet przyszłych wydatków związanych z życiem i edukacją syna.
Oliver niczego więc nie potrzebuje. Jest jej synem. Sama go
wychowała i starała się chronić przed wszelkimi zagrożeniami. Czy jednak
Caesar jest dla niego zagrożeniem?
Samochód zatrzymał się przed długimi, okazałymi schodami. Tym
razem miała wejść od frontu. Caesar otworzył jej drzwi, a następnie zaprosił
do wnętrza pałacyku. Nie mogła nic zarzucić jego manierom. Po chwili
znalezli się w wielkim, bogato urządzonym holu. Znajdowały się tu rzeczy,
którymi można było obdzielić kilka muzeów. W niszach stały stare rzezby,
ściany zdobiły obrazy i tapiserie. Przeszli po marmurowej posadzce do
końca długiego korytarza, a potem Caesar wskazał dłonią kolejne drzwi.
 Proszę tędy.  Kiedy weszli, Louise przypomniała sobie, że jest tu
kilka pokojów w amfiladzie, urządzonych w różnym stylu.
Tym razem jednak Caesar podszedł do przeszklonych drzwi i po chwili
wskazał jej przejście na ocieniony taras. Dalej rosły egzotyczne drzewa,
tryskała fontanna, a na krzakach siedziały kolorowe ptaki.
 To ogród mojej matki  wyjaśnił, a następnie wskazał miejsce przy
stoliku z kutego żelaza. Usiedli na wygodnych wyściełanych fotelach.
 Pamiętam, jak babcia mówiła, że zmarła, kiedy byłeś mały.
63
R
L
T
 Miałem sześć lat.  Skinął głową.  Rodzice zginęli w wypadku.
Po chwili przy stoliku pojawiła się służąca.
 Czego się napijesz? Może herbaty?
 Poproszę o kawę espresso.  Potrzebowała czegoś mocniejszego,
żeby stawić czoło Caesarowi.  Lubię ją dzięki dziadkom. W domu rzadko
piło się herbatę. Mówili, że mocna kawa przypomina im ojczyznę.
 Dwie kawy  zwrócił się Caesar do służącej.
Przez chwilÄ™ milczeli. Potem rozmawiali o czymÅ› nieistotnym. I
dopiero kiedy dostali kawę, a służąca zniknęła we wnętrzu domu, Caesar
zwrócił się do niej z pytaniem.
 Dlaczego nie poinformowałaś mnie o dziecku?
 A uwierzyłbyś mi? Zwłaszcza po tym, jak twój doradca zszargał
moją reputację... Tylko dziadkowie wiedzieli. Wyznałam im wszystko po
tym, jak zauważyli, że Oliver jest podobny do Falconarich.
 Ale ty wiedziałaś o tym od początku?
 Oczywiście.
 SkÄ…d?
To było bolesne pytanie. Może nawet bardziej niż insynuacje Alda
Barada. Louise potrząsnęła głową.
 Nie twoja sprawa. Tak jak Oliver.
Caesar wypił łyk kawy.
 Oliver jest moim synem, a to dla mnie bardzo ważne  rzucił. 
Zresztą już ci mówiłem.
 A ja ci mówiłam, że nie pozwolę ci zrobić z niego swojego bękarta,
chociaż wiem, że tu, na Sycylii, jest to możliwe. Nie chcę, żeby dorastał w
cieniu twoich prawowitych dzieci, twojego następcy... %7łeby musiał walczyć
o twoje względy  powiedziała z goryczą i urwała w obawie, że zdradzi
64
R
L
T
zbyt wiele. Bała się też zalewu emocji, dlatego odetchnęła parę razy głębiej i
ciągnęła już spokojniej:  Sama jestem przykładem na to, do czego może
doprowadzić taka sytuacja. Dlatego wolę, żeby Ollie miał tylko matkę, na
której może polegać...
 Oliver jest i będzie moim jedynym dzieckiem.
Wydawało się, że te ciche słowa przetoczyły się niczym grzmot przez
taras. Louise patrzyła na Caesara szeroko otwartymi oczami.
Jedynym dzieckiem? Co chce przez to powiedzieć?
 Może teraz, ale przecież...
 Nie będzie innych dzieci. Dlatego chcę oficjalnie uznać Olivera za
swego syna i dziedzica.
Louise wbiła w niego wzrok. %7łałowała, że Caesar siedzi w cieniu i nie
widzi wyraznie jego rysów. Nie miała pojęcia, co chce jej powiedzieć.
Rozumiała tylko, że jest szczery i że jest to wyznanie. W dodatku bardzo
trudne. Niemożność spłodzenia dziecka jest dla mężczyzny prawdziwym
problemem, ale dla Sycylijczyka to już katastrofa.
Domyślała się więc, że stało się coś strasznego. Nie wiedziała, czy mu
współczuć. Dziwiło ją to, że wciąż tak mocno na niego reaguje.
Wystarczyło, że Caesar był blisko, a zaczynały się z nią dziać dziwne
rzeczy.
 Przecież nie wiadomo...
 Ja wiem.  Caesar urwał na chwilę, a potem zaczął beznamiętnym
tonem:  Sześć lat temu, kiedy moja fundacja dobroczynna zaangażowała
się w budowę szpitala dziecięcego, pojechałem tam, nieświadomy tego, że w
okolicy panuje epidemia świnki. Kiedy się zorientowałem, było już za
pózno. Praktycznie nie mogłem się nie zarazić. Przebieg choroby był dosyć
gwałtowny, łącznie z zapaleniem jąder, i od tego czasu nie mogę mieć
65
R
L
T
dzieci. Musiałem pogodzić się z tym, że na mnie kończy się ród
Falconarich...
Mówił to wszystko tak spokojnie, a przecież wiedziała, ile to musiało
dla niego znaczyć. Jak bardzo cierpiał w czasie tych wszystkich lat.
Bezpłodność, zwłaszcza tu, na Sycylii, była czymś szalenie wstydliwym.
 Mógłbyś adoptować dziecko  zauważyła.
 Tak? Rada by na to nie pozwoliła. Zresztą całe pokolenia
Falconarich przewracałyby się w grobach... Pamiętaj, że już raczej woleli
płodzić dzieci z cudzymi żonami niż akceptować dzieci innych mężczyzn.
Dostrzegła pełen ironii uśmiech na jego twarzy. Nie sądziła, że potrafi
być tak krytycznie nastawiony do swoich przodków i tego, co robili. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl
  • ?php include("menu4/2.php") ?>