[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wciągnęłam powietrze nosem. Ku memu zdumieniu, okazało się, że wciągnęłam wszystko
do ostatniej odrobinki.
 Jak zawodowiec  skomentowała Mary.  Chyba masz dobre płuca.
Potrząsnęłam głową. I nagle biały proszek uderzył mnie w nos jak granat. Poczułam w gardle
dziwny metaliczny posmak. Ale nie stało się jeszcze nic ciekawego. Najwyżej miałam wrażenie,
że się dławię kawałkiem metalu.
 Wracamy na imprezę, dobrze?  zaproponowała Mary.
Wyszłyśmy z kabiny, do której zaraz weszła kolejna para dziewcząt pogrążonych
w rozmowie. Mary wdała się w opowieść o jednym z podopiecznych, aktorze telewizyjnym,
który dał się podejść dziennikarzowi. Dziennikarz poprosił go o trawkę, aktor dał mu odrobinę
i za to trafił na pół roku do więzienia.
 Musieli sobie znalezć kozła ofiarnego, ale pewnie kiedy wyjdzie, zasypią go ofertami 
perorowała.  Ludzie lubią takie dramaty. Poza tym i tak nigdy nie grał niewiniątek. Szampana?
 Wzięłam wysoki kieliszek z tacy, która zdawała się unosić w powietrzu.  No dobra. Więc co
zrobimy z twoim kłopotem? Czyli z Brianem?
 Po prostu będę musiała się trochę pomęczyć i udawać.
 Kochanie, zrobisz to bez trudu. Spójrz na siebie teraz, dzisiaj. Pasujesz do nich, jesteś jedną
z tłumu.
 NaprawdÄ™?
 Oczywiście.  Przełknęła haust szampana.  Nikomu nawet do głowy nie przyjdzie, że
jesteś tylko sekretarką w agencji nieruchomości. Naprawdę mam nadzieję, że wszystko pójdzie
dobrze. Ostatnio niezbyt ci się układało i zasłużyłaś na trochę rozrywki. Nie mogę się już
doczekać plotek. Jeśli cię poprosi, żebyś z nim wróciła do Stanów i za niego wyszła, obiecaj mi,
że będę druhną.
 Cieszę się, że już się nie gniewamy  wyznałam nagle.
 Ja też. Objęłyśmy się.
 A co zrobisz z chłopakiem, kiedy Brian przyjedzie?  Mary nie dawała za wygraną.
 Powiedziałam mu, że stary znajomy przyjeżdża na weekend.
 I nie chce go poznać?
 Owszem, ale powiedziałam, że będziemy się spotykać ze starymi znajomymi i że pewnie
zanudziłby się na śmierć, wysłuchując wspomnień.
 Zwietne posunięcie. Ale o ile się znam na facetach, na pewno nagle się pojawi, żeby cię
sprawdzić. Może lepiej z nim zerwij, żeby ci niczego nie popsuł.
 To trochÄ™ brutalne.
 Oczywiście. Ale chcesz, żeby ci się udało z Brianem, prawda? Nie pozwól, żeby posępny
księgowy zmarnował twoją szansę na szczęście.
 A jeśli Brian do mnie nie wróci? Może się okazać, że zerwę z Richardem na darmo.
Mary wzruszyła ramionami.
 Wiesz, Lizzie, zawsze mnie to w tobie wkurzało. Unikasz ryzyka. I nie mierzysz w środek
tarczy. Nigdy nie trafisz w dziesiątkę, jeśli boisz się strzelać.
 Bardzo to mądre  mruknęłam.
 Wiem. Idziemy znowu do kibla?
Wyszłyśmy z toalety najdalej dwie minuty przedtem, a jednak posłusznie poszłam za nią.
Tym razem Mary rozpoznała kobietę, która poprawiała makijaż w lustrze. Stała do nas tyłem,
a rozwichrzone włosy zasłaniały większość twarzy, a jednak i ja ją rozpoznałam; nawet tył jej
głowy był mi tak dobrze znany.
 Czy to...?  Zaczęłam. Mary nie odpowiedziała, tylko serdecznie objęła Arabellę Gilbert.
Arabellę Gilbert! Moją idolkę! No, coś w rodzaju idolki. A Mary ją zna. Otworzyłam usta ze
zdumienia.
 Cześć, skarbie!  Mary i Arabella cmokały powietrze w okolicach swoich policzków.
 Jak się masz?  mruknęła Mary.  Zwietnie wyglądasz.
 Doskonale!
 Ale tak się nie czuję  westchnęła Arabella.  Jak myślisz, Mary, koka działa
przeczyszczajÄ…co?
 Zależy, z czym ją zmieszano, moja droga. Wiesz, do kogo zadzwonić, jeśli chcesz coś
dobrego. Właściwie możesz do mnie zadzwonić ze wszystkim.  Wręczyła Arabelli swoją
wizytówkę.
 Kto to?  Arabella nagle zwróciła na mnie uwagę.  Znamy się?  zapytała mnie
bezpośrednio.  Pisałaś kiedyś dla  Mirror , prawda?  podejrzliwie zmrużyła oczy.
Widząc jej niepokój, Mary objęła ją ramieniem i zapewniła, że nie jestem dziennikarką.
 To moja stara przyjaciółka, studiowałyśmy razem  wyjaśniła.  Zabrałam ją dzisiaj, żeby
na własne oczy zobaczyła, jak się bawi świat show-biznesu. Lizzie pracuje w agencji handlu
nieruchomościami. Takiej okropnej, obskurnej agencji w Knightsbridge. Nawet nie jest agentką,
tylko sekretarkÄ….
Wielkie dzięki, pomyślałam.
 To twoja fanka, Arabello.
 To fajnie.
 Chcesz jej autograf?  zapytała mnie Mary.
 Nie mam przy sobie kajecika  uśmiechnęłam się.
 Poproszę sekretarkę, wyśle ci moje zdjęcie z autografem  zaproponowała Arabella
całkiem poważnie.
 Dzięki.
 No to baw się dobrze  zwróciła się do mnie Arabella.  Jeśli ktoś może cię wprowadzić
w ten światek, to tylko Mary Bagshot. To królowa zabawy, dostaje niemal tyle samo zaproszeń
co ja. Czy Mitchell też dzisiaj wpadnie?
 Nagrywa  wyjaśniła Mary. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl