[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Aż do teraz. - Popatrzył jej głęboko w oczy. - %7łałujesz, że nasza znajomość
się zmieniła?
- Nie - odparła szybko. - Nie wyobrażam sobie, abym z jakimkolwiek innym
mężczyzną mogła leżeć w łóżku. Tobie chyba pozwoliłabym na wszystko...
Zmrużył oczy, ręce zacisnął nieco mocniej.
- Nie powinnaś być ze mną aż tak szczera - rzekł żartobliwym tonem. - Bądz
co bądz jestem tylko człowiekiem. Nie daj Boże, kiedyś stracę nad sobą kontrolę i co
wtedy?
Westchnęła cicho.
- Na pewno jesteś świetnym kochankiem - szepnęła.
57
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- Zebrałem w życiu parę pochwał - przyznał ze śmiechem i pogładził ją lekko
po ramieniu. Słuchaj, musimy przestać rozmawiać o seksie, bo inaczej wpakujemy
się w kłopoty. - Pokręcił głową. - Boże, dlaczego wszystko musi być takie
pogmatwane?
- Wyprostuje siÄ™, zobaczysz.
Wspiąwszy się na palce, przytknęła wargi do jego powiek. Leciutko zadrżały, a
King wciągnął z sykiem powietrze. Po chwili chciała się cofnąć, ale złapał ją w pasie i
przytrzymał.
- Mmm - zamruczał. - Nie przerywaj. To mi się podoba.
Powtórzyła delikatną pieszczotę, najpierw ustami muskając powieki Kinga,
potem jego brwi, następnie policzki i w końcu wargi. Oddychał szybko, gwałtownie.
Przypomniała sobie, co jej powiedział, kiedy pierwszy raz ją całował.
- Otwórz usta, wpuść mnie - szepnęła.
To było tak, jakby przyłożyła ogień do suchych liści. Drżąc na całym ciele,
zgarnął ją w ramiona i zaczął namiętnie całować. Jego podniecenie napawało ją lękiem,
a jednocześnie radością.
Stała oparta o drzwi, obejmując go za szyję i powtarzając rytmiczne ruchy,
jakie wykonywał biodrami. Znikły jej kompleksy, zahamowania. Czuła się
podekscytowana, szczęśliwa. Jego ręce błądziły po jej ciele; w końcu podciągnęły
wyżej sukienkę. Na rozgrzanej skórze palce Kinga wydawały się niemal chłodne. Z
gardła Elissy dobył się jęk. Uniósł głowę; jego oczy lśniły.
- To szaleństwo! - Z całej siły przygniótł ją do drzwi. - Czujesz to? Widzisz, do
czego mnie doprowadzasz?
- Nie! - mruknęła niepocieszona, kiedy cofnął się dwa kroki i odwrócił tyłem.
Oddychał ciężko; miał pretensje do siebie o to, że stracił panowanie, i do
Elissy, gdyż to była jej wina. Nigdy dotąd żadna kobieta nie poruszyła w nim tylu strun
co ona. Wyciągnął papierosa. Oczywiście gdyby nie była dziewicą... Po prostu nie
wiedziała, co robi, nie zdawała sobie sprawy z władzy, jaką dzierży.
Eksperymentowała. Bardziej doświadczona kobieta miałaby świadomość, czym to się
może zakończyć.
- Szlag by to trafił! - Pokręcił ze śmiechem głową.
Stała przy drzwiach, tam, gdzie ją zostawił, zdyszana, ale i uśmiechnięta. Nie
tylko ona nie potrafiła się jemu oprzeć; on jej również. Może coś go ciągnęło do Bess,
58
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
ale nie był w niej zakochany. Gdyby był, nie pragnąłby jej, Elissy. Po raz pierwszy w
życiu poczuła się silna, pewna swojej kobiecości. Dotychczas żyła w świecie marzeń i
fantazji, ale dzięki Kingowi zaczęła poznawać świat prawdziwych emocji. I się go nie
bała.
- Tchórz - mruknęła.
Obrócił się; na jego twarzy malował się ból.
- Do diabła, o co ci chodzi? Co chcesz osiągnąć?
- Zwabić cię do łóżka. No? Masz odwagę? - spytała cicho.
Wpatrywał się w nią bez słowa. Trzymał papierosa w ustach, ale nie potrafił go
zapalić. Ręka za bardzo mu drżała. Zirytowany, zaklął pod nosem.
Elissa uśmiechnęła się ponętnie, wyjęła mu z ręki zapalniczkę, pstryknęła i
przystawiła płomyk do papierosa.
- Jesteś z siebie zadowolona? - spytał chłodno.
- Z siebie? Niekoniecznie. Ale z władzy, jaką mam nad tobą, bardzo -
przyznała. - Czasem traktowałeś mnie z taką rezerwą, wydawałeś się nieprzystępny...
Miło wiedzieć, że jednak masz ludzkie odruchy.
- Owszem. O czym przekonałaś się na własnej skórze.
Przyjrzała mu się uważnie.
- Wiesz, wciąż czuję dreszcze. To było takie słodkie.
- Słodkie? Nie powiedziałbym - rzekł przez zęby.
- Nie rozumiem... - Zmarszczyła czoło.
- Wiem. - Zaciągnąwszy się papierosem, ruszył w stronę morza.
Poszła za nim skonfundowana.
- Nie możemy o tym porozmawiać? Przytuli! ją do siebie.
- Pragnę cię - szepnął jej do ucha. - Do bólu. Pamiętasz, jak mówiłem, że w
pewnym momencie strasznie trudno jest się wycofać?
- A czyja ciÄ™ o to proszÄ™?
- Oszalałaś? - zawołał. - Mamy się kochać na plaży, na oczach mojej rodziny?
Zastanów się, co mówisz.
- Wiem. - Westchnęła. - Boże, King, ja cała płonę. Ty jeden możesz ten ogień
ugasić i co? Stoisz i opowiadasz, jak to mnie pragniesz do bólu.
Parskną! śmiechem.
- Jesteś niemożliwa! Zmarszczyła zabawnie nos.
59
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- Oferuję ci siebie, niczego w zamian nie żądam, a ty twardo odmawiasz.
- Przynosisz wstyd rodzicom.
- E tam! Rodzice nie oczekują ode mnie świętości - stwierdziła. - Zresztą skoro
Bóg dał nam ciała, to chyba spodziewał się, że czasem będziemy chcieli czerpać z nich
radość.
- Choć ty wolałabyś czerpać radość, mając obrączkę na palcu, prawda? - spytał,
podpuszczajÄ…c jÄ….
Wzruszyła ramionami.
- Prawda - przyznała. - Ale brak tejże nie studzi mojego zapału.
- Zaraz cię ostudzę, diablico mała! Zgniótłszy w piasku papierosa, wziął Elissę
na ręce i ruszył w stronę brzegu. Po chwili rzucił ją w zbliżającą się falę. Wypluwając z
ust wodę, z trudem dzwignęła się na nogi; sukienka lepiła się jej do ciała, włosy
zwisały w strąkach.
- Ty potworze! Dzikusie jeden!
- Wyglądasz niesamowicie seksownie... Co? Chcesz mi przyłożyć? No chodz,
uderz...
Zamachnęła się. King zrobił zgrabny unik, a ona straciła równowagę i znów
wylądowała w wodzie. Zanim zdołała się podnieść, doskoczył do niej.
- Nie powinnaś paradować w mokrej sukience. Daj, ściągniemy ją.
- Tutaj? Zwariowałeś?
- Tak, tutaj. I bynajmniej nie zwariowałem - odparł, wykonując to, co
zapowiedział.
Fale rozbijały się o brzeg, a Elissa stała oszołomiona. Podobał się jej kontrast
pomiędzy zimną wodą a rozgrzanym ciałem, podobał dotyk rąk Kinga, podobał żar w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]