[ Pobierz całość w formacie PDF ]
swej strony poczuł się zmuszony poprosić do tańca Carlę. Kiedy Frank wrócił
do stolika, ona już tam siedziała. Jej mina zdradzała, że coś jej nie odpowiada.
Coś nie w porządku? zapytał. Głos Carli przypominał prychanie
kotki.
Rzeczywiście, coś nie w porządku. Dokładnie cię obserwowałam,
podoba ci się ta Weissmuller! Inaczej byś się tak do niej nie przyciskał, no nie?
Frank nie czuł się winnym żadnego przestępstwa.
Nie przyciskałem się do niej. Możliwe, że ona była troszeczkę
natarczywa. Ale ona nie stanowi dla ciebie żadnego niebezpieczeństwa!
Z jednej strony podobało mu się, że jest o niego zazdrosna, z drugiej zaś
uważał jej dramatyzujące zachowanie za niestosowne.
51
RS
Powiem ci coś: nie chcę, żebyś tańczył z innymi babami, a już na
pewno nie z tą zarozumiałą kozą tego jeszcze bardziej zarozumiałego
Weissmullera!
Milczał. Nie było sensu teraz z nią dyskutować. Ale tańczył tego
wieczoru tylko z nią, żeby była w dobrym nastroju.
Wczesnym rankiem opuścili tę w sumie udaną imprezę. Carla prowadziła
jaguara, jako że poziom alkoholu we krwi Franka nie wytrzymałby kontroli
policji drogowej. Z uwagi na jego stan nie miała też nic przeciw temu, że
chciał przenocować u niej. Po krótkiej demonstracji swej władzy na balu była
znów w jak najlepszym nastroju. Frankowi wydawało się, że jest to korzystna
okazja, by poinformować ją o swych poszukiwaniach.
Kochana, muszę ci coś wyznać.
Spojrzała nań oczekująco. Kiedyś i tak się o tym dowiesz. Wynająłem
detektywa, żeby zebrać o tobie informacje. Wczoraj otrzymałem wyniki.
Mówił powoli i bardzo poważnie.
Carla osłupiałym wzrokiem wpatrywała się weń.
Co, proszę, zrobiłeś? chciała się upewnić.
Kazałem zbadać twoją przeszłość.
Był przygotowany na bardzo gwałtowną reakcję ale to, co nastąpiło,
zaskoczyło go całkowicie. Podniosła się z fotela, podeszła do niego i pokazując
wyciągniętą ręką drzwi, powiedziała cicho, ale bardzo zdecydowanie:
Idz! ProszÄ™, wyjdz, zanim siÄ™ zapomnÄ™!
Znał ją już na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że sprzeciw jedynie pogorszy
sprawę. W milczeniu podszedł do drzwi, które ona po jego wyjściu
natychmiast zaryglowała.
52
RS
Tymczasem zaczęło padać. Kluczyków mu nie oddała, postoju taksówek
nie było widać, płaszcz przeciwdeszczowy leżał zamknięty w jaguarze.
Dobrze mi tak w smokingu na deszcz! zaklął pod nosem i popędził
do najbliższej budki, aby zadzwonić po taksówkę.
53
RS
Prawda
Na niedzielę umówił się z córkami, że zawiezie je autem do Genewy na
koncert rockowy. Wczesnym rankiem udał się więc do mieszkania Carli.
Bardzo się zdziwił, gdy auta przed domem nie zobaczył. W drzwiach
mieszkania znalazł kopertę.
Kochany Franku. ProszÄ™, wybacz mojÄ… reakcjÄ™ z wczorajszego
wieczoru. Właściwie to rozumiem, że zarządziłeś zebranie informacji na mój
temat. LubiÄ™ ciÄ™ pomimo to. Twoja Carla.
P. S. Jako małe odszkodowanie za moje wczorajsze zachowanie
umożliwię ci dzisiaj spędzenie zupełnie osobistej, wolnej od auta, niedzieli.
PrzyprowadzÄ™ je jutro rano pod fabrykÄ™. Ale siÄ™ wszyscy zdziwiÄ…, gdy zo-
baczą, że wóz szefa stoi tak wcześnie pod drzwiami!"
Cholera wyrwało się Frankowi To było, jest i będzie pospolite
babsko.
Wynajęcie samochodu uratowało w końcu sytuację. Córkom było
obojętne, jakim autem ojciec powiezie je do Genewy, grunt, żeby zdążyły na
czas.
W poniedziałek rano chciał rozprawić się z Carlą.
Zdawało się, że pani Baumann w międzyczasie przyzwyczaiła się do
odwiedzin tej Ros u szefa. Zaniechała w każdym razie swych kąśliwych uwag.
Carla oczekiwała z całą pewnością, że jej najwyższy szef ją wezwie. Jej
strój dopasowany był całkowicie do jego upodobań. Do czarnych, skórzanych
spodni założyła biały pulower. Na jej widok stopniało jego postanowienie, by
ją poważnie zganić. Stanął przed nią.
54
RS
Czy nie uważasz, że od czasu do czasu jakieś porządne lanie dobrze by
ci zrobiło?
Ależ Frank, nie chciałbyś chyba być obwiniany o znęcanie się nad
bezbronnymi kobietami? zaprotestowała z uśmiechem i przyciągnęła go do
siebie.
Objęli się i pocałowali. Już dawno jej przebaczył. Nie mógł inaczej. Co ta
kobieta ze mną wyprawia, że nie jestem w stanie jej poskromić. Co we mnie
wstąpiło?
Usiadła na sofie.
Skoro już dowiedziałeś się od swego niuchacza wszystkich istotnych
rzeczy o mnie, chciałabym ci do tego czy owego punktu przedstawić moją
wersjÄ™. Zgoda?
Oczywiście, że nie miał nic przeciwko temu. Ponieważ była gotowa z
własnej woli opowiedzieć mu o swojej przeszłości, sądził, że będzie fair, poin-
formować ją o wszystkich znanych mu szczegółach.
Jestem pełna podziwu, że twój pies gończy potrafił wszystko o mnie
odnalezć. W znacznym stopniu odpowiada to faktom stwierdziła rzeczowo.
Co do śmierci mego eks małżonka, to powinnam dodać kilka uzupełnień
ciągnęła dalej. Artur był szczególnym mężczyzną, i to na całej linii. Twardy
jak kamień w interesach, bezwzględny i pozbawiony skrupułów, wybitny retor,
przekonujący polityk, krótko mówiąc: mężczyzna egoistyczny, o silnej woli i
ambicji, potrafiący już w młodych latach zdobyć potężny majątek. Był
szanowanym człowiekiem, ludzie starali się o jego względy, co wcale nie
znaczy, że go również lubili. Większość nie wiedziała, że od swojej żony
wymagał tak samo wiele, jak od swoich pracowników. Innymi słowy: nie mógł
ścierpieć żadnego nie". Jeżeli czegoś chciał, należało się usłużnie stosować do
55
RS
jego życzeń. Był wobec mnie tyranem. Zadziwiające, że Artur publicznie
nieustępliwy biznesmen, w zaciszu domowym stawał się jednak ekstremalnym
masochistą. Rozumiesz to, Frank? %7łądał, żebym go biła na kwaśne jabłko.
Chciał być poniżany, poniewierany, chciał całować moje buty z cholewami i
domagał się wielu innych rzeczy. Był perwersyjny, nigdy nie mieliśmy
stosunku seksualnego. Na początku sprawiało mi to pewną przyjemność,
dominowanie od czasu do czasu nad tą silną osobowością, był zresztą z niego
kawał chłopa. Jego potrzeba coraz surowszych kar w coraz to krótszych
odstępach czasu stała się jednak dla mnie stopniowo nie do zniesienia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]