[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie znam żadnej Danielle.
 Nie wiem, jak się nazywała na ulicy. W rodzinie nie wolno nam używać imion z zewnątrz.
Kurwiła się i zabrał ją pan. Dawno temu.
Pstryknąłem peta przez okno, patrzyłem na odlatujący żarzący się punkcik. W dalszym ciągu
moje oczy rejestrowały wszystko w czerni i bieli.
 Mów.
 Muszę tam wrócić.
 Do Traina?
 Tak.
 To idz.
 To nie takie proste. Znowu pana na mnie napuści.
 SkÄ…d wiesz?
 Tak powiedziała. Pracuje pan dla niej, prawda?
 Nie.
 O!
Czekałem, ona dalej małymi łyczkami pociągała z buteleczki.
 Masz pieniądze?  zapytałem.
 Mogę zdobyć. Ile...
 Nie dla mnie. Na taksówkę. Wysadzę cię na w miarę bezpiecznym rogu. Idz, dokąd masz
ochotę. Nie będę cię śledzić.
Znów zamilkła. Zapaliłem następnego papierosa.
 CoÅ› jeszcze, Elwiro?
 Nie wierzę panu  powiedziała cichym, smętnym głosem.  Ona nigdy nie mówi prawdy.
 Ja to nie ona.
 Ale wiem o panu, co trzeba, panie BurkÄ™.
 No to powiedz, co wiesz, mała. Muszę coś załatwić, a nie jesteś moją dziewczyną, żebym
cię woził.
 Mogę dostać papierosa?  Uparta jak gówniarz, który nie chce się przyznać, że zrobił coś
złego.
Dałem jej fajkę. Nim zdążyła wpaść na pomysł skorzystania z zapalniczki na desce rozdzielczej,
zapaliłem zapałkę. Mocno się zaciągnęła.
 Wiem, co pan robi.
 NaprawdÄ™?
 Tak. Danielle mi powiedziała.
 Nie znam żadnej Danielle.
 Nie wiem, jak się nazywała na ulicy. W rodzinie nie wolno nam używać imion z zewnątrz.
Kurwiła się i zabrał ją pan. Dawno temu.
 Zabrałem od czego?
 Od jej alfonsa. Zaprowadził ją pan do domu, wielkiego domu na Long Island. Jej ojciec
zapłacił za to.
Wzruszyłem ramionami.
 Wiem o panu wszystko. Wiem o rzeczach, o których pan wie, i o rzeczach, o których pan nie
wie.
Ta sama śpiewka co u jej matki parę lat temu.
 Jeszcze nic nie powiedziałaś.
Zaciągnęła się, aż żar oświetlił na chwilę jej twarz. Uspokoiła się już. Patrzyła na mnie bez
ruchu.
 Jej facet nazywał się Dice. Był dobry, nigdy nie kazał swoim dziewczynom robić ostrych
numerów. Pozwalał im chodzić na zakupy, kiedy tylko zechciały. Czekał pan na nich, kiedy wrócili,
musiał pan mieć dobry wytrych. Przystawił pan Dice'owi do nosa wielki pistolet, powiedział, że
zabiera dziewczynę. Był z panem jeszcze ktoś  wielki, który nic nie mówił. Dice próbował z
panem rozmawiać, ale huknął go pan spluwą. Danielle mówiła, że słyszała, jak pękły mu kości na
twarzy. Nie może tego zapomnieć. Zabrał pan wszystkie pieniądze i biżuterię jej faceta. Potem
wsadził ją pan do samochodu i zawiózł na Long Island.
Znów wzruszyłem ramionami.
 Dlaczego pan to zrobił?
 Uważasz, że pieprzenie czternastolatek jest w porządku?
 Jej ojciec zaczął z nią wcześniej. Ten, który zapłacił, żeby przyprowadził ją pan z powrotem.
Uwielbiał to. W piwnicy. Danielle opowiadała mi, że miał do tego specjalny pokój. Ma tylko jedną
sutkę  drugą ojciec spalił jej papierosem. Aby pamiętała, że ma nie uciekać.
Nie odzywałem się. Zacząłem przerzucać kartotekę, którą noszę w głowie. Doszedłem do Dice'a
i zasyfionego pokoju w nędznym hotelu. Próbowałem przypomnieć sobie adres na Long Island.
Zwiat dalej był czarno-biały, ale zaczęło brakować niektórych elementów.
 I Train ją uratował?  spytałem.
 Train wszystkich nas uratował. Tacy jak ojciec Danielle, ludzie posiadający władzę, są
ciągle na jego tropie. Nie to, że go nie rozumieją, oni wiedzą, co robi, i nienawidzą go za to. Tak
samo naszÄ… rodzinÄ™. Wszystkich nas nienawidzÄ…. WykorzystujÄ… takich jak pan, by odwalali za nich
brudnÄ… robotÄ™.
 W jaki sposób uratował ciebie?
 Myśli pan, że jest pan sprytny, co? Wydaje się panu, że wie wszystko, ale nie wie pan wielu
rzeczy. Oszczędzamy na dom. Własny dom. Ale nie w tym nędznym kraju. Tam gdzie będziemy
mogli być wolni. Prowadzimy wojnę, a na wojnie ponosi się ofiary. Nie każdemu uda się dotrzeć do
celu, ale to nie szkodzi.
 I wszyscy mieszkacie w tym budynku w Brooklynie? Zbieracie na nowy dom? Jak?
Sprzedajecie na ulicach kwiaty? Lewe prenumeraty czasopism? ObciÄ…gacie lachy w samochodach?
Co robicie?
 Nieważne, co robimy, liczy się cel. Nie może nam się zdarzyć nic gorszego od tego, co już
zrobiono każdemu z nas.
 No pewnie.
 To nie żart. Nic pan nie wie. Jest pan najemnikiem  tak mówi o panu Train. Służy pan
wyłącznie sobie, nie ma pan honoru. Pańskim Bogiem jest pieniądz.
 Biorąc pod uwagę, że Train naprawi świat i tak dalej, musi być u was dość ciasno.
 Nie mieszkamy wszyscy w jednym domu. Paru najstarszych, najlepszych... sprawdzonych...
pracuje gdzie indziej. Na rzecz naszej rodziny. Najwybitniejsi. Pewnego dnia też będę należeć do
wybranych.
 Czy Danielle do nich należy?
 Nie. Mieszka z nami. Ci w służbie zewnętrznej są szczególni. Znam na razie tylko jedną z
nich. Dla rodziny poszła na siedem lat do więzienia i nie pisnęła ani słowa. To było jej zadanie i się
sprawdziła.
 Jak więc to możliwe, że rodzina pozwoliła ci odejść?
 To był egzamin. Wiem, że to był egzamin. Każdy z nas odpowiada za siebie. Train nie
prowadzi przytułku dla uciekinierów z domu. Dom jest tylko dla tych, którzy na to zasłużyli. Sama
muszę odnalezć w sobie chęć powrotu.
 I dlatego bawisz siÄ™ ze mnÄ… w kotka i myszkÄ™?
 To nie zabawa. Pomyślałam, że jak się pan dowie, co naprawdę robimy, nie będzie mnie pan
ponownie wyciągać.
 Nie znam żadnej Danielle.
 Zna pan mnie. Być może jest pan w głębi duszy porządny. Nie chciał mnie pan rżnąć, kiedy
to panu proponowałam. Może uważał pan ojca Danielle za uczciwego.
 Nikogo nie uważam za uczciwego.
 Uważa pan. Mojej matce się wydaje, że pana zna, może jednak ja znam pana lepiej. Pan na
pewno jej nie zna.
 Ty za to... wiesz masÄ™ rzeczy...
 Niech pan ze mnie nie żartuje. Wie pan, dlaczego matka chciała, żebym wróciła?
 %7łeby pieprzyć się z tobą w piwnicy?
 Ale z pana świnia! Wie pan, kim jest moja matka?
 Twoja matka jest kurwą. Była nią już na długo przedtem, zanim się urodziłaś.
 Nie. Danielle była kurwą. Moja matka... kiedy Train mnie znalazł, zarabiałam na ulicy.
Robiłam numery w samochodach. Dokładnie tak, jak pan mówił. W takich samochodach, jak ten,
mojej matce było to obojętne. Bo byłam już za duża... miałam czternaście lat. Kiedy byłam
młodsza, matka ze mną ćwiczyła. Zawsze mi się zdawało, że to, co wypływa u mężczyzn z przodu,
to lody. Matka trzymała moją głowę między kolanami, a klient rżnął mnie od tyłu. Krzyczałam z
bólu prosto w jej cipę. Do tego jeszcze robili zdjęcia. Do dziś się trzęsę, kiedy blisko mnie błyska
flesz. Miałam tylu tatusiów... Wiedziałam od dziecka, jak zrobić, by mnie lubili. Matka mnie tego
nauczyła. Kiedy jednak urosły  Elwira klepnęła się dłonią w piersi  byłam za stara do zabawy.
A moja matka... sama umie udawać czternastolatkę. Umie być wszystkim, czego chce mężczyzna.
 Nie umie.
 Umie, umie. Nie zna jej pan. Umie się zmieniać jak demon. Wie pan, dlaczego chciała mnie
z powrotem? %7łeby mnie sprzedać. Twierdzi, że należę do niej, nie do Traina. Prędzej jednak umrę,
niż mnie dostanie.
 A dla Traina nie robisz nic?
 Nawet gdyby, byłoby to zupełnie coś innego. Nic nie jest tylko dla Traina, jest dla nas
wszystkich. To moje życie, nie jestem jej własnością.
 Ile masz lat?
 Siedemnaście.
 Ile, Elwiro?
 Okay, piętnaście, ale niedługo będę miała szesnaście. Urodziłam się w Boże Narodzenie.
Zapaliłem następną fajkę.
 Odwiozę cię na postój  powiedziałem.
 I nie odwiezie mnie pan do niej?
 Nie, ale pod warunkiem, że coś dla mnie zrobisz. Na jej twarz wypłynął uśmiech mądrości. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl