[ Pobierz całość w formacie PDF ]
okiem, Rachel i tak potrafiła sobie wyobrazić, jak Greg będzie wyglądał
w danym fasonie i kolorze. Nienawidziła stylu, jaki dotychczas
preferował. Niemodne, luzne, niemal bezkształtne, szarobure rzeczy. Nie
kupiła żadnych awangardowych ciuchów, bo i tak nie było szansy, by
Greg kiedykolwiek w nie się ubrał, miał jednak dość pieniędzy, by
ubierać się stylowo i z klasą. Rachel włożyła w te zakupy całe serce.
Podczas gdy przeglądał zawartość paczek, uważnie go obserwowała.
33
SR
Im dłużej na niego patrzyła, tym bardziej uświadamiała sobie, na
czym polega zmiana w wyglÄ…dzie Grega.
Owszem, był o wiele szczuplejszy i miał dłuższe włosy. Po zabiegu
jego podbródek był wyrazniej zarysowany.
Nie na tym jednak polegała zasadnicza różnica. Nie chodziło o to, jak
Greg teraz wyglądał, a raczej o to, jak się zachowywał. Inaczej się
poruszał, a jego twarz straciła chłopięcy wyraz.
W tej chwili jednak miał minę prawdziwego męczennika. Wreszcie
uporał się z ostatnią paczką.
- Naprawdę jestem ci bardzo wdzięczny. Zabiorę teraz wszystko do
siebie, bo chyba musisz już wyjść.
- A może wybierzesz się ze mną? - zapytała Rachel pod wpływem
nagłego impulsu.
- Dokąd? - spytał nieco nieprzytomnie, starannie zbierając wszystkie
pakunki.
- Do baru, w którym umówiłam się z koleżankami.
- Mam iść na wieczór panieński? Dzięki, ale to chyba nie najlepszy
pomysł.
- To miłe dziewczyny i obiecuję ci, że będzie świetna zabawa -
przekonywała.
Zawahał się na chwilę.
- A może boisz się iść sama? Rachel, ja się tylko nabijałem. To wcale
nie jest bar dla samotnych. Ludzie przychodzą tam, żeby posłuchać
muzyki, pograć w karty i bilard. Nie masz się czego obawiać.
W innej sytuacji Rachel nie nalegałaby. Skoro Greg chciał spędzić
piątkowy wieczór samotnie, to jego sprawa. W szpitalu odwiedzało go
wielu przyjaciół, od kiedy jednak wrócił do domu, przestał kogokolwiek
zapraszać. Wiedziała, że Greg odwleka moment, w którym będzie musiał
pokazać światu swoją nową twarz. Pora, by gdzieś wyszedł, trochę się
rozerwał i pobył wśród ludzi.
Gdyby tylko wyczuł, że propozycja Rachel wynika z troski o niego,
na pewno by odmówił. Powinien zatem uwierzyć, że chodzi o jej dobro,
bowiem Greg był prawdziwym dżentelmenem i nigdy nie zostawiał
damy w potrzebie.
- Jadę z Mirandą, bo mieszka najbliżej, ale jeśli ona poderwie
34
SR
jakiegoś faceta, nie będę miała z kim wrócić do domu.
- Zadzwoń, natychmiast po ciebie przyjadę. Skoro on był uparty jak
osioł, ona musiała być przebiegła jak żmija. Przygładziła ręką włosy w
udawanym geście zakłopotania, a pózniej zrobiła żałosną minkę.
- Chodzi o to, że trochę zdziczałam i nie bardzo wiem, jak
zachowywać się w takich miejscach. Nie lubię chodzić do lokali bez
męskiej obstawy, bo wtedy wszyscy faceci myślą, że szukam
towarzystwa. Proszę cię, pójdz ze mną! Tylko ten jeden, jedyny raz!
Widziała, jak słabnie jego opór. Nie miał serca odmówić, gdy Rachel
go o coś prosiła.
- Jestem ci potrzebny jak dziura w moście. Nie będziesz sama.
Idziesz z koleżankami - opierał się resztkami sił.
- Ale to też samotne dziewczyny. Ile razy zarzucałeś mi, że nie
umawiam się z nikim na randki? Powinieneś się cieszyć, że chcę dokądś
wyjść. No dobra, jestem tchórzem i potrzebuję twojego wsparcia. Proszę
ciÄ™, tylko ten jeden raz!
- A co na to powiedzą twoje przyjaciółki?
- Na pewno się ucieszą. Jesteś mi winien przysługę. Zobacz, jakie
ciuchy ci kupiłam!
35
SR
ROZDZIAA CZWARTY
Rachel wzięła garść orzeszków i rozejrzała się wokół. Nigdy nie
lubiła barów, gdyż przychodzili tu przecież zupełnie przypadkowi ludzie.
Szansa, że wśród nich znajdzie się ktoś naprawdę interesujący, była
praktycznie równa zeru.
Dzisiaj jednak bawiła się świetnie, choć nie tak, jak się spodziewała.
Jak na ironię losu, nie zainteresował się nią nawet pies z kulawą nogą,
natomiast Greg był w prawdziwych opałach. Przyszedł tu, by bronić jej
przed watahą żądnych seksu samców, a tu, proszę, proszę... to pan
Stoner potrzebował ratunku.
- Stawiam następną kolejkę! Kto jest za? - wykrzyknął.
Odpowiedział mu zgodny chór entuzjastycznych żeńskich głosów.
- Jesteś aniołem, Greg! - krzyczały jedna przez drugą.
Greg zaczerwienił się, a potem, najwyrazniej spłoszony, zaczął
energicznie przepychać się w kierunku baru.
Przed wyjściem przebrał się w rzeczy, które kupiła mu Rachel, czyli
sportowe spodnie i czarny golf. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego,
jak wiele kobiet z upodobaniem przyglÄ…da siÄ™ jego zgrabnej sylwetce. W
drodze do baru kolejne panie co i rusz niby to przypadkowo wpadały na
Grega.
Gdy już dopchnął się do kontuaru, natychmiast przy-kleiły się do
niego dwie rozćwierkane młode kobiety. Uśmiechały się prowokująco i z
miejsca nawiązały niezobowiązującą rozmowę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]