[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zanim łóżko zniknęło z zasięgu wzroku Niny, dziewczyna
przestała płakać. Za to Nina miała teraz ochotę wybuchnąć szlochem.
Usiadła z powrotem na wózku, walcząc ze łzami. Alex był taki
cudowny! Najpierw dla niej, a potem dla tej dziewczyny. Czuła się
głupio, gdyż dotychczas myślała o nim tylko jako o wesołym
młodzieńcu obdarzonym wspaniałym ciałem. W gruncie rzeczy nie
była więcej warta niż Tricia. Tak, tak, mądra Norma miała rację - była
140
RS
ślepa. Może i ona była za stara dla Aleksa, ale Alex z pewnością nie
był dla niej zbyt młody.
Kilka minut pózniej wróciła Zandy.
- Tej dziewczynie nic nie będzie, prawda? - zapytała Nina.
- Jasne. - Zandy ujęła dłoń Niny i zaczęła wycierać plamy
zaschniętej krwi. - Jedzie na salę operacyjną, tam ją pozszywają.
Nina przełknęła ślinę.
- Alex jest dobrym lekarzem, prawda?
- Najlepszym. No jak, nic pani nie jest?
- Trochę kręci mi się w głowie - odpowiedziała Nina. - To był
dla mnie ciężki wieczór.
- Przyniosłam pani inne ubranie. - Zan wręczyła jej zieloną
chirurgiczną koszulkę. - Alex ma rację. Niedługo nie będzie pani
pamiętać o tej przygodzie.
Nina zerknęła na swój zlany krwią T-shirt.
- Tak, z pewnością - odpowiedziała, choć wiedziała już, że tego
wieczoru nigdy nie zapomni.
Cóż, Norma byłaby zachwycona.
141
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
- Chcę się nią zajmować przez resztę mego życia, a ona nawet o
tym nie wie. - Następnego wieczoru Alex i Max odpoczywali po pracy
w mieszkaniu Aleksa. - Wszedłem tam, zobaczyłem krew na jej
koszuli i omal nie oszalałem. Od tej pory wiem, że tylko ona i żadna
inna. Rozumiesz? To jest to. To ona. SzalejÄ™ za niÄ…, ale dla niej jestem
tylko dzieckiem.
Alex wziął od Maksa piwo i zwalił się na kanapę. Miał na sobie
tylko szorty, było mu gorąco zarówno z powodu lipcowego upału, jak
i ciągłego myślenia o Ninie. Zwłaszcza to drugie było nie do
zniesienia.
Max usiadł naprzeciwko niego i również wyciągnął piwo.
- Jeśli chodzi o mnie, to fakt, jesteś dzieckiem - powiedział. -
Wezmy na przykład te szorty.
Alex popatrzył na szorty z Kaczorem Donaldem.
- O co ci chodzi? - odparł. - Jeśli chcesz wiedzieć, dostałem je od
twojej matki.
- Brawo! - prychnÄ…Å‚ Max. - Nosisz szorty w kaczorki od mamusi.
JesteÅ› dzieciakiem, Alex. Zrozum to wreszcie.
- Niespecjalnie mi pomagasz. - Alex popatrzył zimno na brata.
- Przepraszam. - Max Å‚yknÄ…Å‚ trochÄ™ piwa i przymknÄ…Å‚ oczy z
zadowoleniem. - Boże, ależ to dobre! Nie zapraszasz jej na randkę, bo
jesteś mięczakiem.
- Dzięki, Max.
142
RS
- Musimy skończyć z tymi podchodami. Próbowałeś ją spytać,
czy nie poszłaby z tobą do łóżka?
- Nie, ponieważ odmówiłaby mi!. Tutaj trzeba spróbować z innej
strony, takie pytania w ogóle nie wchodzą w grę.
Max poruszył się na krześle.
- To oczywiście nie w moim stylu, ale czy próbowałeś robić
jakieś aluzje? - zapytał.
- To nie jest również w moim stylu - odparł Alex. - Ale tak, do
cholery, próbowałem. I jeśli będę dalej próbował, znajdę się w gronie
tych facetów, którzy rechoczą znacząco  he, he, he" po każdym
zdaniu. To nie działa, a ona coraz bardziej doprowadza mnie do
szaleństwa.
- Napij siÄ™. - Max wyciÄ…gnÄ…Å‚ kolejne piwo.
- Przecież piję. - Alex na moment oderwał się od myślenia o
Ninie. - Ty też, Max, i to stanowczo za dużo.
- E, tam - żachnął się Max i spokojnie dokończył piwo.
- Wcale nie żartuję. Przez ostatnich parę miesięcy, ilekroć cię
widzę, zawsze masz w ręce puszkę piwa. To niedobrze, zwłaszcza
jeśli wezmiemy pod uwagę nasze geny. - Popatrzył na puszkę we
własnej dłoni i odstawił ją na stół. - Właściwie z uwagi na wstydliwy
problem naszego tatusia, żaden z nas nie powinien pić.
- Ja wszystko kontrolujÄ™. - Max napoczÄ…Å‚ kolejne piwo.
- Max...
- Nie żartuję. - Max uniósł rękę. - Nigdy nie piję przed pracą.
Nigdy nie pijÄ™ publicznie. Nigdy nie pijÄ™ sam. Dwa razy w tygodniu
143
RS
kupuję sześć piw i przychodzę tutaj, żeby się zrelaksować. Wiem, że
nie będziemy pić więcej i że kiedy wypiję swoje trzy piwa, nie będzie
rozróby. Jak wleję w siebie trochę alkoholu, mogę na chwilę
zapomnieć o całym tym łajnie.
- To tak? - Alex był zdumiony. -1 więcej nie pijesz? Max
westchnął ciężko.
- Do diabła, Alex, czy widziałeś ostatnio, żebym pił przy jakiejś
innej okazji?
Alex zastanowił się przez chwilę.
- Nie. Od czasu Gwiazdki nie. Ale o jakim łajnie ty mówisz?
- Nieważne. - Max machnął ręką. - Po prostu lubię tu
przychodzić i wracać. Czy to problem?
- Nie, do cholery. - Alex rozciągnął się na kanapie. - Ja też lubię
twoje wizyty. Przepraszam za ten wykład na temat picia.
- Nie musisz. - Max przymknÄ…Å‚ powieki.  Na Boga, wiem
dobrze, jakie to łatwe. Obserwuję ojca od trzydziestu sześciu lat i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl