[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Postanowił podjąć tę próbę, bo w nagłym olśnieniu zrozumiał to, z czym
przyszło się jej kiedyś mierzyć samotnie. Gdy stwierdziła, że jest w ciąży,
została przez niego zraniona, jej listy bowiem pozostały bez odpowiedzi.
W okresie, który powinien być dla kobiety radosny i szczęśliwy, cier-
piała, myśląc, że on odrzucił dziecko, a tym samym ją także odtrącił. A po-
tem urodziła się Emily, a Clare, pełna straszliwego lęku o córeczkę, musia-
ła samotnie przetrwać trudną walkę o zdrowie dziecka.
Objął ją mocniej i spojrzał jej w oczy. Tak wiele pragnąłby jej teraz po-
wiedzieć.
- Już nie będziesz musiała się z niczym zmagać samotnie. Przyrzekam
ci to i chcę, żebyś była tego pewna - szepnął, gładząc ją po włosach.
Ona też się przytuliła na moment, po czym lekko się od niego odsunęła,
kładąc mu dłoń na policzku.
- Gdyby to tylko było takie proste - odparła szeptem, po czym wzięła
go za rękę i podnosząc się z ławki, dodała: - Chodzmy już, porozmawiamy
w domu.
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
W progu uświadomił sobie, że chociaż ich mieszkania są prawie tak sa-
mo umeblowane, u Clare jest zupełnie inaczej niż u niego. Tutaj czuło się
domowe ciepło, coś, czego jemu nigdy nie udało się stworzyć w żadnym z
wynajmowanych mieszkań, w których żył od lat.
- Chyba nigdy nie przykładałem większej wagi do tego, jak mieszkam.
Dom kojarzył mi się jedynie z dachem nad głową, z miejscem, gdzie po-
winno być bezpiecznie i w miarę wygodnie.
Clare, która otwierała na oścież okna w salonie odwróciła głowę i spoj-
rzała na niego przelotnie, unosząc lekko brwi.
- W weekend, kiedy tu była Emily - ciągnął byłem tak zaaferowany, że
nie zwróciłem uwagi na to, że u ciebie jest tak przytulnie.
- Chcesz powiedzieć, że jest taki bałagan? - po wiedziała z uśmiechem,
podnoszÄ…c jakieÅ› czasopisma z kanapy i wrzucajÄ…c je do stojaka na gazety.
- Przy dziecku w domu zawsze panuje nieład, nieustannie walają się jakieś
szpargały i trzeba bez przerwy coś odkładać na miejsce. To naturalny stan
buntu i rewolucji przeciwko istniejÄ…cemu porzÄ…dkowi.
Stan buntu i rewolucji?
Rzeczywiście Emily pozostawiła ślady po swojej wizycie. Na stoliku
pod oknem leżał jej rysunek, duża roślina w doniczce stojąca na parapecie
R
L
T
została ozdobiona kokardą, obok niej leżał motyl z kolorowej bibułki i no-
życzki.
- Czego siÄ™ napijesz? Kawy, herbaty, wina? Niestety nie mam mocniej-
szych trunków.
- Dzięki, nie rób sobie kłopotu. Po tym przyjęciu jestem...
- Wobec tego siądz sobie wygodnie. Bo to potrwa chwilę. Będę musiała
ci wyjaśnić parę spraw. Opowiedzieć wszystko od początku.
Usadowił się w fotelu, ona usiadła na kanapie i podciągnęła nogi tak,
jakby podświadomie chciała się skulić.
- Po tym, jak się z tobą rozstałam, pojechałam do rodziców na wieś. Nie
wiem, czy pamiętasz, ale to było tydzień przed Bożym Narodzeniem. Uda-
wałam przed nimi, że u mnie jest wszystko dobrze, ale czułam się okropnie.
Rodzina próbowała mnie jakoś wesprzeć, wszyscy byli dla mnie niezwykle
serdeczni. Obaj moi bracia mieszkali wtedy jeszcze w domu, na święta
przyjechała też z Brisbane moja siostra. Tata zasłabł kilka dni pózniej.
- Zasłabł?
Zamilkła na moment, przywołując w pamięci ten dzień, w którym jej oj-
ciec stracił równowagę. Myśleli, że się potknął, ale on nie był w stanie się
podnieść.
- Najwyrazniej zle się czuł już od pewnego czasu, ale jak to on, na nic
się nie uskarżał. Chociaż mama zauważyła, że pociąga nogą, zbywał ją,
kiedy go o to pytała. Były święta, wszyscy byliśmy zaaferowani, a do tego
jeszcze dwa razy dziennie trzeba było wydoić krowy. W końcu, przed sa-
mym Nowym Rokiem, mama zmusiła ojca, żeby go obejrzał lekarz.
R
L
T
Słowa z trudem przechodziły jej przez gardło. Oliver, który pamiętał,
jak bardzo Clare kochała ojca, wstał z fotela i usiadł obok niej na kanapie.
Chciał, by miała pewność, że jest przy niej.
- Zdiagnozowano u niego stwardnienie zanikowe boczne, a niedługo po-
tem ja stwierdziłam, że jestem w ciąży - powiedziała, bawiąc się guzikiem
przy bluzce, po czym podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. - To
wszystko tak się ze sobą zbiegło. Wiesz, co to za choroba i jak szybko po-
stępuje -ciągnęła. - Zależało nam przede wszystkim na tym, żeby go nie
oddawać do szpitala, bo w domu czuł się najlepiej.
Siostra wróciła po Nowym Roku do siebie, więc zostałam z nimi, żeby
pomóc na farmie. Do pomocy przy dojeniu krów trzy razy w tygodniu przy-
jeżdżał przyjaciel mojego brata, Barry, który sam przestawił się na hodowlę
byków, więc mógł się wyrywać ze swego gospodarstwa. Pisałam do ciebie,
ale nie dostałam odpowiedzi. To była dla mnie ogromnie ważna sprawa, ale
zrozum, w tym czasie zaprzątały mnie także inne, niemniej ważne proble-
my.
Uśmiechnęła się do niego, lecz on widział ból malujący się w jej oczach
i słyszał drżenie w głosie. Chciał ją pogłaskać i przytulić, ale nie miał od-
wagi
Czuł, że między nimi jest jakaś szklana tafla, lecz na razie nie chciał jej
rozbijać.
- W końcu, na tydzień przed urodzeniem Emily, przenieśliśmy tatę do
hospicjum. Mama była przy ojcu, na głowie moich braci zostało gospodar-
stwo, ja pod koniec ciąży byłam w stanie tylko trochę pomagać w kuchni.
Wody płodowe odeszły mi na miesiąc przed terminem. Akurat wtedy był u
nas Barry i to on odwiózł mnie do szpitala i potem tylko on mnie tam od- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl