[ Pobierz całość w formacie PDF ]
często puszczają.
Podeszła do drzwi.
Nie mam ochoty na kolację. Jestem wykończona. W takim stanie
zdarza mi się zachowywać irracjonalnie.
Kellie, to nie twoja wina. To ja cię sprowokowałem. Przepraszam.
Przekroczyłem pewną granicę, więc nic dziwnego, że sobie coś pomyślałaś.
Każda kobieta tak by to odebrała.
130
RS
Matt, musisz ją sobie odpuścić. Zatrzymała się w drzwiach. Musisz
się od niej uwolnić.
Patrzył za nią rozdarty między chęcią jej posiadania a chęcią odwrócenia
zdjęcia Madeleine.
W końcu dopił wino, ale fotografii nie przestawił. Uznał, że jak na jeden
dzień, Madeleine widziała wystarczająco dużo.
Następnego dnia Kellie wcześnie stawiła się w przychodni. Po drodze
minęła dom Tima, nadal ogrodzony taśmą.
Jak ma się Ruth? zapytała recepcjonistkę.
Teraz jest z niÄ… Matt.
Policja coś już ustaliła?
Nie. CiÄ…gle pracujÄ….
Wiem, widziałam ich, przejeżdżając tamtędy. Kellie westchnęła.
Kiedyś wiodłam takie normalne nudne życie...
Lepiej zadzwoń do rodziny, żeby ich uspokoić doradziła Trish,
podając jej gazetę. Będą się niepokoić, jak to przeczytają.
Wczoraj rozmawiałam z ojcem. Dobrze, że ubiegła prasę. Kazał mi
natychmiast wracać do Newcastle.
Opuścisz nas? zmartwiła się Trish.
Skądże. Podpisałam kontrakt, więc dotrwam do końca. Mimo że tak
potwornie się zbłazniłam, pomyślała.
Recepcjonistka mierzyła ją przenikliwym spojrzeniem.
Aha... Dogadujesz się z Mattem? Podobno u niego nocowałaś.
Kellie opuściła wzrok na listę pacjentów.
W porzÄ…dku. Podziwiam jego profesjonalizm.
Bardzo ci pomaga organizować tę grupę wsparcia dla matek
zauważyła Trish. Stara się, żeby wszystko było, jak zaplanowałaś.
131
RS
Trish, wiem, co ci chodzi po głowie, ale nic z tego. Jest sympatyczny,
ale kocha nieboszczkę. Nie zamierzam z nią rywalizować.
Masz spore szanse. Jesteś pierwszą kobietą, na którą patrzy z
zainteresowaniem drążyła Trish.
Dajcie mu spokój. A poza tym skąd ta pewność, że ja jestem
zainteresowana?
Oj, Kellie. Mało kto ma tak wyrazistą twarz jak ty. Wiem, że na
początku ostro się starliście, ale z daleka widać, że się w nim kochasz. Widać
to po twoich oczach.
Bzdura obruszyła się Kellie. Jak można w kimś się zakochać, znając
go kilka dni? To się zdarza wyłącznie w kinie i w romansach. Matt nie nadaje
się na męża, tym bardziej że poślubił swoje wspomnienia.
Różnie to bywa rzekła Trish. Nie pamiętam, kiedy ostami raz
wspomniał o Madeleine. Czuję, i nie ja jedna, że dojrzał do tego, żeby zacząć
nowe życie. Nikt w Culwulli nie miałby nic przeciwko temu, żeby związał się
z tobą. We wszystkich nas tchnęłaś nową energię.
Na jej szczęście w drzwiach stanęła pani Overton, jej pierwsza pacjentka
tego dnia.
Trudno było jej uwierzyć w to, co stało się poprzedniego wieczoru. Na to
wspomnienie aż skurczyła się ze wstydu. Uwiodła Matta! Nic innego.
Co ją wtedy opętało? Seks to nie to samo co miłość. Tak jej powiedział,
lecz zachował się jak dżentelmen, kładąc temu kres, nim sytuacja kompletnie
wymknęła się spod kontroli. Wziął również na siebie część winy.
Nie interesowała jej rola partnerki seksualnej. Od dziecka marzyła o
własnej rodzinie. Już jako mała dziewczynka paradowała po domu w
matczynych szpilkach od stóp do głów spowita w pożółkły welon, wyobrażając
sobie swojego księcia z bajki.
132
RS
Tyle że jej książę nie miał za sobą tragicznej przeszłości. Kochał ją i
tylko jÄ….
133
RS
ROZDZIAA SZESNASTY
Pociągając nosem, weszła do kuchni, gdzie natknęła się na Matta.
Kellie, co ci jest?
Spędziłam godzinę z panią Overton. Pacjentką z rakiem piersi i
przerzutami do płuc, opłucnej i kręgosłupa. Dlaczego to musi atakować
takich zacnych ludzi? Mało to na świecie morderców i gwałcicieli?
Objął ją, wbrew temu, co sobie przysiągł, że już nigdy jej nie dotknie.
Ale działała na niego jak potężny magnes, przy którym czuł się jak drobinka
żelaza.
Bo los często bywa przewrotny. Wdychał jej upojny zapach. Kellie,
nie znam odpowiedzi. Sam ciągle zadaję sobie takie kłopotliwe pytania.
Pani Overton martwi się o męża. Wysunęła się z jego ramion.
Chciałaby, żeby jak najkrócej nosił po niej żałobę. Szkoda, że moja mama nie
powiedziała tego naszemu tacie. Na pewno byłoby mu łatwiej.
Schował ręce do kieszeni, żeby nie wyrywały się tam, gdzie nie należy.
Każdy ma inaczej. Nie ma ustalonego limitu. Pan Overton będzie
musiał do tego dojrzeć, ale przynajmniej dane mu było oswoić się z tą myślą.
Uważasz, że przez to jest łatwiej? Sięgnęła po kolejną chusteczkę.
Wzruszył ramionami.
Nie wiem. A ty widzisz jakąś różnicę?
Nie byłabym tego taka pewna... Znowu przygryzła wargę, bezwiednie
poruszając w nim wszystkie zmysły. To chyba kwestia indywidualna. Jedni
całkiem dobrze znoszą nagłą śmierć w rodzinie, inni cierpią, patrząc, jak
ukochana osoba umiera w męczarniach.
Jeśli masz problem z panią Overton, mogę ją od ciebie przejąć.
134
RS
Nie, zostaw jÄ… mnie. ZrobiÄ™ dla niej i jej bliskich wszystko, co w mojej
mocy.
Zapadła martwa cisza.
Wczorajszy wieczór... odezwał się w końcu.
Nie, nie, proszę. Zacisnęła powieki. Nie skazuj mnie ponownie na
takie upokorzenie. W głowie mi się nie mieści taki brak samokontroli z mojej
strony. Nigdy tego nie robiłam, naprawdę. Czytałam o tym, ale...
Kellie, nie obwiniaj tylko siebie. Spokojnie mogłem powstrzymać cię
wcześniej. No, może nie tak spokojnie...
Przepraszam. Ja jestem bardzo konserwatywna. WychodzÄ™ z pokoju,
jak bracia zaczynają opowiadać o swoich wyczynach seksualnych. Nie chcę
wiedzieć, co robią i z kim. Zawahała się. Mam nadzieję, że to pozostanie
bez wpływu na naszą współpracę.
Kellie, daj spokój. Nie co dzień człowiek znajduje trupa w ogrodzie.
Nic dziwnego, że to nas wytrąciło z równowagi. Odetchnął głębiej, w
myślach powtarzając, co zamierzał powiedzieć, ale gdy otworzył usta, do
pokoju weszła Trish.
Zrobić wam herbatę albo kawę? zapytała z domyślnym uśmiechem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]