[ Pobierz całość w formacie PDF ]

T uż za oknem rozległ się chłopięcy głos.
- Jak mam złapać, Aronie, kiedy ty ciągle rzucasz mi ją nad głową?!
- Niezdara! - krzyknął drugi chłopiec, stojący gdzieś dalej.
- Aap! - krzyknął chłopiec pod oknem. - I odrzuć mi ją, jak trzeba, jasne?!
Will, mamrocząc gniewnie, zaczął wstawać z łóżka. Ale Josie złapała go za rękaw.
- Dzieciaki Carsona - powiedziaÅ‚. - Zaraz ich stÄ…d przegoniÄ™·
- Nie. Nie odchodz, Will. ProszÄ™ ...
Jej głos zagłuszył brzęk stłuczonego szkła.
W oknie pokoju dziennego. Zaraz potem usłyszeli przestraszony krzyk.
- Do licha! Aron! Zbiłeś szeryfowi szybę! Will zaklął cicho. Miał dość już rozbitego szkła jak na jeden
dzień, a poza tym paznokcie Josie nagle wbiły się w jego ramię jak szpony orła i wszystko wskazywało na
to, że jeszcze przed końcem tego dnia szeryf Curry wykrwawi się na śmierć.
Spojrzał na Josie i przeraził się. Twarz była bielsza niż prześcieradło, które przyciskała do piersi. Zielone
oczy ogromne. Ze strachu.
Ostrożnie uwolniÅ‚ swoje ramiÄ™ i wziÄ…Å‚ Josie za rÄ™kÄ™·
- Wszystko w porządku, kochanie. Chłopcy po prostu gra ją w piłkę. Co prawda, nie idzie im to najlepiej
...
Nie słuchała go. Spoglądała gdzieś w dal ponad jego ramieniem. Niewidzącymi oczami. Will widział już
takie oczy, na polu bitwy. Tak patrzy żołnierz, zapamiętały w ogniu walki.
Złapał ją za szczupłe ramiona i potrząsnął.
- Josie, co się dzieje? Przypomniałaś sobie coś? Kilkakrotnie zamrugała oczami. Dopiero wtedy jej wzrok
skupił się na jego twarzy.
- Co?
- Josie! Na dworze chłopcy grają w piłkę. Czy tobie z czymś to się kojarzy? Przypomniałaś sobie coś?
- Nie. Ja ...
Na moment w jej oczach znów pojawiła się pustka. I nagle zalśniły od łez.
- Nie ... Nic ...
Ale Will, odgarnąwszy jej z policzka pasmo włosów, dalej nalegał:
- Josie, powiedz mi, proszę. Chcę ci pomóc. Twoje wspomnienia są bardzo ważne. Pomogą dojść, kim ty
jesteÅ› naprawdÄ™.
- A czy to takie ważne?
StrzÄ…snęła jego rÄ™ce, opadÅ‚a na plecy i naciÄ…gnęła koÅ‚drÄ™ pod samÄ… brodÄ™·
- Czy to takie ważne? - powtórzyła sennym, jakby nieobecnym głosem. - Przepraszam, Will. Idz już.
Chce mi się spać.
Nie, wcale nie był zrozpaczony faktem, że musiał porzucić rolę kochanka i znów stać się tylko szeryfem.
W tej drugiej roli czuł się zdecydowanie lepiej, wiedział też, że odgrywa ją naprawdę dobrze. Tym
niemniej to, co wydarzyło się przed chwilą, nie dawało mu spokoju. Myślał o tym bez przerwy, kiedy
kuśtykając, zbierał z podłogi kawałki rozbitej szyby. Dlaczego Josie ucieka od swoich wspomnień?
Widok chłopców, grających w piłkę niewątpliwie coś jej przypomina. Ale ona sama nie chce wiedzieć,
co. Nie chce wysilić się, nie chce po tej nitce dojść do kłębka ...
U siadł na sofie i por:anioną nogę znów włożył do chłodnych już mydlin, zastanawiając się w duchu, jak
by to byÅ‚o, gdyby on nagle straciÅ‚ pamięć. Gdyby w gÅ‚owie i w sercu miaÅ‚ pustkÄ™· Nie byÅ‚oby tam
wspomnień o matce i ojcu, ani słodkiej twarzyczki siostry, której nie ma na świecie od dwudziestu lat. Nie
byłoby tam farmy w hrabstwie T azewell, w śtanie Illinois. Nie byłoby zapachu żyznej, czarnej ziemi. Nie
byłoby tam niczego.
Jakże jemu tego wszystkiego brak! Chwycił za butelkę. Pociągnął łyk dla kurażu i zastanawiał się dalej.
Wspomnienia ... Niektóre są tak drogie sercu. Ale kilka innych z chęcią by wymazał ze swojej pamięci.
Okropne chwile podczas wojny. Ta nieszczęsna noc poślubna. Evie i jej oskarżenia na łożu śmierci.
Lepiej, żeby ich nie było. Brak wspomnień może dać ukojenie. T a myśl nie była mu obca. Przychodziła
mu do głowy co wieczór, kiedy z sypialni dobiegał żałosny płacz Josie, oznaczający początek jej
koszmarnych snów.
Teraz też płakała.
Wypił ostatni łyk, dla kurażu, i wszedł do ciemnego pokoju.
- Już dobrze, złotko, już jestem ... - wymruczał, układając się obok Josie na wąskim, żelaznym łóżku. I
objÄ…Å‚ jÄ… mocno ramionami.
ROZDZIAA PITY [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl