[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Widać było, żepłakała. Libby ogarnęło współczucie.
Chcesz ze mną porozmawiać? zapytała łagodnie.
Opowiedz, co się stało.
Dziewczynka spuściła oczy.
Ja... tam nie pasuję... szepnęła ze wzrokiem
wbitym w czubki pantofelków. Bo ja jestem jakaś
inna.
Wszyscy się czymś od siebie różnimy powie-
działa Libby i bardzo dobrze.
Adrienne nie podzielała jej zdania.
Wcale nie, to jest straszne. Tupnęła nogą. Ja nie
jestem cool, nawet nie wiem, co zrobić, żeby być cool.
Głos jej się załamał. Chciałam jakoś się uczesać
i umalować, ale Andreas kazał mi to wszystko zmyć.
Ja... ja go nienawidzÄ™.
Wziąwszy pod uwagę twój nieudolny makijaż, po-
myślała Libby, miał całkowitą rację.
44 SARAH MORGAN
Ile ty masz lat? spytała zamiast tego.
Dwanaście, prawie trzynaście odparła mała za-
czepnie.
Libby zamyśliła się.
Doskonale pamiętam odrzekła po chwili jak się
człowiek wtedy czuje. Wiem, że to niełatwe. Byłam
chuda jak patyk, miałam pryszcze i aparat na zębach.
Wszyscy się ze mnie śmiali.
W oczach Adrienne odmalowało się niedowierzanie.
I nosiłam okulary dodała Libby. A na do-
miar złego miałam siostrę blizniaczkę, piękną jak zja-
wisko.
Adrienne utkwiła w niej osłupiałe spojrzenie.
Ale przecież ty jesteś cool.
Może teraz, ale nie wtedy. Libby zmieniła temat.
Kto ci kupuje ubrania?
Babcia. Ona jest bardzo... staroświecka. Mała
wymówiła to słowo z wyraznym obrzydzeniem. Nie-
raz chodzi ze mnÄ… Andreas, a to jeszcze gorzej. Jak by
mógł, ubrałby mnie w worek.
Jeśli chcesz, mogę któregoś dnia wpaść po ciebie
do szkoły i zabrać cię na zakupy zaproponowała
Libby, a Adrienne natychmiast się rozchmurzyła.
Co ona właściwie robi? Czy to jest sposób, by od-
sunąć się od Andreasa? Co on sobie pomyśli? Przecież
wspólne zakupy z Adrienne oznaczają ingerencję
w sprawy jego rodziny.
NaprawdÄ™ to zrobisz?
Radość w oczach nieszczęsnej istoty sprawiła, że
Libby nie cofnęła swej oferty.
Uwielbiam zakupy. Możesz zapytać moje rodzeń-
stwo odparła lekko. Zawsze kupowałam sobie ubra-
GRECKI SPECJALISTA 45
nia jak szalona. Nie ma to jak nowy ciuszek, żeby
dziewczynę podnieść na duchu.
Naprawdę pójdziesz ze mną? dopytywała się
Adrienne.
Libby jeszcze raz przytaknęła, wzruszona wdzięcz-
nością dziewczynki.
Pod warunkiem że nie będziesz dyskutować z mo-
im gustem. Tego nie znoszÄ™. A potem uczeszÄ™ ciÄ™.
Bardzo dobrze czeszę, dwadzieścia lat praktykuję na
samej sobie.
Dopiero teraz spostrzegła, że w drzwiach stoi An-
dreas. Na jego twarzy nie spostrzegła złości, tylko
smutek i znużenie. Jej ojciec zupełnie inaczej się za-
chowywał, kiedy przed laty zrobiła to samo co Adrien-
ne. Zupełnie inaczej... Wpadł w furię. Już nigdy samo-
wolnie nie opuściła szkoły.
Andreas powiedział coś po grecku, a mała odpowie-
działa po angielsku.
Tak strasznie tęsknię za domem i za tobą. Nie
mogłam tam wytrzymać. Błagam, zabierz mnie z po-
wrotem. Głos jej drżał. Będę grzeczna, nie sprawię ci
kłopotu. Przysięgam, tylko mnie tam nie odsyłaj.
Libby omal sama się nie rozpłakała.
Kochanie rzekł Andreas łagodnie na razie
musisz tam wytrzymać. Nie możesz mieszkać sama, a ja
nie znalazłem jeszcze gospodyni, żeby zajęłasię domem.
Dziewczynka prosząco spojrzała na Libby.
Powiedz mu, żeby mnie nie odsyłał załkała.
BÅ‚agam, ja tam nie wytrzymam.
Sytuacja stawała się beznadziejna. Widać było, że
dziewczynka cierpi. Pojawienie się Beverley wniosło
nowy element.
46 SARAH MORGAN
Panie doktorze powiedziała zdyszana jest pan
pilnie potrzebny. Przywieziono właśnie chłopca z ata-
kiem astmy.
Andreas nerwowo przeczesał palcami włosy.
Już idę. Obrzucił wzrokiem zrozpaczoną siost-
rzenicę. Nie mogę teraz rozmawiać. Poczekaj na mnie
w pokoju lekarskim.
Libby położyła dłoń na drżącym ramieniu małej.
Właśnie wybierałam się do domu, mogłabym ją
zabrać do siebie. Spokojnie sobie porozmawiamy, a ty
wpadniesz po nią po pracy. Beverley da ci mój adres.
Dopiero gdy wypowiedziała te słowa, zdała sobie
sprawę z tego, co zrobiła.
Powinienem odwiezć ją do szkoły zauważył
bezradnie Andreas.
Adrienne gwałtownie zaprotestowała.
Nie mam wyjścia ciągnął. Sama wiesz...
Beverley taktownie przypomniała mu, że pacjent
czeka.
Doktorze, tam jest naprawdÄ™ zle.
Ruszył powoli ku drzwiom ze wzrokiem utkwionym
w Libby.
W takim razie, skoro ci to nie przeszkodzi, zabiorÄ™
ją od ciebie po pracy. Bardzo ci dziękuję.
ProszÄ™ bardzo.
Gdy wyszedł, Libby napotkała spojrzenie Beverley.
O co ci chodzi? zapytała.
Koleżanka wzruszyła ramionami.
O nic, po prostu podziwiam, jak starannie go
unikasz.
Libby przygryzła wargi.
To nie ma nic wspólnego z...
GRECKI SPECJALISTA 47
Beverley gorliwie przytaknęła.
Jasne, że nie ma nic wspólnego. Unikniesz go tym
skuteczniej, im częściej będzie bywał w twoim miesz-
kaniu.
Libby nie zamierzała dyskutować. Ani na chwilę nie
zapomniała o wysokim współczynniku łajdactwa, będą-
cym przywilejem atrakcyjnych mężczyzn. Wyciągnęła
rękę do dziewczynki.
Idziemy. Musimy sprawdzić, co jest w mojej lo-
dówce.
Nie ma to nic wspólnego z Andreasem. Nic a nic.
ROZDZIAA TRZECI
Weszła do mieszkania, położyła klucze na stoliku
w holu i zajrzała do kuchni.
Umieram z głodu westchnęła.
Przy stole siedział niebieskooki mężczyzna. Pił ka-
wÄ™, czytajÄ…c jakieÅ› medyczne pismo.
Będziesz miał kłopoty, braciszku mruknęła
Libby, otwierając drzwi lodówki, po czym dodała:
To jest Adrienne, a to mój brat, Alex. Jest bardzo
ładny i ma zniewalający uśmiech, ale to wszystko
pozory. W środku jest robaczywy. A dziś mam ochotę
go zabić.
Alex szerokim uśmiechem powitał dziewczynkę
i wzruszył ramionami na użytek siostry.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]