[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rzucenia siÄ™ na ofiarÄ™.
- Chodz. Powinnaś już być w łóżku. Wiedziała, że opór nie ma
sensu, więc nie dyskutowała.
- To nie jest zły pomysł - zgodził się Tomasso, jednak
spojrzenie, którym obrzucił Maggie, świadczyło, że nie sen miał na
122
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
myśli. Ona poczerwieniała, ale uśmiechnęła się z wyraznym
zadowoleniem.
Opuściwszy jadalnię, Claudio wziął Therese na ręce. Trzymał ją
delikatnie i przyciskał do piersi. Poczuła się bezpieczna i
rozpieszczana, choć wcześniej zapewniała męża, że tego nie
potrzebuje.
Kłamczucha. Przecież właśnie tego jej brakowało. Tym niemniej
zaprotestowała.
- Puść mnie. Mogę iść sama. - Ale to takie miłe, że nie musiała
tego robić. - A jeśli któryś z twoich braci wyjrzy i zobaczy, jak mnie
niesiesz? Albo ktoś ze służby? Będą komentarze.
- Nie wiedziałem, że tak bardzo boisz się plotek.
- Nie bojÄ™ siÄ™.
- Więc wyjaśnij, dlaczego odwiedzałaś lekarza w takiej
tajemnicy, i to w Stanach.
- %7łeby uniknąć wrzawy w mediach.
- Plotek.
- Chcesz powiedzieć, że ciebie one nie martwią? Nie obeszłoby
cię, gdyby jutro gazety dowiedziały się o mojej bezpłodności?
Pamiętam, jak się na mnie zdenerwowałeś, kiedy zabrałam Maggie na
zakupy w Nassau i postanowiłam skorzystać z hotelowego basenu z
gorącą wodą, zamiast pozostać w swoim pokoju.
- Wtedy narażałaś się na plotki z całkiem niewinnego powodu.
Ukrywanie poważnych problemów zdrowotnych dla zachowania
pozorów to całkiem inna sprawa.
123
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Nie chodziło mi o zachowanie pozorów.
- Nie?
- Nie. Po prostu... Nie chciałam, żeby to wyszło na jaw przed
naszym rozwodem. To by ci zaszkodziło w oczach opinii publicznej.
Przeciętny człowiek nie rozumie, co to znaczy być członkiem rodziny
królewskiej.
- Ponieważ rozwodu nie będzie, twoje obawy były
nieuzasadnione.
- Jesteś głupio uparty i nie obchodzi mnie, co mówisz. Nie chcę,
żeby twoja rodzina martwiła się z powodu drobiazgu.
- Ta choroba to nie drobiazg. Ale uspokój się. Gdyby zobaczył
nas ktoś ze służby lub z rodziny, uznałby, że nie mogę się doczekać,
aby cię wykorzystać.
- O tym nie ma mowy. - Nie dlatego, że nie chciała. Zawsze go
pragnęła, ale ból był wielką przeszkodą w uprawianiu miłości.
Zatrzymał się w połowie schodów i spojrzał na nią gniewnie.
- Naprawdę myślałaś, że spróbuję cię uwieść, gdy tak fatalnie się
czujesz?
Wyglądało na to, że naprawdę go zdenerwowała. Skrzywiła się.
- Nie, oczywiście, że nie. Nie wiem, czemu tak powiedziałam.
I naprawdę nie wiedziała. W głębi serca żywiła przekonanie, że
umyślnie nigdy nie zrobiłby jej fizycznej krzywdy.
- To dobrze, bo tylko samolubny drań zignorowałby twoje złe
samopoczucie i ból, żeby się domagać seksu.
- Nigdy cię tak nie nazywałam.
124
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Może nie używałaś tych słów - przyznał, ale wyczuwało się, że
był przekonany, że tak właśnie myślała.
Zaszokowana wpatrywała się w jego surowe oblicze, gdy znowu
podjÄ…Å‚ wspinaczkÄ™ po schodach.
- Nigdy nie sugerowałam, że tak uważam.
- A jak byś nazwała to, że gdy się dowiedziałaś o swojej
chorobie, natychmiast założyłaś, że jedynym rozwiązaniem jest
rozwód?
- Praktycznym rozwiązaniem. - Jedynym, które miało sens.
Zwłaszcza teraz, gdy już wiedziała, że się nią znudził. Gdy stanęła
twarzą w twarz z prawdą, że ma dla niego znaczenie tylko jako obiekt
seksualny.
Nic nie odpowiedział, ale miał niezbyt sympatyczny wyraz
twarzy.
Dotarł do ich apartamentów i zaniósł Therese prosto do sypialni.
- Dam ci środek przeciwbólowy.
Położył ją na łóżku i sięgnął po buteleczkę. Wytrząsnął na dłoń
dwie tabletki i podał je Therese. Potem, jak minionej nocy, pomógł jej
je połknąć, siadając obok i podtrzymując ją ramieniem.
- Czy tak wyobrażasz sobie rozpieszczanie?
- A czujesz się rozpieszczana? Uśmiechnęła się pomimo bólu.
- Tak.
- Więc moja odpowiedz brzmi: tak.
- Dziękuję.
- Nie dziękuj. Powinnaś mieć do tego prawo.
125
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Więc jesteś taki troskliwy z poczucia obowiązku?
- Powiedz mi coÅ›, cara.
- Tak?
- Jeszcze kilka miesięcy temu reagowałaś na mnie w łóżku tak,
jak mógłby sobie życzyć każdy mężczyzna. Robiłaś to z poczucia
obowiÄ…zku?
- Oczywiście, że nie! Jak możesz mnie o to pytać?
- Tak jak ty możesz pytać o to, czy zachowuję się w ten sposób
wobec ciebie tylko z poczucia obowiÄ…zku.
- Ty mnie nie kochasz, Claudio.
- Zależy mi na tobie. Zawsze zależało.
- Też tak myślałam... na początku.
- Co się zmieniło?
- Nie wiem. Może nic.
- Ale uważasz, że mi na tobie nie zależy?
- Powiedziałeś, że ci się znudziłam.
- Byłem zły. Kłamałem.
Nie uwierzyła, ale zanim zdążyła mu to powiedzieć, zwinęła się
z bólu.
Pomógł jej się położyć na łóżku.
- Therese?
Skurcz nieco osłabł, więc wyciągnęła się i zaczęła płytko
oddychać, by zapanować nad bólem.
- Bardzo zle? - spytał.
- Tak.
126
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Zacisnął zęby.
- Nie powinniśmy byli schodzić na kolację.
- Czy to królewskie my"? O ile pamiętam, proponowałeś,
żebym to ja zjadła kolację na górze, nie ty.
- To oczywiste, że zostałbym z tobą.
Wcale nie oczywiste. Prawdę mówiąc, to całe rozpieszczanie nie
było niczym oczywistym w ich związku.
- Nie rozumiem, dlaczego.
- Jesteś moją żoną. - Jego ton sugerował, że to wyjaśnia
wszystko. Nie wyjaśniło. Bynajmniej.
- Byłam już twoją żoną dwa lata temu, kiedy miałam grypę, ale
nie zostałeś wtedy przy mnie. Prawdę mówiąc, podczas mojej
rekonwalescencji kazałeś przenieść mnie do innego pokoju, żebym cię
nie zaraziła. I byłam twoją żoną rok temu, kiedy się przeziębiłam, a ty
zostawiłeś mnie pod czułą opieką służby, sam zaś poleciałeś do
WÅ‚och w interesach.
Spojrzał na nią, jak gdyby nie widział związku pomiędzy tymi
przypadkami.
- To były całkiem inne sytuacje.
- Pod jakim względem?
- Nie miałaś tych koszmarnych boleści i wiedzieliśmy, że w
każdym z tych przypadków choroba skończy się w swoim czasie.
- A obowiązek uniemożliwił ci zaoferowanie mi czegoś, co
przypominałoby czułą i troskliwą opiekę.
127
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Chciałaś, żebym został twoją pielęgniarką? Nie zauważyłem
wtedy, żebyś miała na to ochotę. Gdy jesteś chora, stajesz się bardzo
niezależna. Myślę zresztą, że pomimo swojej łagodności jesteś
najbardziej niezależną, żeby nie powiedzieć upartą, kobietą, jaką
znam.
- Więc bardzo dziękuję, że tego nie powiedziałeś - rzuciła
ironicznie. - I wcale nie jestem niezależna.
- Ależ jesteś! Tak niezależna, że podjęłaś decyzję dotyczącą
naszego małżeństwa bez konsultowania się z partnerem.
- Przecież poleciałam do Nowego Jorku, żeby się skonsultować.
- %7Å‚Ä…danie rozwodu to nie konsultacja.
- Nie zamierzałam od tego zaczynać, ale skoczyłeś mi do gardła
za to, że w ogóle się tam zjawiłam, i zbiłeś mnie z tropu.
- Wyciągnąłem fałszywy wniosek i z tego powodu
potraktowałem cię okrutnie. Bardzo mi przykro - powiedział
niezręcznie, jak gdyby z zakłopotaniem. Przypomniała sobie, co
powiedział, zanim zeszli na kolację.
- Jaki fałszywy wniosek?
- Wolałbym o tym nie mówić.
- Wielka szkoda... Gdy się zastanawiam nad tym, co wprawiło
cię w takie zakłopotanie, zapominam o bólu.
Nie dosłyszała, co odpowiedział, ale z wyrazną irytacją cofnął
się i usiadł na łóżku, opierając się o jego wezgłowie.
Widząc jej pytające spojrzenie, wzruszył ramionami.
128
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Jeśli zamierzasz mnie maglować, chcę przynajmniej wygodnie
siedzieć.
Ukryła uśmiech. Był taki nadąsany.
- Opowiedz mi o tym fałszywym wniosku.
129
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
ROZDZIAA DZIEWITY
- Wtedy wydawał się całkiem logiczny.
- Wykręcasz się. Mów.
- Sądziłem, że znalazłaś sobie kogoś.
- Co?
Na policzkach męża pojawił się rumieniec.
- Opętała mnie myśl, że zakochałaś się w innym. %7łądanie
rozwodu wydawało się ostatnim dowodem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]