[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stoteles) Heraklit do m³odych wielbicieli jego filozofo-
wania, przyby³ych, by go pos³uchaæ, a którzy zastali go
grzebi¹cego siê w kuchni przy piecu do wypieku chleba.
To dopiero rozumiem. Rzecz stoi pomiêdzy religi¹ bar-
Têgoryjec 121
barzyñcy-filozofa a religi¹ kap³ana z obna¿onym mie-
czem. Jakim by³ Attyla? Wielce religijnym cz³owiekiem.
I skromnym, jak wiêkszoSæ najbezwzglêdniejszych dyk-
tatorów. SkromnoSæ dyktatorów. SkromnoSæ herbatek
Hitlera, stalinowskich mundurków, skromnoSæ, czy na-
wet zgrzebnoSæ ich rozrywek: lubili ogl¹daæ kino. Na-
czynia na dworze Attyli by³y drewniane, jego chañskie
siod³o wyzbyte najdrobniejszej ozdoby. WulgarnoSæ tej
skromnoSci. W serii pytañ do têgoryjca, które de facto s¹
pytaniami o to, czym jest, w odró¿nieniu  w opozycji 
do wulgarnoSci JakoSæ, wracam do pytania o humanizm
ksiêdza Kolbego. Jak go rozumieæ? PrzepaSæ rozszala³ej
nienawiSci w  Rycerzu Niepokalanej czy  Ma³ym
Dzienniku , i mêczeñska dobrowolna Smieræ w Au-
schwitz?
Nasze mitologie. Wyobraxmy sobie, po której stronie je-
steSmy, i czy po obu, czy po ¿adnej. My tylko praktycz-
nie ¿yjemy w realnej teraxniejszoSci: duchowo raczej
w jej niedostatku czy plotce, czy ob³udzie. Tak, my Pola-
cy. Ju¿ sam koncept Pañstwa Polskiego jako najwy¿szej
wartoSci jest do poddania w w¹tpliwoSæ pytaniem: nie,
czy jest, ale Jakie? Gdyby PRL nie by³a tak kompletna,
tak istniej¹ca, czy tak kompletna i istniej¹ca by³aby pa-
ryska  Kultura , i tak niezmordowanie uparty klerkow-
ski jej ksi¹¿ê, redaktor Giedroyæ? Czy Polska jest bar-
dziej, nawet na ziemi obcej, gdy jest etniczna, czy raczej
federalna? PRL by³a jednym z awatarów pañstwowoSci
polskiej, a mozaika dzielnicowa po Smierci Krzywouste-
go na przyk³ad nie: ta wrêcz odwrotnoSci¹ tamtej.
122
Zau³ek pokory
A przecie¿ rozdrobnienie okaza³o siê rzecz¹ dobr¹ dla
utwierdzenia siê autentycznoSci terytorialnych Polski,
przywi¹zañ i tradycji. Teraz: dobrze to, czy xle? Co zna-
czy: dobrze, co znaczy xle? Le¿a³o w interesie i moim,
i mojej Ojczyzny, bym robi³ w kulturze, która nie jest
pañstwowochwalcza, ale idiosynkratyczna: wiêc w wol-
noSci kultury, której nie czujê jako absolutnej, lecz jako
ambiwalentn¹, to znaczy najbli¿sz¹ mojej rzeczywisto-
Sci praktycznej. Istnieje bowiem te¿ wolnoSæ nieprak-
tyczna, ca³opalna, póxna wolnoSæ ojca Kolbego w Au-
schwitz.
Nasz duch ma to do siebie, ¿e zazwyczaj mierzy za wyso-
ko, lub za nisko. W nieskoñczonoSæ, albo w robaka. Têgo-
ryjec. Lekkoryjec. Idiota. W  Idiocie Dostojewskiego
mamy jedn¹ z najbardziej zastanawiaj¹cych postaci (mo-
delu), uduchowionej absolutnym (Jezusowym) mi³osier-
dziem, czyli niespe³na rozumu, wzoru prostaczka i dzie-
wica w skomplikowanym Swiecie, w którym  Idiota 
serdeczn¹ szlachetnoSci¹ swych czynów, wspó³cierpie-
niem swego serca, wpêdza ka¿dego, na kogo siê natknie,
i kogo pokocha lub zrozumie  w zgubê, w zatratê,
w Smieræ. Wczesn¹ odmian¹ Idioty by³ Hamlet, tyle ¿e ów
idiotyzm udaje, a Myszkin (ksi¹¿ê, jak i on) jest autentycz-
ny. Chwilami autentyczny  reszta jest epilepsj¹, czyli
milczeniem. Hamlet wpêdza w szaleñstwo zakochan¹
w sobie Ofeliê, pó³ladacznicê (Szekspir Sci¹ga³ z ró¿nych
wersji podania), pó³prawiczkê, co sztuce pomaga byæ sta-
le wspó³czesn¹. A potem wpêdza j¹ w samobójcz¹ Smieræ.
Szekspir lepi³ z lewa i prawa, nie bacz¹c na sens, bo sens 
Têgoryjec 123
w ambiwalencji, rozdwojeniu  przebiega przez sam rze-
czy Srodek, serc i sumienia.  yli poeci naSladuj¹, dobrzy
poeci kradn¹ , powiedzia³ T.S. Eliot, poeta katolickiej
rozpaczy i prawy nieszczêSnik. Jedyn¹ tragedi¹ w  Ham-
lecie jest Smieræ Ofelii, bo to niewinna Smieræ. Reszta
mordów jest gazetowa, z anegdoty, i nic nie znaczy. Tra-
giczne jest tylko ukatrupienie tego, co niewinne: Romea
i Julii, syna Banka, który bêdzie straszy³ Makbeta przy
bankietowym stole. Pozosta³oSæ jest przebiegiem, kome-
di¹, pseudodramatem i k³amstwem: jak pana Williama
 Kroniki historyczne, czyli najzupe³niej dla doraxnych
us³ug zafa³szowane. Szekspir ¿y³ w swoim PRL, i wie-
dzia³, co robiæ, by siê na jego g³owie nie zacisnê³a ¿elazna
wilcza szczêka. Tote¿ galeria jego wulgarnych, rozrywko-
wych, a przyk³adnych postaci tkwi w pamiêci jako czêSæ
kanonu naszych wzorców. S¹ ³atwe do przywo³ania (Otel-
lo, Lear, z³oSnica Kasia, Shylock, Kaliban, Jago): w na-
szym Swiecie tylko kino posiad³o tê ³atwoSæ, tê praktycz-
n¹ lekkoSæ, tote¿ mitologia kina sta³a siê mi³¹ czêSci¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl