[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wtedy przed tą przyczepą, gdyby cię znała.
– Naprawdę tak sądzisz? – zapytał cicho.
– Ja to wiem.
– Rzadko o niej myślę, ale kiedy to robię, wydaje mi się, Ŝe byliśmy sobie obcy.
Spojrzał na nią i próbował się uśmiechnąć.
– Jak ktoś tak młody i ładny jak ty moŜe być tak mądry? – zapytał.
Znowu powiedział, Ŝe jest ładna. Odpowiedziała dopiero po chwili:
– Śmierć mojej siostry zniszczyła wszelkie złudzenia, jakie miałam na swój temat. I teraz
bardzo wolno dowiaduję się, kim jestem. – Roześmiała się. – Niektóre dni są lepsze od innych.
Zawsze myślałam, Ŝe jestem niewystarczająco dobra. Później okazało się, Ŝe Jamiemu to
wystarczy. Odkryłam, Ŝe nie jestem juŜ dziewczyną, a stałam się kobietą. Czasami nie wiem, co
to znaczy, czy jestem słaba, czy silna, czy płonie we mnie ogień, który miała w sobie moja
siostra, czy ona robiła wszystko dobrze, a ja źle...
– Trudne pytania – zgodził się.
Była mu wdzięczna, Ŝe nie próbował rozwijać Ŝadnego z nich.
– Tak na marginesie. Jamie powiedział mi o twoim byłym chłopaku. Powiedział, Ŝe zostawił
cię przez niego.
– Jamie wie, Ŝe przez niego? – zapytała przeraŜona.
– Tak. Nic osobistego, ale wydaje się, Ŝe facet był koncertowym dupkiem.
– Nic osobistego, ale Alicja teŜ nie wygląda na królewnę z bajki.
Roześmieli się oboje.
– Kiedy zginęła moja siostra – powiedziała Beth – zdałam sobie sprawę, Ŝe Ŝycie próbuje mi
powiedzieć coś, czego nie chciałam słyszeć.
– W bardzo okrutny sposób – podsumował gorzko.
– Czasami tak to jest, Riley.
– Przepraszam, ale nie bardzo rozumiem, co Ŝycie chciało mi powiedzieć tamtej nocy.
– MoŜe próbowało ci pokazać, kim jesteś naprawdę? Westchnął cięŜko – Marudnym
samotnym kowbojem?
– Nie, człowiekiem o niesamowitej głębi i sile.
– Beth, ty naprawdę mnie nie znasz.
– Owszem, znam. Wiem, Ŝe błąkałeś się po lesie, próbując znaleźć drogę do domu.
Nie odpowiedział jej.
– Czy znalazłeś tę drogę? – szepnęła.
– Nie – odpowiedział krótko.
Nachyliła się i dotknęła wargami jego zarośniętego policzka.
– Ja teŜ nie – powiedziała. – Myślę, Ŝe moglibyśmy znaleźć ją razem.
Jej usta nieśmiało dotknęły jego ust. Odpowiedział jej pocałunkiem. Nagle zdała sobie
sprawę, Ŝe wie, kim jest.
Usta miała słodkie jak maliny. Kiedy oddał jej pocałunek, wiedział, Ŝe właśnie zdarzyło się
coś waŜnego. Uciekał przez sześć lat. A ta kobieta przekonała go, Ŝeby się zatrzymał i spojrzał
swoim demonom prosto w twarz.
Był zdziwiony, Ŝe te demony przestały go przeraŜać. Zobaczył się w zupełnie nowym
świetle. Nie był wszechmocny, był zwykłym męŜczyzną, który znalazł się w niezwykłej sytuacji
i zrobił wszystko, co w jego mocy. Chciał poświęcić swoje Ŝycie, ale jego ofiara została
odrzucona. Los miał inne plany i oszczędził go. Uświadomił to sobie dopiero teraz.
Jaką wartość miały te ostatnie lata? W samotności uświadomił sobie, kim naprawdę jest:
prostym, cięŜko pracującym człowiekiem, który jest zadowolony z tego, co posiada.
Przedtem chciał się dobrze bawić u boku pięknej kobiety, otaczał się przedmiotami. W końcu
przejrzał na oczy i zrozumiał, Ŝe to wszystko było puste, nic niewarte.
W jakiś sposób tych sześć lat było dla niego darem niebios. Teraz jest dobrym człowiekiem,
który nie pozwolił, aby obca kobieta i dzieciak zostali odcięci od świata. Sześć lat temu
powiedziałby zapewne, Ŝe skoro podjęli taką decyzję, muszą się liczyć z konsekwencjami, Ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]