[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miejsca, gdy tylko jego pasażer znajdzie się w wodzie w odległości pół kilometra od brzegu.
Motorówka nie używała żadnych świateł, noc była ciemna, bezksiężycowa, a nadciągające
burzowe chmury przesłaniały nawet gwiazdy, wartownicy nie mogli więc zobaczyć łodzi. Nie
mogli też jej usłyszeć z powodu łomotu fal, rozbijających się o skały. Dzikus zresztą na
wszelki wypadek obudował silnik motorówki dzwiękoszczelną osłoną izolacyjną.
Upewniwszy się, że dotarł na miejsce niepostrzeżenie  o ile strażnicy nie mieli
noktowizorów  pociągnął za mocny nylonowy sznur owinięty wokół pasa. Poczuł opór,
szarpnął więc mocniej i wkrótce wyciągnął na brzeg małą gumową tratwę. Kryjąc się za
skałami przed pianą przyboju, rozpiął wodoszczelny pojemnik tratwy i wyjął z niego pękaty
plecak.
Kiedy płynął z tratwą ku brzegowi, kombinezon nie pozwalał lodowatej wodzie wyssać ciepła
z jego ciała, teraz jednak musiał go z siebie zdjąć, ogarnęły go więc dreszcze. Stojąc nagi,
pospiesznie wygrzebywał z plecaka i nakładał na siebie czarne wełniane odzienie. Wybrał
wełnę, ponieważ jej włókna mają wspaniałe własności izolacyjne, nawet gdy są wilgotne.
Jego skarpetki i czapka były zrobione również z czarnej wełny. Naciągnął mocne, sięgające
kostek buty na protektorach i dokładnie je zasznurował. Kiedy poczuł znów ciepło, nałożył
sobie na twarz warstwę czarnej maskującej maści, a dłonie osłonił czarnymi wełnianymi
rękawiczkami, wystarczająco cienkimi, by palce nie utraciły swobody ruchów.
W plecaku pozostały rozmaite narzędzia, które mogły mu się przydać, każde z nich zawinięte
w szmatkę, aby metal nie dzwonił o metal. Dzikus zarzucił plecak, umocnił rzemienie i
dociągnął pas. Plecak był ciężki, ale nie tak jak ekwipunek, który nosił służąc w SEAL, jego
mocne plecy przyjęły więc bez trudu to brzemię. Schował kombinezon, rurkę do oddychania,
maskę i płetwy do pojemnika, zamknął go na zamek błyskawiczny i zabezpieczył tratwę,
przywiązując ją do skały. Nie wiedział, czy będzie zmuszony powrócić w to miejsce, w razie
potrzeby jednak wolał mieć tratwę tutaj. Strażnicy Papadropolisa nie zauważą jej przed
świtem, a pózniej ich odkrycie, jeśli do tego czasu nie wróci, nie będzie miało żadnego
znaczenia.
Podszedł do urwiska. Wiatr przybrał na sile, burzowe chmury już Słuchawka woltomierza
Dzikusa odezwała się znowu przy następnej błyskawicy. Zatrzymał się, na wypadek gdyby
reakcja na błysk zbiegła się przypadkowo z sygnałem od wkopanego w ziemię czujnika
nacisku, ale gdy dzwięk się urwał, wiedział już, że jedyną przeszkodą jest mikrofalowe
ogrodzenie.
Zbliżył się do niego i w blasku kolejnej błyskawicy ujrzał najbliższy słup. Po jego prawej i
lewej stronie ciągnęły się podłużne szczeliny, poprzez które były emitowane i odbierane
wiązki mikrofal. Słup był zbyt wysoki, aby przeskoczyć zaporę, a gleba za płytka, by się pod
nią przekopać.
Pomimo całej swojej przemyślności instalator popełnił jednak błąd, ponieważ system ten
działał najlepiej nie wtedy, gdy słupy stały w jednej linii, lecz gdy były rozstawione
nierównomiernie po linii łamanej, w ten sposób, że wiązki mikrofal nakładały się na siebie.
Gdyby intruz próbował przedostać się na drugą stronę, zawsze musiałby natknąć się na
wiązkę mikrofal. Tu jednak słupy stały w linii prostej.
Taką przeszkodę można było pokonać.
18
Dzikus wyjął z plecaka metalową klamrę i zacisnął ją na słupie ponad nadawczo-odbiorczymi
szczelinami, a następnie skręcił z kilku odcinków grubego drutu metalowy, metrowej długości
pręt i umieścił go w klamrze, skierowany ku sobie. Potem przerzucił plecak nad słupem,
uchwycił pręt i podciągnął się na niego. Przez pełną grozy chwilę nie mógł złapać równowagi
 szarpał nim wiatr, a pręt stał się śliski od deszczu  wreszcie jednak rowki w podeszwach
butów chwyciły podporę. Dzikus zdołał ustabilizować swoje ciało, po czym odbił się i
skoczył ponad szczytem słupa, omijając barierę z mikrofal.
Lądując, wywinął salto. Jego ramiona, plecy i biodra złagodziły impet uderzenia o miękki, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl