[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Brynn, mrugając do przyjaciółki.
- Stacey powiedziała mi, że ty czułaś się zle już wczoraj - odparł Justin, marszcząc brwi.
Brynn zaczerwieniła się.
- Och! Tak... Tak, rzeczywiście... Zapomniałam - wyjąkała.
Stacey stłumiła jęk. Caroline i Justin spojrzeli na siebie zaskoczeni. Dziewczęta natomiast
były przerażone.
- Zapomniałaś o wczorajszej chorobie? - Nawet Lucasowi wydało się to nieco dziwne.
- Coś tutaj nie gra. - Justin patrzył to na Brynn, to na Stacey, a jego niezadowolenie było
coraz większe. - Czy powiecie mi wreszcie, o co chodzi, czy mam sam do tego dojść? - zapytał.
- Nie wiem, o czym mówisz. Czy domyślasz się, Stacey, o co mu chodzi? - Brynn zaczynała
wpadać w panikę. Stacey poznawała te objawy. Brynn zawsze mówiła za dużo i za szybko,
kiedy była zdenerwowana. - No więc dobrze, zapomniałam, że byłam wczoraj chora! -
zawołała. - I co z tego? Uważam, że w całym tym zamieszaniu wokół osoby senatora...
- Mamo, czy możesz poprosić Justina, żeby porzucił ten swój arogancki, władczy i
rozkazujący ton? - wtrąciła Stacey. Zapożyczając określeń ze słownika Lucasa, wysnuła
wniosek, iż dobra obrona jest czasami najskuteczniejszym atakiem. - Zdenerwował Brynn -
dodała.
- Dlaczego nie powiesz mi tego sama, Stacey? - zapytał Justin łagodnie. - Na przykład w
samochodzie, gdy będę cię odwoził do domu?
- Nikt nigdzie nie będzie mnie odwoził - odpowiedziała Stacey. - Mam swój własny
samochód i sama pojadę do restauracji Sterne a. Właśnie zaprosił mnie na cheeseburgera z
bekonem. Na koszt zakładu!
- Ależ to jest potwornie tłuste, Stace - powiedziała Brynn. - Myślę, że w twoim stanie byłby
znacznie zdrowszy pieczony kurczak, warzywa i mleko.
Stacey rzuciła Brynn ostrzegawcze spojrzenie.
- Uwielbiam cheeseburgery z bekonem, które przyrządza Sterne - powiedziała.
- Stacey, więc nie zjawisz się w domu? - Caroline była zawiedziona.
- Nie pojedziesz do tej speluny Sterne a - stwierdził stanowczo Justin.
- Restauracja Sterne a nie jest speluną - zaprotestowała Stacey. - W każdym bądz razie nie
o wpół do szóstej po południu. Mamo, naprawdę czuję się świetnie. - Pomyślała, że musi się
stąd wydostać. Natychmiast! - Lepiej będzie, jeśli już pojadę. Cześć, Lucas. Do zobaczenia,
mamo. Brynn, idziemy!
- Stacey! - zawołał Justin, gdy była już za drzwiami.
- Wiem, wiem. Jutro o dziewiątej rano - rzuciła przez ramię, nawet się nie odwracając.
- Czyś ty oszalała? Nie możesz pracować dla Justina Marksa, Stacey! - zawołała Brynn,
biegnąc w zimnej listopadowej mżawce do samochodu. - Urodzisz dziecko za sześć miesięcy.
Czy sądzisz, że on nie zauważy, gdy zaczniesz chodzić w ciążowych sukienkach?
- Nie miałam wyboru, Brynn - odparta Stacey. - Justin uczynił mi propozycję nie do
odrzucenia.
Dotarły w końcu do samochodu Stacey - błękitnego sportowego BMW, stanowiącego
kolejny przedmiot konfliktu, ponieważ Justin uważał, że każdy człowiek związany z
Bradfordem Liptonem musi jezdzić amerykańskimi samochodami. Miało to być poparcie dla
stworzonego przez senatora sloganu:  Kupuj tylko to, co amerykańskie! . Stacey może nawet
zastosowałaby się do tego, gdyby nie fakt, że Justin kazał jej to zrobić. Tak więc, jezdziła
niemieckim BMW.
- Stacey, czy zamierzasz mu o wszystkim powiedzieć? - zapytała Brynn.
- Nie, Brynn. Jeśli nawet powiedziałabym mu, że jestem w ciąży, to cóż on mógłby zrobić?
- Mógłby oskarżyć cię o spiskowanie z opozycją w celu zniszczenia twego ojca -
odpowiedziała Brynn.
- Prawdopodobnie - przytaknęła Stacey. - Poza tym, mógłby zażądać ode mnie, abym za
niego wyszła, oczywiście, tylko i wyłącznie dla dobra kampanii. A ja nie chcę poślubić
człowieka, który ma zamiast komórek mózgowych mikroprocesory, a zamiast uczuć -
dyskietki komputerowe. Nienawidzę polityki i nie zamierzam niszczyć swojego życia, a także
życia niewinnego dziecka.
- To dziecko Justina. Może urodzi się, licząc głosy wyborców? - zażartowała Brynn.
Stacey wzdrygnęła się.
- Zawsze żyłam w domu zdominowanym przez politykę - powiedziała. - Widziałam, jak
obsesja mego ojca niszczy rodzinę, a zwłaszcza rani Sterne a i Spence a. To, że wszyscy
jesteśmy jeszcze normalni, zawdzięczamy matce, która, odsunięta na dalszy plan, bez reszty
poświęciła się dzieciom. Myślę jednak, że matka kocha ojca. Tak mi się wydaje... To, czy on ją
kocha, pozostanie dla wszystkich zagadką. Ja natomiast już teraz wiem, że Justin mnie nie
kocha i nigdy kochać nie będzie. Poza tym zawsze było dla mnie najważniejsze w życiu to, aby
uniknąć takiego właśnie małżeństwa.
Obydwie zamilkły na moment Pierwsza odezwała się w końcu Brynn: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl