[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stojącej bez ruchu.
 Zmierdzę trupem...
- Będziesz mówić?
Nie nalegając dłużej gestapowiec bije ją w twarz. Z drugiej strony. Jeszcze raz. Baśka podnosi
powoli ciężką rękę, by się zasłonić, paraliżuje ją ból - to pies: o to chodziło tamtemu. Za
chwilę ciska ją o ścianę nagłe uderzenie w tył głowy. Już nie wie, kto bije. Zasłania się
poszarpaną przez psa ręką. Kopniak. Baśka osuwa się wzdłuż ściany. Jak przez watę w uszach
słyszy nabrzmiały krzyk dotychczas cichego oficera.  Co się stało?... Aha, trzeba mówić.
Trzeba powiedzieć: Nie znam - nakazuje skutym niemocą wargom. Teraz słuch oddziela
się z ulgą od umęczonego ciała. Czuje, jak podnoszą ją w powietrze, a myśl tłumaczy szybkie
niemieckie słowa. Oficer wymyśla tamtym za jakąś poplamioną ścianę. To widocznie ona
padając pokrwawioną głową... Wloką znów na kamienną podłogę. Kopią. Traci przytomność
pod depczącymi ją butami.
Ocknęła się pod strumieniem wody. Jest już skuta. Pod kolana zakładają jej drąg.
- Nie, nie... - szepce oszalała ze strachu i oko wyłazi jej z orbity na widok kranu, pod którym
ustawiają znów dwa krzesła.
Nie wie, że duszenie się wodą będzie wspominać jak ulgę i nadzieję. Pod zlewem stoją dwie
pękate bańki - to terpentyna i amoniak... Ale na razie jeszcze nic. Tylko biją. Pasy. Obolałe
ciało reaguje na ból jeszcze silniej.  Czy do bólu nie można się przyzwyczaić?
- Powiem - skomlę wiedząc, że nie powie. Ale i oni już wiedzą. Gruby odkłada pas, pochyla
się nad bańką.
W celi znalazła się po kilku godzinach. Siedząca tam stara kobieta, która niejedno już w
więzieniu widziała, rozpłakała się nad tym ciałem wylewającym się granatowymi
opuchliznami z czarnej teraz sukienki, nad rękami bezwładnymi od wielogodzinnego
wiszenia. Kiedy otworzyła jej usta, by wlać trochę wody, upuściła głowę zmaltretowanej z
kolan na podłogę. Całe wnętrze ust, przełyk popalone były amoniakiem czy terpentyną...
99
Nieprzytomna coś szeptała. Stara pochyliła się nisko, sądząc, że tamta ma jakieś życzenie, i
usłyszała niezrozumiałe słowo:
- Skiernich... - szept gasł i wracał: nawet nieprzytomna wzywała go na pomoc nazwiskiem
przekręconym, chroniąc go tym naiwnie i uparcie...
XX
Już pierwsze kontakty między ludzmi z  Drogi a tymi z  Prawdy i Narodu wykazały, że nie
byli sobie tak dalecy, jak decydować by mogły o tym pozory - szyldy ideowe patronujących
obu redakcjom środowisk. Ogromna dysputa światopoglądowa, w jaką przerodziło się ich
drugie spotkanie po niefortunnym odczycie O tchórzostwie, wykazała, że warto się
dogadywać. Któryś z kolegów poety Dębowego wystąpił nawet z teorią, że solidarny ruch
młodości ma się wznieść ponad przegrody ideowe, zostawiając poza sobą klasowe różnice i
konflikty.  Gerontokracja (taki ukuł termin na określenie swej teorii o potrzebie rządów
młodości) miała więc tworzyć nową erę w losach  bezdziejowej Polski. Inny z nich,
szatynek o drapieżnym, jastrzębim profilku, już na drugim spotkaniu pragnął pojednać
praktycznie oba zespoły i w przerwie W dyskusji wcisnął Jerzemu swój wielostronicowy
poemat do wydrukowania w  Drodze . Sytuacja Jerzego na tych zebraniach była nieco
dziwna. Prawie przygarnięty przez  Drogę , był w pewnej autonomii - choćby jako inicjator
owych spotkań i gospodarz lokalu. Stworzyło to u tych z  Prawdy i Narodu niejakie różnice
w ocenie jego stanowiska, które raczej przeceniali. W każdym razie, zapoznawszy się nocą z
poetyckim elaboratem jastrzębiego nosa, doszedł Jerzy do niezwykle wysokiej oceny własnej
twórczości. Potrzebował tych spotkań i dyskusji jak odpoczynku po pracowitej bezmyślności
swojej codziennej  wojskówki . Zatrudniony ostatnio na wykładach podchorążówki (technika
walki ulicznej, minerka), z tym większą energią poszukiwał okazji do wymiany myśli. Kłócili
się o wszystko, pozostawiając tylko - i ci  czerwieniejący z  Drogi , i  oeneryzujący z
 Prawdy i Narodu - jeden największy dogmat: siłę, moc państwa, o które walczyli. Jerzy
przebył drogę od swoistego anarchizmu do tej właśnie postawy nieomal niepostrzeżenie
po}(]( przez tysiączne drobne i wielkie upokorzenia narodowej dumy. Niezależnie od
solidarności, której po ostatnim zebraniu nie mogli już zwać gerontokratyczną, obie grupy
młodych  intelektualistów szykowały się do decydującej rozprawy. Należało w końcu
ustalić, przy kim jest prawda.
Termin  gerontokracja załamał się z trzaskiem. Użyto go parokrotnie w dyskusji z
Irzykowskim, zaproszonym dla dokończenia odczytu O tchórzostwie. Stary, usłyszawszy to
pojęcie w ich zastosowaniu, milczał długo. Po jakimś czasie zapytał szeptem Jerzego:
 Widocznie grozi mi gerontyzm, co jak wiadomo, oznacza z grecka umysłową niemoc
starczą, ale zupełnie nie mogę się zorientować, cóż wy rozumiecie przez ową
gerontokrację?
Jerzy spostrzegł, że jego językowa ignorancja nie jest w tym środowisku wyjątkiem. Autor
pojęcia postawił ich w idiotycznej sytuacji. Jerzy nie ważył się bąknąć o potwornym lapsusie,
który kazał im pojęciem brzmiącym dzielnie, a oznaczającym po prostu  rządy starców -
ochrzcić światoburczo głoszone przez nich prawa młodości do władzy. Odburknął coś
staremu, a potem, gdy zostali sami, wydał na hańbę  autora .
Drobny epizod nie odebrał żaru dyskusji zasadniczej. Dla wszystkich było jasne, że ciężar
gatunkowy sporów ideologicznych wymaga pewnego wyklarowania, że potrzebny jest
sprawdzian, kto jest bliżej racji. Sytuacja wymagała decyzji, które ze środowisk lepiej potrafi
realizować postulat wyzwolenia utajonej w narodzie  woli mocy , które szybciej
100
poprowadzić go zdoła w ciężki bój z narodowym losem o wydarcie się z  opłotków
bezdziejowości .
Nareszcie ustalono termin decydującego spotkania zespołów  Drogi i  Prawdy i Narodu .
Jerzy po opublikowaniu pierwszego wiersza miał zapewnione miejsce w zespole  Drogi .
Sytuacja  Drogi była zresztą niewyrazna do tego stopnia, że Góra zaproponował mu
cichcem, by  pożyczył mu jeszcze paru kolegów.
 Pożyczyć... - zastanawiał się Jerzy. - Kolumb, oczywiście, odpada. ...
Nie chciał, nie umiał myśleć o jego dramacie. Zdawało mu się, że wszelkie współczucie dla
kolegi urąga Alinie. Jak mógł, jak mógł mając taką żonę związać się z tą nieszczęśliwą Baśką! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl