[ Pobierz całość w formacie PDF ]
młody jak na szefa tak dużej firmy, prawda?
- Mam czterdzieści lat - powiedział Neal, patrząc ze smutkiem
na Holly. Wcześnie zacząłem.
- Czterdzieści. - Dziadek powiódł wzrokiem od Neala do
wnuczki. - Holly ma dopiero dwadzieścia pięć. Ale potrzebuje kogoś
statecznego, a więc nie jest tak zle. Czy był pan kiedykolwiek żonaty?
- Dość już, dziadku - przerwała szybko Holly, wściekła za te
uwagi. - Nie zamieniłam trzech słów z Nealem, odkąd przyjechał.
Zostaw to przesłuchanie, dobrze?
- Pokaż Nealowi nową klaczkę, kochanie - zaproponowała
Virginia, nie bez ukrytej myśli. - Curtis jest z niej naprawdę dumny -
dodała do Neala. - Jest przekonany, że będzie z niej dobry koń
wyścigowy. Jej ojciec jest championem. Matka też.
Holly wreszcie straciła cierpliwość, wzięła Neala za rękę i
niemal powlokła go do stajni.
- Teraz wyjaśnij mi - zażądała, gdy wreszcie znalezli się sami w
budynku przesiąkniętym zapachem siana i trawy - co tu robisz?
Neal uśmiechnął się szeroko i wziął ją w ramiona.
- Tęskniłem za tobą - powiedział po prostu. A potem pocałował
jÄ….
183
RS
Kiedy Neal wypuścił Holly z objęć, w głowie jej się kręciło,
chociaż nie wiedziała, czy sprawił to jego pocałunek, czy
podekscytowanie całą sytuacją.
- Neal...
Rozejrzał się z zainteresowaniem po stajni i zatrzymał wzrok na
stryszku na siano.
- Zawsze się zastanawiałem, czy kochanie się na sianie jest
rzeczywiście tak atrakcyjne, jak mówią...
- Nie wiem. Nigdy tego nie próbowałam. Neal, odpowiedz na
moje pytanie. Dlaczego tu jesteÅ›?
- Nigdy nie próbowałaś, tak? A więc zamierzam być twoim
pierwszym - i ostatnim - kochankiem na sianie. Jak myślisz, czy
przyłapano by nas, gdybyśmy teraz spróbowali?
- Tak, my... Do licha, Neal, czy nie możesz być przez chwilę
poważny? - jąkała się zniecierpliwiona.
Neal roześmiał się.
- Ty mi mówisz, żebym był poważny? A to dopiero.
- Co... ty... tu... robisz? - spytała Holly z zaciśniętymi zębami,
skandując słowa dla większego efektu.
Neal dotknÄ…Å‚ opuszkiem palca jej dolnej wargi.
- Jestem tu, żebyś mogła się do mnie zalecać. To chyba jasne? -
powiedział, jakby zaskoczony, że Holly jeszcze tego nie wie. -
Mówiłaś, że zamierzasz za mnie wyjść, prawda?
Oszołomiona Holly wpatrywała się w niego. Czy mówił serio?
184
RS
- Myślę, że uznałam tę sprawę za beznadziejną i dałam spokój -
powiedziała wolno, próbując potraktować lekko jego uwagę.
Uśmiechnął się, pochylił nad nią i pocałował w czubek nosa.
- Nie przypuszczałem, że się tak łatwo zniechęcasz, pachnący
groszku.
- PachnÄ…cy groszku?
- Mam wrażenie, że pasuje do żeglarza" - zadumał się Neal. -
No więc, gdzie jest ta nowa klaczka, z której twój ojciec jest tak
dumny?
- W drugim... Poczekaj chwilę. Znów zmieniasz temat. Jak mnie
odnalazłeś? Nie mówiłam ci, gdzie mieszkają moi rodzice.
- Devon mi powiedziała - rzucił przez ramię, już idąc w kierunku
boksu, w którym klaczka łakomie ssała matkę. - Aadna, prawda?
Spójrz na te nogi. Takie długie i chude. Zastanawiam się, jak może się
na nich utrzymać.
Holly zignorowała uwagę Neala. Wciąż próbowała ustalić, co
miał na myśli, mówiąc, że jest tu, by się do niego zalecała. Dlaczego
wyszedł z biura i prawie dwie godziny jechał do domu jej rodziców,
nawet nie zadzwoniwszy i nie uprzedziwszy jej, że przyjeżdża? Po co
przyjechał?
- Neal, tym razem nie żartowałam - ostrzegła go, nagle
zdecydowana. - Przestałam cię uwodzić.
Posłał jej czuły uśmiech, od którego ugięły jej się kolana.
- Zgaduję więc, że ja będę musiał zacząć uwodzić ciebie, czy
tak? Widzisz, postanowiłem się z tobą ożenić.
185
RS
Prawdopodobnie po raz pierwszy w dorosłym życiu Holly nie
mogła wydusić z siebie słowa. Czuła zamęt w głowie i patrzyła na
Neala oszołomiona. Właśnie tak zastał ją ojciec, który przyłączył się
do nich w stajni.
- Zamknij buzię, malutka, bo ci mucha wleci - zażartował. -
Neal, Ginnie wysłała mnie, żebym zaprosił cię na kolację.
- Chętnie, jeśli nie sprawię kłopotu - odparł Neal. -Wiem, że nie
powinienem wpadać do was w ten sposób, ale musiałem porozmawiać
z Holly.
- To żaden kłopot - zapewnił go Curtis, wciąż patrząc to na
pewnego siebie, uśmiechniętego mężczyznę, to na najwidoczniej
wstrząśniętą córkę. - Czy wszystko w porządku?
- W jak największym - odparł Neal, podczas gdy Holly
próbowała odzyskać głos. - To ładna posiadłość, panie Baldwin. Ile
ma pan koni?
- Mów do mnie Curtis. Rzeczywiście, jestem dumny z mojego
gospodarstwa.
Curtis zaczął z detalami opisywać swoją małą farmę. Neal
słuchał uważnie i zadawał wnikliwe pytania. Holly zdała sobie
sprawę, że przez jakiś czas nie będzie miała szansy na rozmowę z
Nealem. Gdy Curtis raz zaczął mówić o swym ranczo, o którym
marzył jako chłopiec, nie można go było powstrzymać. A była już
prawie pora kolacji i reszta rodziny z pewnością będzie starała się
zabawić Neala. Baldwinowie po prostu uwielbiali towarzystwo.
186
RS
Zadrżała na myśl, co Neal może powiedzieć przy jej rodzinie.
Czy naprawdę zamierza ją poślubić?
187
RS
ROZDZIAA 12
To nie były oświadczyny, doszła do wniosku Holly wieczorem
w swojej dawnej sypialni. Neal właściwie nie prosił, by za niego
wyszła. Po prostu powiedział, że zamierza ją poślubić. Dlaczego?
Tak jak przypuszczała, nie udało jej się z nim porozmawiać.
Matka zawołała ich na kolację, podczas której wszyscy zasypywali go
pytaniami o przedsiębiorstwo, rodzinę, zainteresowania. Z kolei Neal
pytał o hodowlę koni Curtisa, początki firmy dziadka i wspominał o
wspólnych znajomych w Atlancie. W końcu cała rodzina jadła mu z
ręki. Virginia i babcia dały Holly do zrozumienia, że aprobują Neala.
Jedyną niezręczność w czasie kolacji popełnił dziadek, gdy ze swym
zwykłym brakiem taktu zapytał Neala, czy zamierza ożenić się i
założyć nową rodzinę.
Virginia szybko przerwała kłopotliwą ciszę, która zapadła po
tym pytaniu, i spokojnie powiedziała dziadkowi, że to nie jego
sprawa. Potem zaproponowała zjedzenie deseru w patio, by orzezwić
się wieczornym chłodem. Holly była wdzięczna matce, ale bardzo
chciałaby usłyszeć odpowiedz Neala.
- Chyba nie zamierzałeś wracać wieczorem do Atlanty, prawda?
- spytał go Curtis po deserze.
- Byłbym zobowiązany, gdybyście polecili mi jakiś hotel -
odparł Neal.
188
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]