[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie mógł złapać oddechu. Wykręciła numer, który jej zostawił Joe.
 Pan doktor nigdy nie wychodzi w nocy  została poinformowana.
 Ale to nagły wypadek! Ten chłopak...
 Pan doktor nigdy nie wychodzi w nocy  usłyszała raz jeszcze, teraz z
większym naciskiem.
Była już nie tylko przerażona, ale i zdenerwowana. Usiadła w fotelu, wsparła się na
łokciach i zaczęła się zastanawiać, co należy zrobić.
 Tato jest jednak niepoważny  oświadczyła stanowczo Marilyn siadając u jej
boku.  Mówiłam mu, że trzeba Teddy'ego wysłać do szpitala, ale on nie chciał
słuchać. A potem przyszła ta Judy i powiedziała mu, że Teddy'emu nic nie jest, tylko
takie niewinne przeziębienie. Tak jakby ta wstrętna baba wiedziała, czy to
przeziębienie, czy mój braciszek umiera!
I wybuchnęła spazmatycznym płaczem.
 A dlaczego nie zapytamy pani babki, co zrobić?  rzekła Betsy  również
przestraszona, ale jakby bardziej opanowana niż jej siostra i Sheila.
 PobiegnÄ™ po niÄ….
Po chwili wróciły obie z babką, która po raz pierwszy od niepamiętnych czasów
wyszła po zmroku. Rzuciła okiem na chłopca i powiedziała do Sheili:
 Zadzwoń do doktora Prathera. Jak się z nim połączysz, podaj mi słuchawkę.
Rozmawiała dość długo z lekarzem, którego uważała za najlepszego na zachód od
Wirginii. Potem odłożyła słuchawkę i poczekały przez chwilę na jego przyjście.
Zjawił się wraz z pielęgniarką, która była specjalistką od chorób dziecięcych, oraz
przyniósł ze sobą jakieś aparaty i pojemnik z tlenem. Okazało się, że Teddy ma
zapalenie płuc i powinien się znalezć w szpitalu.
 Dokładnie tak, jak mówiłam  mruknęła pod nosem Marilyn.
Ale nikt jej nie słuchał. Ster przejęła babka, która teraz zaczęła wydawać polecenia
nawet lekarzowi. Wydawało się, że ubyło jej sporo lat  tak była energiczna,
wiedząc, że jest chłopakowi naprawdę potrzebna.
Teddy był zbyt chory, aby malca przewiezć do szpitala, więc babka zaproponowała,
aby go przenieść do niej. Jest tam więcej miejsca, spokój i wszystko, co potrzeba.
 No i ja jestem na miejscu  powiedziała takim tonem, jakby jej obecność
gwarantowała wyzdrowienie.
Lekarz oczywiście się zgodził, i kiedy Teddy'ego przeniesiono, zajmował się
chłopcem wraz z pielęgniarką jeszcze przez około dwie godziny. Dopiero kiedy
małemu poprawił się oddech i spadła temperatura, wyszedł zostawiając pielęgniarkę
na miejscu.
Babka poszła do łóżka każąc się budzić pielęgniarce, gdyby coś się działo, natomiast
Sheila  zupełnie wybita ze snu  poszła do kuchni napić się herbaty. Siedziała
tam otępiała jakiś czas, kiedy usłyszała szybkie kroki na zewnątrz.
Podeszła do drzwi, wychyliła się na balkon i powiedziała prosto w białą jak płótno
twarz Joe'ego:
 Jeżeli cię to interesuje, to twoje dziecko jest bardzo chore. Powinieneś tu być.
Rodzice nie zostawiają dzieci, kiedy te są poważnie chore  mówiła to z wyrzutem
i sarkazmem  no ale oczywiście ty musiałeś jechać, a nie wróciłeś po dwóch
godzinach, bo ugrzązłeś w korku, czy nie tak?
Tak właśnie było  burknął Joe. Był bardzo zawstydzony i zakłopotany.
 Stanęliśmy w korku. Był jakiś poważny wypadek; pięć osób odwieziono do
szpitala.
 Twój syn też powinien być odwieziony do szpitala. Tylko nie było nikogo, kto by
mógł go zabrać. Gdyby nie moja babka, to nie wiem, co by się stało. A teraz wybacz,
padam z nóg...
 Sheila, nie wiem, co powiedzieć. Czuję się okropnie.
 To bardzo dobrze masz powód. Ale jak powiedziałam...
 Czy mogę go zobaczyć?
 Nie możesz go zobaczyć. Po pierwsze  śpi; po drugie  moja babka miała już
dzisiaj dość zamieszania.
 Gdybym tylko mógł ci wytłumaczyć, jak się okropnie czuję w związku z tym
wszystkim...
 Mam miękkie serce, więc możesz przyjść rano, i jeżeli pielęgniarka się zgodzi,
wejdziesz tam na pięć minut.
 Sheila!  zaczął błagać również oczyma  chociaż na minutkę! Nic nie powiem
i nikt mnie nie usłyszy.
 Nie możesz zobaczyć Teddy'ego dzisiaj. Czy nie wyraziłam się jasno?
 Wiem, rozumiem. Ale chciałbym z tobą porozmawiać choć przez chwilę. O
Boże!  Joe przełknął ślinę i przez moment mogło się wydawać, że wybuchnie
płaczem.  Może po prostu potrzebuję się wyżalić!
 Tak!  powiedziała takim tonem jak babka, kiedy chce komuś dać do
zrozumienia, co o nim myśli.  W takim razie proponuję zwrócić się do swojej
przyjaciółki; ja mam na razie dosyć!
Zatrzasnęła drzwi.
I pomyśleć tylko, że wysługuje się mną, żeby się z tamtą wyrwać na kolację, a potem
przychodzi tutaj, żeby się wypłakać... Ale z drugiej strony, jak można mu nie
współczuć...
ROZDZIAA 14
Ale tak naprawdę Sheila poczuła się zmęczona dopiero kilka dni pózniej. Do tego
czasu miała tak wiele do zrobienia, że nie miała nawet chwili dla siebie, aby
pomyśleć, że nie jest przyzwyczajona do czterech godzin snu, że pozbywa się
resztek energii oraz że krakersy z serem nie są najlepszą dietą dla kogoś, kto
wykonuje najcięższe prace domowe. Musiała sprzątać, gotować, zajmować się
zakupami oraz opiekować się Teddym i babką, która również poważnie się
przeziębiła.
A do tego wszystkiego Joe również był chory i lekarz nie pozwolił mu się pod [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl