[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że to niegrzecznie palić w obecności damy!
Markiz znów się roześmiał. Podszedł do sekretarzyka i otworzył szufladę.
 Pewien jestem, że gdzieś tu miałem jakąś talię  powiedział. W końcu znalazł karty na
dnie dolnej szuflady.  Mamy szczęście, że Hedley nie położył kart w salonie 
stwierdził.  Czy przypadkiem gra pani może w szachy?
 Oczywiście  odparła Caterina.  Dlaczego?
 Ponieważ właśnie mi się przypomniało, że w Wenecji kupiłem nowy komplet  rzekł
markiz.  Podszedł do malowanej szafy i wyjął z niej wielkie pudło. Odwinął papier i
Caterina zobaczyła kasetkę z przepięknie tłoczonej zielonej skóry. Kiedy markiz otworzył
ją, ukazały się bardzo stare figury wyrzezbione z kości słoniowej.  Zobaczyłem je w
jednym ze sklepów  wyjaśnił markiz  i nie potrafiłem im się oprzeć.
 Są po prostu piękne!  wykrzyknęła Caterina  lecz nie mogę uwierzyć, że zamierzał
pan podarować je... którejś ze swoich przyjaciółek.
 Rzeczywiście, nie  przyznał markiz.  Kupiłem je dla jednego z przyjaciół
polityków. Często gramy razem i wiedziałem, że spodobają mu się tak wspaniale
rzezbione figury.
 Interesuje się pan polityką?  zapytała Caterina.
 Bardzo  odparł markiz.
 W takim razie dziwi mnie  powiedziała  że wybrał się pan poradzić Wenecjanom,
aby uzbroili się na wypadek ewentualnej inwazji Francji na Austrię, a nie pomyślał o tym,
co w takim wypadku stałoby się z Anglią.
 Co by się stało?  zaciekawił się markiz.
 Gdyby na kontynencie wybuchła wojna na wielką skalę  wyjaśniła Caterina  pewna
jestem, że prędzej czy pózniej Wielka Brytania zostałaby w nią wplątana! A przecież
jesteśmy tak samo nie przygotowani do walki jak Wenec-janie. Nasze statki  ciągnęła 
powinny zostać wyremontowane i unowocześnione, mamy bardzo małą armię, a nasi
żołnierze niezmiennie narzekają na opóznienia w wypłacaniu żołdu i na warunki, w jakich
muszą służyć.
 Skąd pani to wszystko wie?  zapytał markiz.
 Słuchałam ludzi, którzy się na tym znają, debat w Izbie Gmin i czytałam gazety.
 Zadziwia mnie pani  wyznał markiz.  Ale rzeczywiście, wszystko, co pani
powiedziała, jest prawdą! Powinniśmy się zbroić. Raporty z Europy są, jak przyznał pan
Pitt, złowieszcze.
 A pan? Czy próbuje pan pomóc?  zaciekawiła się Caterina.
 W jaki sposób?  chciał wiedzieć markiz.
 Jak sądzę, posiada pan wiele ziemi  powiedziała.  Gdyby wybuchła wojna lub
gdyby ustawiono blokady wzdłuż naszych wybrzeży, potrzebowalibyśmy więcej żywności
niż obecnie dostarczają farmerzy.
Markiza tak zainteresowało to, co Caterina miała do powiedzenia, że zupełnie zapomniał o
szachach. Jeszcze ponad dwie godziny dyskutowali o sytuacji międzynarodowej, zanim
rozłożyli szachy i zaczęli grać.
Minęło popołudnie i oboje zgłodnieli. Nie mając zegarka, markiz zgadywał, że musiała
zbliżać się siódma.
 Chyba mają zamiar nas karmić?  spytała Caterina.
 Nie mam pojęcia  odparł.
W tym czasie zmienili się wartownicy. Ich nowy strażnik nie palił, lecz żuł czosnek i miał
nieprzyjemny zwyczaj spluwania.
Było już prawie ciemno, kiedy brudny marynarz przyniósł im dwa kawałki chleba. Wy-
glądały jak wielkie płaskie naleśniki. Wręczywszy jeden markizowi, przyglądała się podej-
rzliwie swojemu.
 Jest dość smaczny i bardzo sycący  rzekł markiz.  Mądrze będzie zjeść trochę, jeśli
potrafi pani zapomnieć, jakie ręce go piekły i jak został tu dostarczony.
 Jestem zbyt głodna, żeby wybrzydzać  odparła Caterina.  Nie mogę przestać
myśleć o kolacji, jaką mógłby przyrządzić pana kucharz, gdyby nie uwięziono go na statku
piratów.  Markiz nie odpowiedział.  Czy będziemy udawać  ciągnęła  że jest to
polędwica cielęca z sosem, winem i grzybami, czy też wasza lordowska mość wolałby
młodego gołąbka nadziewanego drobiowymi wątróbkami?
 Sprawia pani, że jestem coraz bardziej głodny  zaprotestował.
 Proszę zamknąć oczy i wyobrażać sobie, że je pan co innego  zasugerowała Caterina.
 Aatwiej będzie przełknąć ten wilgotny chleb.
Mówiąc to, przeszła do łazienki. Nalała wody do dwóch szklanek i jedną podała mar-
kizowi.
 Szampana, milordzie, czy też dziś wieczór pije pan claret  zapytała.
Uśmiechnął się i wziął od niej szklankę.
 Obawiam się, że wiele czasu upłynie, zanim znów posmakujemy wina  powiedział.
 Jak pani wie, prorok Mahomet zabronił muzułmanom picia alkoholu.
Zrobiło się zupełnie ciemno, kiedy kończyli kolejną partię szachów.
 Powinna się pani położyć i przespać trochę  powiedział markiz.  Mam nadzieję, że
nie będzie pani zbyt zakłopotana, jeśli położę się obok. Jest tu co prawda krzesło, ale
byłoby to przysparzaniem sobie niepotrzebnych niewygód, gdybym musiał spędzić w nim
noc.
 Oczywiście!  przytaknęła Caterina.  Oboje musimy wypocząć najlepiej jak to jest
możliwe. A przecież i tak nie mogę się rozebrać, kiedy ten człowiek jest w pokoju 
spojrzała z zakłopotaniem na spluwającego żołnierza.
 Proszę się umyć  zasugerował markiz.  Zdejmę surdut i włożę szlafrok. Mam też
zamiar zdjąć buty.
 To bardzo rozsądne  zgodziła się Caterina.  Ale niestety, nie mam nic, co mog-
łabym włożyć na noc.
W łazience zdjęła jednak suknię, umyła się i włożywszy ją ponownie wróciła do kabiny.
Panował w niej półmrok. Caterina zdołała dostrzec odwiniętą ciemnoczerwoną narzutę na
łóżku i markiza w długim brokatowym szlafroku. Położyła się obok opierając głowę o lnia-
nÄ… poduszkÄ™ z wyszytym monogramem.
 Czy pozostaniemy bez światła przez całą noc?  zapytała lekko drżącym głosem.
Zanim skończyła mówić, na korytarzu rozległy się kroki, drzwi otworzyły się i do kabiny
wsunięto małą latarnię.
Markiz leżał po drugiej stronie łóżka. Jakie to dziwne, pomyślała Caterina, leżymy obok
siebie, jesteśmy więzniami najokrutniejszych na świecie piratów, a rnimo to wciąż
prowadzimy zwykłe rozmowy i zachowujemy się tak oficjalnie, jakbyśmy byli sobie
zupełnie obcy!
Nagle opanowało ją pragnienie, aby odwrócić się i oprzeć głowę ha ramieniu markiza. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl