[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ją zawsze po południu, po skończonej pracy. Bez wątpienia była jego
kochanką, może byłą tancerką.
Pan Ye od razu po przyjściu zażywał kąpieli. We wspólnej
łazience roiło się od karaluchów, a wokół sedesu podłoga była zawsze
spryskana moczem. Służąca błyskawicznie ogarniała cały ten bałagan,
po czym odkręcała wodę. Do wanny wlewała pół buteleczki wody
kolońskiej - mocny zapach rozchodził się po całym domu wraz z parą
z gorącej kąpieli. Potem biegła do kuchni gotować, smażyć i
podgrzewać wino, żeby od razu po wyjściu z wanny pan mógł się
najeść i napić.
Dzień w pasie subtropikalnym był długi. W popołudniowym
skwarze panował wielki ruch; widok ten przypominał wieczorne stada
wron i zgiełkliwych wróbli, wracających na noc do okolicznych
lasów.
Obok pani Ye mieszkało dwóch młodych szanghajczyków,
wyglądających na  białe kołnierzyki". Często prowadzili niekończące
się rozmowy z sąsiadką; nieraz długo wystawała pod drzwiami ich
mieszkania, gawędząc. Kiedy zjawiał się pan Ye, wszyscy
błyskawicznie znikali w pokojach.
Każdy, kto przechodził i rzucał okiem do środka, widział
Luozhen siedzącą na materacu w otoczeniu różnych codziennych
przedmiotów, rozłożonych dookoła niczym na straganie. Jeśli
sprowadzają się tu tacy uchodzcy, wartość domu niechybnie spadnie.
Ona jednak z zadowoleniem zasiadała na podłodze służbówki -
był to jej własny, skromny sukces. Na walizce rozłożyła posiłek -
otwartą konserwę i chleb z masłem; o dziwo, nie pojawił się ani jeden
karaluch. Przeszkadzały jej tylko pełne dezaprobaty spojrzenia
szanghajczyków.
Dziwni ludzie mieszkali w tym domu. Wolała, by korespondencja
do niej przychodziła do rodziny Niu - mieszkali niedaleko, więc
mogła często ich odwiedzać i sprawdzać, czy nadszedł jakiś list.
Odkąd sprawdziła się jako  informator", Fanny odnosiła się do niej
bardzo życzliwie. Kiedy się dowiedziała, że wynajem kosztuje ją
tylko siedemdziesiąt hongkońskich dolarów miesięcznie, uśmiechnęła
się i spojrzała na nią z podziwem - dziewczyna potrafi oszczędzać.
- I jak, da się tam mieszkać? - spytała.
- Pokój przyzwoity, tylko łazienka strasznie brudna.
- To możesz kąpać się u nas.
Zjawiała się więc u niej regularnie z ręcznikiem i mydłem. Od
czasu gdy znalazła pracę i przeprowadziła się, jej kąpielowe wizyty
stały się rzadsze - wspólna łazienka w nowym miejscu była
czyściejsza. Pewnego dnia przyszła i oznajmiła Fanny, że zamierza
wyjechać do Japonii.
- A co z twoją tutejszą pracą? - spytała Fanny.
- Będę musiała zrezygnować.
- Ciężko teraz o pracę. Japończycy i Amerykanie wyjeżdżają.
- Zdobyć japońską wizę wjazdową też niełatwo. A właśnie
nadarza mi się okazja - ktoś stamtąd może mi w tym pomóc.
Moment rzeczywiście nie był najlepszy. Armia amerykańska
szybko się wycofywała, poza tym - jak tu znalezć pracę w Japonii bez
znajomości języka? Mimo to chciała wyjechać: im dalej, tym lepiej,
szkoda byłoby zmarnować taką szansę.
Fanny milczała dłuższą chwilę.
- A co z twoją starszą siostrą? - spytała w końcu z przyganą w
głosie.
Fanny wiedziała, że Luozhen pożyczyła od starszej siostry i
szwagra pieniądze na wyjazd i żyła z nich przez jakiś czas po
przyjezdzie do Hongkongu. Dopiero niedawno zaczęła zwracać dług,
na co bardzo czekali. Siostra jednak z pewnością jej to wybaczy.
Luozhen nie spodziewała się, że Fanny będzie ją oceniać, i to tak
surowo - w końcu nawet nie należała do pokolenia jej wujów i ciotek.
Odniosła wrażenie, że przyczyna jej dezaprobaty leży gdzie indziej.
Nikt nie lubi posłańców, którzy przynoszą złe wieści. %7łyła tu sobie
spokojnie, a gdy tylko pojawiła się Luozhen - zmieniła się w żonę
opuszczoną przez własnego męża. I jak tu pałać sympatią do kogoś
takiego?
Widząc, że Luozhen milczy, Fanny nie ciągnęła tematu. Przestała
się dąsać i zaczęła wypytywać o różne sprawy, związane z
załatwianiem formalności. Ofiarowała jej nawet kilka miejscowych
przysmaków dla koleżanki w Japonii.
Od tamtej wizyty Luozhen nie zjawiła się u Fanny przez następne
dwa, może trzy tygodnie. Czuła, że spotkanie byłoby trochę na siłę;
myślała, żeby wpaść dopiero przed wyjazdem i pożegnać się. Miała
wątpliwości, czy to nie będzie zbyt pózno, ale jakoś nie mogła się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tibiahacks.keep.pl