[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mi
chiquita.
Przestanę,
nie
zadając
żadnych
pytań.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Aspen wdychała przyjemny, męski zapach Cruza, gdy niósł ją do swojej
sypialni. Uspokajała się w myślach, ale to nie przynosiło żadnego rezultatu. Czuła
się zbyt zażenowana całą tą sytuacją.
Pościel, na której ostrożnie ją ułożył, była nieco chłodna. Ciągle miała na sobie
rozpiętą sukienkę. Mocno przytrzymywała ją obiema dłońmi, żeby zakrywała ciało,
które całe zdawało się rumienić ze wstydu. Zacisnęła powieki.
– Możesz wyłączyć światło?
– Tak, ale nie będę cię widział.
– Właśnie o to mi chodzi – odparła.
Nie wyłączył światła, tylko przygasił je najmocniej, jak się dało, a potem położył
się obok niej.
– Otwórz oczy, gatita.
– To rozkaz?
Zaśmiał się łagodnie. Uniosła powieki i spojrzała na niego. Leżał z leniwą miną,
podpierając dłonią głowę. Nie wyczuwała w nim ani odrobiny zdenerwowania.
Uśmiechnął się do niej i zaczął wodzić prawą ręką po jej ciele, przyprawiając ją o
przyjemne dreszcze. Puściła sukienkę i położyła ręce wzdłuż ciała.
– Ile do tej pory czerpałaś przyjemności z seksu, mi chiquita?
Jego palec krążył teraz w okolicach piersi. Wciągnęła gwałtownie powietrze,
gdy musnął dłonią sutek.
– Niewiele – odpowiedziała, choć bliższe prawdy byłoby „zero”.
– Hm. – Przywarł ustami do jej szyi, którą obsypał delikatnymi pocałunkami. –
Będziemy musieli to zmienić. Muszę cię nauczyć, czym jest przyjemność.
Przysunął się bliżej. Jego rozgrzana skóra przywarła do jej skóry.
– Czysta przyjemność – dodał zmysłowym szeptem.
Wypełniało ją rozkoszne ciepło, dzięki któremu z każdą chwilą coraz bardziej
się odprężała. Przeciwieństwo tego, co czuła, gdy znajdowała się w łóżku z
Chadem. Wtedy z każdą sekundą coraz bardziej zamarzała. Teraz marzyła tylko o
tym, żeby Cruz wreszcie jej pokazał, jakie to wszystko może być cudowne.
– Kochaj się ze mną, Cruz. Proszę...
Przytknął jej dłoń do swoich ust i odpowiedział:
– Z największą przyjemnością.
Pocałował ją z taką pasją, z takim ogniem, że w jednej sekundzie całe jej ciało
jakby stanęło w płomieniach. Straciła zdolność myślenia, a co za tym idzie –
martwienia się o cokolwiek Skupiała się tylko na gorących wargach Cruza, które ją
całowały, oraz jego dużych, ciepłych dłoniach, które ją głaskały. Nie wiedziała,
kiedy to się dokładnie stało, ale sukienka gdzieś zniknęła. Cruz nachylił się i zsunął
jej stringi. Teraz była już zupełnie naga. Poczuła, jak jego wargi delikatnie
zaciskają się na jej sutkach, które od dawna właśnie na to czekały. Wydała z siebie
głośne westchnienie. Pieścił je językiem, lizał i ssał, od czasu do czasu lekko
przygryzał zębami. Odrobina bólu tylko potęgowała rozkosz, od której dosłownie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]