[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Moja mama jest w Arizonie. Będzie tam ponad miesiąc i nie chciałabym podejmować żadnych
decyzji przed jej powrotem.
-Tak. Jestem pewna, że będzie chciała uczestniczyć w przygotowaniach. W każdym razie
przyjedz, obejrzymy ogród. Mam nadzieję, że Ricky będzie miał czas, żeby przyłączyć się do nas i
zjeść razem obiad. A teraz pozwól mi obejrzeć pierścionek zaręczynowy. Kocham rubiny. I serca.
Ricky, nie miałam pojęcia, że jesteś takim romantykiem.
Pozwolił matce jeszcze pięć minut na tryskającą entuzjazmem rozmowę.
- Mamo, Lily i ja musimy przygotować się do pracy.
- Rozumiem. A więc, Lily, do zobaczenia jutro.
Rick odprowadził matkę do frontowych drzwi. Przez ten czas Lily ubrała się w swoje luzne
spodnie i seksowny sweterek. Twarz miała czerwoną ze złości.
- Czy straciłeś rozum?
- Lily...
- Powiedziałeś, że będę twoją partnerką, a nie narzeczoną. Skłamałeś i mnie zmusiłeś do
kłamstwa. Powinnam była zdjąć ten pierścionek.
- Gdybym nie powiedział jej, że jesteśmy zaręczeni...
Przerwała mu ruchem ręki.
- Wiem, co by się stało, ale lubię twoją mamę. Często przychodziła do mnie na pogawędki, kiedy
pracowałam u niej w ogrodzie. Traktowała mnie przyzwoicie, nie jak wynajętą siłę roboczą. Nigdy
nie dała mi odczuć...
- Czego?
- Nigdy nie dała mi odczuć, że jestem gorsza.
Uderzył go ból brzmiący w jej głosie. Westchnął i pogładził ją po włosach.
Lily spojrzała na niego.
- Kiedy twoja mama dowie się prawdy, wyrzuci mnie. Nie chcę dostać złych referencji, kiedy
muszę walczyć o swoją firmę.
- Utrzymamy nasze zaręczyny przez miesiąc lub dwa, a pózniej znajdziemy jakiś rozsądny
powód do ich zerwania.
- To znaczy dotąd, dopóki się mną nie znudzisz? Dobrze Ricky. Ale pamiętaj, że może się
zdarzyć, że ja pierwsza znudzę się tobą. - Po zadaniu ciosu jego ego wyszła z domu, trzaskając
drzwiami.
Jak taka wspaniała noc mogła się zmienić w tak cholerny poranek?
Lily zaparkowała samochód przed domem, który dzieliła z matką, i oparła czoło o kierownicę.
Nic dziwnego, że nazwisko Ricka brzmiało jej znajomo, kiedy spotkała się z nim po raz pierwszy.
Jego matka często go wspominała, kiedy rozmawiały w ogrodzie. Często wyrażała żal, że nie ma
wnuków, ponieważ, jak twierdziła, Rick tylko zabawiał się z kobietami.
Lily walnęła rękami w kierownicę. Teraz ona stała się jedną z jego rozrywek. Nienawidziła
kłamstwa, ale jeśli nie podtrzyma prawdziwości tej wersji, straci szansę na nowych klientów i na
spotkanie ojca.
Ale czy to wszystko było warte utraty szacunku do samej siebie? Nie, nie było. Jutro powie
prawdę Barbarze. Stuknięcie w szybę oderwało ją od tych myśli. Obok samochodu stał Trent.
Otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz, mając nadzieję, że nie spyta jej, gdzie była, dlaczego
wróciła do domu rano i dlaczego nie miała na sobie roboczego ubrania.
- Co się stało? - Dotknęła niespokojnie kolczyków i zaraz opuściła rękę. Ostatnią rzeczą, której
potrzebowała teraz, to żeby zapytał ją o kosztowną biżuterię.
- Straciliśmy Cinnamon Ridge Apartment.
Lily jęknęła.
- Oni byli naszym najlepszym klientem, po RSI.
- Tak. Ale twój były szef, Roger Dolby, i tym razem złożył korzystniejszą ofertę.
- Nie może być. Jak może tak postępować. Przecież traci przez to pieniądze.
- Nie rozumiem, dlaczego tak nas nienawidzi?
Nigdy nie rozmawiała z Trentem o swym prywatnym życiu. Rick miał rację, kiedy zauważył, że
Trent jest opiekuńczy. Kiedy była jeszcze w szkole, a pózniej w college'u, odstraszył od niej kilku
chłopców, którzy próbowali się z nią umówić. Do tej pory bała się powiedzieć mu prawdę o swym
byłym szefie, ale teraz musiała to zrobić.
- Ponieważ nie chciałam pójść z nim do łóżka. A kiedy oznajmiłam mu, że odchodzę,
powiedział, że będę go jeszcze błagać, żeby zatrudnił mnie ponownie.
- Dlaczego nie oskarżyłaś go o molestowanie seksualne?
- Ponieważ był bardzo ostrożny. Nigdy nie zachował się nieodpowiednio w obecności osoby
trzeciej i nigdy nawet mnie nie dotknął. W razie oskarżenia byłoby tylko moje słowo przeciwko
jego.
- Czy nie obawiasz się, że możemy nie dać sobie rady z utrzymaniem firmy?
- Obawiam się, że może tak się stać, Trent, i dlatego, jeśli wrócisz do swojej starej firmy
ochroniarskiej, to nie będę ci miała tego za złe.
Bez wahania potrząsnął głową.
- Jestem z tobą na dobre i złe. Nie ma znaczenia, co się stanie, Lili. W najgorszym wypadku
będziemy zmuszeni odsprzedać część naszej firmy, a resztę zlokalizować przy domu mamy.
Mama nie zgodzi siÄ™ nigdy na takie sÄ…siedztwo.
- A masz lepszy pomysł?
- Jutro po południu mam spotkanie z Barbarą Faulkner. Jeśli powierzy mi swój ogród, wtedy jej
przyjaciółki z Klubu Ogrodowego w Chapel Hill zrobią to samo. To powinno bezpiecznie
przeprowadzić firmę, dopóki Dolby nie przestanie nam szkodzić.
- Czy to ma coś wspólnego z Rickiem Faulknerem i tym, że byłaś całą noc poza domem?
- Tak.
Trent skrzywił się.
- Lily, chyba nie zamierzasz dopuścić to tego, żeby Faulkner złamał ci serce?
- Nie planuję tego, wielki bracie. Z pewnością nie mam takiego planu. - Ale miała przeczucie, że
północ jest już niedaleko i wkrótce Kopciuszek dojdzie do druzgocącego końca.
Jak się powinna ubrać na spotkanie z kobietą, która sądzi, że Lily będzie jej synową?
Westchnęła i ponownie zaczęła przeglądać garderobę swoją i matki. Matka zawsze jej radziła,
żeby ubierała się bardziej kobieco, ale Lily nie przyjmowała takich rad. Wykonywała pracę
mężczyzny i w przeważającej części w męskiej dziedzinie. Zwracanie uwagi na swą płeć mogło
jedynie stwarzać problemy. Najlepszym przykładem był jej ostatni pracodawca.
W końcu zdecydowała się włożyć całkiem eleganckie luzne spodnie i pasujący do nich
czekoladowo-brązowy, wycięty w serek, sweter. Zrobiła sobie makijaż i spojrzała na swe odbicie
w lustrze. Joann West byłaby zadowolona, że Lily wyglądała teraz jak dziewczyna, a nie
chłopczyca.
Jazda do Briarwood Chase nie była długa. Lily zaparkowała samochód przy drodze dojazdowej,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]