[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Powiedz jakieś magiczne słowo.
223
- Kocham ciÄ™.
Spojrzał na nią czule.
- To powinno zadziałać. Nie patrz teraz na swój
kieliszek. - Odwróciła głowę. - Voilla! Już możesz pić!
W jej kieliszku zamiast szampana zadzwonił złoty
pierścionek z diamentem.
- Wiem, że jest to dość dziwny sposób ofiarowania
zaręczynowego pierścionka.
- Cz... czego?
Retta odwróciła głowę i spojrzała mu w oczy.
- Zaręczynowego pierścionka. Jeśli, oczywiście, jesteś
nadal zainteresowana moją kandydaturą na męża.
Nie, to nie mógł być sen..."
- Ale czy ty pragniesz mieć żonę?!
- Nie interesuje mnie jakakolwiek żona. Chcę, żebyś to
ty nią została. Ty i tylko ty. Niektórzy ludzie myślą
wyłącznie o przeszłości. Ja nie chcę żyć ciągle
wspomnieniami. Może to wypadek Lukasa uświadomił
mi, że cała przyszłość jest jeszcze przede mną? Nie wiem.
Ale myślałem wtedy, że jeśli nawet mój syn umrze, ja
nigdy nie zapomnę tych wszystkich cudownych, wspólnie
spędzonych lat. Chcę mieć też wspomnienia związane z
tobÄ…. Wyjdz za mnie.
- To bardzo nagła i nielogiczna propozycja. Dlatego tak
mi się podoba. Oczywiście, że wyjdę za ciebie. Czyż nie
kochałam cię od dnia, w którym się spotkaliśmy?
- Nielogicznie, niepraktycznie...
Pocałowali się, uszczęśliwieni. Przeszłość i przyszłość
należały do nich.
- Kocham ciÄ™, Henrietto Paulino.
- Kocham ciÄ™, Bronsonie Amadeuszu.
Retta wyjęła z kieliszka pierścionek i włożyła go na
palec. Przez chwilę oboje przyglądali się błyszczącemu
kamieniowi.
- To cudowne - szepnęła. Mac
uśmiechnął się.
- To ty jesteÅ› cudowna.
225
E P I L O G
Retta obudziła się. Odwróciła się do Maca, jednak
miejsce obok niej było puste.
Wstała i narzuciła na siebie flanelowa koszulę, która
wyglądała jak letnia sukienka.
Na dole grał telewizor. Dzwięk rozchodził się po ich
dużym mieszkaniu na przedmieściu.
Przeszła przez jeszcze nie urządzony pokój dziecinny i
otworzyła drzwi do swojego gabinetu, żeby sprawdzić,
czy Mac wyłączył wczoraj komputer.
Ostatnio z trudem się koncentrowała. Nigdy dotąd nie
ślęczała tak długo nad jednym artykułem. Ciąża, chociaż
był to dopiero trzeci miesiąc, utrudniała jej pracę. Retta
zatrzymała się w połowie schodów rozbawiona tym, co
zobaczyła.
Mężczyzna jej życia wstawał wcześniej, aby oglądać
UlicÄ™ SezamkowÄ…"!
- Amadeuszu, widzę, że jesteś najbardziej
odpowiedzialnym ojcem, jakiego znam.
- Chodz tutaj, moje rosnące ciało" i usiądz mi na
kolanach, zanim staniesz się zbyt gruba, abym mógł cię
objąć.
- Obiecałeś, że będziesz dla mnie miły przez całą ciążę.
- Tak, ale kiedy staniesz się za ciężka, w ramach
samoobrony nie pozwolę ci siadać na moich kolanach.
Roześmiała się. Obok Maca leżała książka - najnowszy
podręcznik dotyczący wychowywania dzieci.
- Myślę, że Lukas jest najlepszym dowodem na to, iż
nie potrzebujesz żadnych podręczników.
- To, kochanie, było bardzo dawno temu. Teraz chcę
udoskonalić moje metody. W końcu zamierzamy mieć
trójkę łub czwórkę dzieci.
- Przyznam, ze pomysł z dziećmi bardzo mi się
podoba.
- Na początku była mowa tylko o dwójce. No, może
trójce.
- Mój Boże! Wyobrażasz sobie cztery małe
McHale'Ä…tka biegajÄ…ce po domu?!
- Dzięki nim będziesz wiecznie młoda.
- Muszę się nad tym zastanowić. Tymczasem pozwól,
że coś sprawdzę.
Powoli rozpinała guziki jego piżamy. Pochyliła się i
delikatnie całowała go w szyję, ramiona, pierś.
- Jeśli masz tyle lat, na ile się czujesz, to jesteś
najwyżej dwudziestolatkiem - stwierdziła.
227
- Czy chcesz, żebym wyłożył ci moją teorię na ten
temat? Ale ostrzegam, że to może potrwać. Ile czasu jesteś
w stanie poświęcić?
Spojrzała na niego z miłością.
- Całe życie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]